Już miałyśmy wybrany film, na który pójdziemy do kina ("Kraina lodu"), ale niestety... podstępna grypa żołądkowa pokrzyżowała nam plany. Nam w zasadzie nic nie jest, najbiedniejsza jest Liwcia...Upiekłyśmy za to Amoniaczki - ciasteczka, których smak niektórzy znają z dzieciństwa. Ja niestety nie miałam babci, która piekłaby ciasteczka, moja mama też w zasadzie niczego nie piekła. Przepis znalazłam na necie i tym razem dosypałam trochę kakao - wyszły delikatnie czekoladowe. Jestem jednak za wersją podstawową - bez kakao. Można przechowywać je przez wiele dni, a najlepsze są dopiero po kilku dniach ;)
Mam nadzieję, że do kina uda nam się wybrać w przyszły weekend, a tymczasem zostawiam przepis na amoniaczki:
Amoniaczki:
Składniki:
- 2 szklanki mąki
- 3/4 szklanki cukru
- 100 g margaryny
- 2 jajka
- cukier waniliowy
- 1/4 szklanki mleka
- 2 łyżeczki amoniaku
- odrobinę soli
Wszystkie składniki ugnieść na jednolita masę. Zawinąć w folię i włożyć na pół godziny do lodówki. Następnie rozwałkować na grubość 5mm (na oko) i wykrawać ciasteczka :) Piec w 180 - 200 stopniach przez 10-15 min na złoty kolor. Uważać przy otwieraniu piekarnika, gdyż przy pieczeniu uwalnia się amoniak ;)
Można posypać cukrem-pudrem.
Nasz hiacynt rośnie jak na drożdżach, ale jeszcze nie ma zamiaru rozkwitać. Wszędzie w powietrzu czuć już nadchodzącą wiosnę :) Wczoraj wysprzątałam z zimowego piachu i kurzu taras, wiosno, nadchodź już!!! Dziś pewnie poszłybyśmy na jakiś spacer tonąc w błocku, gdyby nie ta grypa...
W zeszłą niedzielę wybrałam się na Skarpę z aparatem i zapaloną latarenką - uwieczniłam dogasający dzień i skrzący się w świetle latarenki śnieg... niestety, nie przeniosłam zdjęć od razu na komputer i przepadły... Więc w sumie nie uwieczniłam nic. Szkoda, straszna szkoda, bo były tak niezwykle klimatyczne... I z powodu braku śniegu już ich raczej nie powtórzę...
Temat mało przyjemny, ale w sumie istotny: jeżeli grypie żołądkowej towarzyszą obfite biegunki i wymioty, to dobrze jest pić rozgazowaną coca-colę. Uzupełnia elektrolity, zapobiega odwodnieniu organizmu.
OdpowiedzUsuńDzięki kochana - ten sposób dobrze znam i sama się tak nieraz leczyłam, ale moje dziecko się tego niestety nie napije :(
OdpowiedzUsuńTo może dla Liwki lepszy będzie napój izotoniczny (przygotowuję sobie tagi na treningi) przygotowujesz wodę z miodem i sokiem cytrynowym i dodajesz troszkę soli (jak dodasz odrobinkę, to zupełnie nie będzie jej czuć,a pomoże). Podczas wysiłku reguluje poziom elektrolitów, więc pewnie przy utracie wody spowodowane chorobą też.
UsuńOj biedna Liwka.... Dużo picia i będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńAmoniaczki są mi znane :) Moja siostra zawsze lubiła piec ciasta :)
A zdjęcia myślę, że zdążysz jeszcze zrobić, bo coś mi się wydaje, że zima jeszcze nie odpuściła...
Pozdrawiam :*
O! Jeżeli ktoś lubi, to advokat będzie super. Ja nie za bardzo lubię, więc nawet mi nie przyszedł na myśl. Wiśniówka średnio pasuje, ale myślę sobie, że jeżeli jest wytrawna, to przełamie tą straszną słodycz:) Więc można potestować;) A przepis jest naprawdę mega łatwy, szybki i tani, czyli taki jak lubię najbardziej:) I dziękuję, za miłe słowa!!!
OdpowiedzUsuń