Moje serwetki!!! Mam takie i takie właśnie będą moje świeczniki
adwentowe :)
Inspiracje świąteczne na ozdoby z filcu, znalezione w necie.
Kupiłam w końcu filc kolorowy na ozdoby świąteczne: biały, czarny (na
oczka), czerwony, zielony i szary i powinien już niedługo przyjść :))) Narobimy z
Liwką bałwanków, aniołków, choinki i
inne cuda :))) Nie mogę się doczekać!!!
I jeszcze świeczniki
świąteczne/adwentowe mam do dokończenia ;) A tu totalnie czasu brak… I jeszcze
w weekend bicioświnie u teściów… No gdzieżby przed Świętami miało bicioświnia
nie być… Masakra :( Nie
lubię tego bardzo… Ale za to kiełbaska wiejska na Święta będzie ;) Sobota będzie więc pod
wezwaniem R., w niedzielę obiecałam pokazać się u Mamy… I zostanie tylko
jeden weekend przed Świętami!!! Aaaaa!!!! Tak więc weekend zarypany po pachy i
w dodatku masa lekcji do odrobienia z Liwką – kurde, mieli nie dawać zadań na weekendy,
a jednak… Za to naprawdę, naprawdę widać efekty pracy z Liwką :) A serce rośnie :) Mamy do wytłuczenia
jeszcze „Ojcze nasz” na religię. Dwie lekcje religii na tydzień, odpytywanie
małych, 6-letnich dzieciaków z modlitw, tabelka uczestnictwa w nabożeństwach różańca….
Książka do religii najgrubsza i najcięższa ze wszystkich książek do 1 klasy. To
wszystko mnie przeraża. Po co to? Żeby zmusić siłą? Inaczej się nie da? Eh…
Ania od małej Leny nie oddzwania. Nie będę się narzucać… Może
nie ma czasu rozmawiać, może nie chce rozmawiać… Sytuacja nie jest fajna :((( Ale wczoraj już było
podobno trochę lepiej, może wyjdą ze szpitala w połowie przyszłego tygodnia.
December,
bądź dobry dla Leny, please….
Rano wpadłam do Lidla. Za dziesięć ósma, a tu już grupka zmarzniętych przytupujących amatorów zakupów. Jakby nie wiadomo co tam sprzedawali ;) Przecież nawet karpia nie rzucili jeszcze ;))) Ale zawiódł mnie Lidl okrutnie, bo nie mieli paczek mikołajkowych, które pamiętałam z poprzednich lat. Myślałam, że wpadnę, kupię 6 (nooo tak, chciałam kupić dla 4 dzieciaków i... 2 większych dzieciaków ;) ), a tu zong. Pozbierałam wiec pojedyncze Mikołaje, Kinderki, coś tam jeszcze i do kasy. I nawet nie spóźniłam się do pracy :) A to, co dziś popołudniu działo się pod Carrefourem... Ludzie po prostu oszaleli!!! Dobrze, że ja tylko wsiadłam w auto i pojechałam do domu ;)))) Gorączkę zakupów zostawiam dla innych ;)
PS: Szczęśliwych Mikołajek!
Rano wpadłam do Lidla. Za dziesięć ósma, a tu już grupka zmarzniętych przytupujących amatorów zakupów. Jakby nie wiadomo co tam sprzedawali ;) Przecież nawet karpia nie rzucili jeszcze ;))) Ale zawiódł mnie Lidl okrutnie, bo nie mieli paczek mikołajkowych, które pamiętałam z poprzednich lat. Myślałam, że wpadnę, kupię 6 (nooo tak, chciałam kupić dla 4 dzieciaków i... 2 większych dzieciaków ;) ), a tu zong. Pozbierałam wiec pojedyncze Mikołaje, Kinderki, coś tam jeszcze i do kasy. I nawet nie spóźniłam się do pracy :) A to, co dziś popołudniu działo się pod Carrefourem... Ludzie po prostu oszaleli!!! Dobrze, że ja tylko wsiadłam w auto i pojechałam do domu ;)))) Gorączkę zakupów zostawiam dla innych ;)
PS: Szczęśliwych Mikołajek!
He he to ja wczoraj biegałam po sklepach. Ale 10 paczek jest gotowych. Czekają na niedzielę :)) to taki przedsmak tego co będzie przed świętami. A tego nie lubię... pozdrawia i życzę mimo wszystko udanego weekendu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Świniobicie mnie ominęło - weekend spędziłam na wizytach, nie posprzątałam, bosko było ;)))
Usuńwitam , ja tez od rana na zakupach ostatnie male zakupowe prezenty dla 3 dzieciaczkow, ludzi pelno wwszedzie nie tylko w Polsce tu w Irlandii tak samo szal zakupoy trwa
OdpowiedzUsuńAle co mi sie podoba na mojej uliczce 3/4 domow udekorowane pieknie a te choinki cudo !!
pozdrawiam Kamila
W Eire już pewnie szał świąteczny, dużo już pewnie choinek po domach, a u nas bardziej tradycyjnie- choinka wpadnie przed Wigilią, ale mam zamiar być pierwsza we wsi i przynajmniej wystartować ze światełkami - dziś zaświecimy gwiazdkową kurtynę w oknie salonu ;))))
Usuńpiękne..... szkoda że nie mam czasu by siąść i takie coś stworzyć.
OdpowiedzUsuńręce mi opadają na ten nacisk na religię. mój starszy syn ma w przedszkolu. ale zajęcia nie są obowiązkowe. był tylko raz.....bo widział jak koleżanka idzie i też chciał. ja jestem antyreligijna i antykościelna. dzieci będą chodziły tylko z tego względy by mieć potrzebne sakramenty. i by książa nie robili im problemów i nie czuli się jakoś specjalnie napiętnowani tym że inne dzieci chodzą a oni nie. zaś kiedy będą już po komunii i po bierzmowaniu to sami zdecydują czy chcą chodzić. na msze w niedzieli Tomek ze mną chodzi jak chce. jak nie ma ochoty nie namawiam go - nie rozumiem tego niacisku na religię i sakramenty...to powinno być wolnym wyborem człowieka czy chce. liczą się dobre czyny a nie znajomość modlitw. nie trzeba klepać na pamięć ich by wierzyć w Boga.. kiedy księża wreszcie to zrozumieją zamiast tylko liczyć kto ile na tace....
prezenty na gwiazdkę kupiłam już w listopadzie po wypłacie. wolałam mieć wcześniej z głowy niż ten szał w sklepach potem na koniec. nie lubię tego. ludzie takie bydło z siebie robią w tych sklepach. zaś na Mikołaja obdarowała ich cała rodzina....nawet ci od których najmniej się spodziewałam to takie miłe...
Nooo, fajne :))) Ja tez chyba nie będę miała czasu, żeby coś stworzyć, bo sprzedawca z Allegro coś spóźnia się z wysyłką.... Teraz jest niby na urlopie, ale jak zamawiałam to miał do urlopu jeszcze 5 dni więc byłam pewna, że jeszcze wyśle... Jak mi ten filc przyjdzie przed Wigilią, to będzie dobrze!
UsuńJa też jestem antykościelna, i to na maxa... swoich poglądów tu nie opisuję, Liwka chodzi na religię, bo nie chciałam, żeby była wytykana palcami - za jakiś czas sama sobie zdecyduje co o tym wszystkim myśli ;)
widzę, że przygotowania przedświąteczne nieźle Cię wciągnęły:) ale to takie pozytywne zakręcenie i zdarza się raz w roku. faktycznie szkoda, że czasu brak... mogłybyście z Liwką razem potworzyć te cudeńka dla przyjemności i wspólnej radości zamiast klepać te głupoty na religię. wybacz, ale jestem bardzo antykościelna i antyklerykalna. wiara powinna wypływać z serca, ze szczerej potrzeby człowieka, a nie rodzić się pod przymusem, w strachu. przymus, strach=bunt, agresja. kończę, bo napiszę jeszcze coś za dużo i dopiero będzie;)
OdpowiedzUsuńOd Mikołaja dostałam NIC:) nawet rózgi.
Niech grudzień będzie dobry dla Leny, a brak wiadomości-dobrym omenem:)
Ja też jestem bardzo antykościelna, uwierz mi :) Ale postanowiliśmy z Tygrysem wspólnie, że zagryziemy zęby i chociaż do komunii jakoś wytrzymamy, a później Liwka sama zdecyduje co dalej. Aczkolwiek może być ciężko, bo wymagania katechetki już w tej chwili są niemałe, a przed komunią odgrywają się podobno istne cyrki - o bierzmowaniu nie wspomnę. Ale z drugiej strony dzieciakom przydaje się pewnego rodzaju reżim i musztra, więc jak na razie myślę, że jej to absolutnie nie zaszkodzi. A na wspólne czarowanie ozdób na choinkę też nam czasu starczy. Musi :) Bo to najważniejsze ;))))
UsuńZrobiłaś mi miłą niespodziankę swoimi odwiedzinami:)Nie sądziłam,że w tym internetowym kosmosie odnajdą się znajomiy tacy jak Ty:) Widzę,że pasja do rękodzieła trwa- śliczna są te filcowe zabawki i jestem pewna,że Twoje będą równie ładne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i wysyłam dobre myśli do Lenki.
A Ty zrobiłaś mi miłą niespodziankę swoim powrotem do blogosfery :)
UsuńDziękuję za dobre myśli dla Lenki...
a ja jakoś jeszcze o przygotowaniach do Świąt nie rozmyślam, mimo ich ataku z każdej strony.
OdpowiedzUsuńwychodzę z założenia, ze jak nie zdążę ze wszystkim, to świat się nie zawali a Święta nie stracą na pewno na uroku :) ba. nawet nie planuję jakiś kosmicznych porządków. ozdób także nie robię. ale choinkę kupnymi wystroję :)
ps. na Twoje pytanie o Turbacz odpisałam pod notką o Turbaczu :)
Hmmm, chyba bardzo świątecznie zabrzmiał ten post - wszyscy sądzą, że wpadłam już dosłownie w świąteczny obłęd, ale gdzież tam... Filc jeszcze nie przyszedł, świeczniki stoją jak stały, nieskończone, bo czasu brak, okna nieumyte i chyba im to nie będzie pisane przed Wigilią... słowem, wczuwam się, acz nie za bardzo ;)
UsuńNo nareszcie:) bo co się tarabaniłam w dźwierza, to zamknięte i zamknięte i jak tu odnaleźć "sąsiadów ze starych śmietków"? ale w końcu się udało:)Rany jak ten czas leci, Liwka już w 1 klasie... pewnie wyrosła pannica na schwał:) a filcowe ozdoby mnie powalają, ja w sumie zaczynam zabawę z rękodziełem, ale nie zdążę na te święta, więc już szykuję się do Wielkanocy... trochę dziwnie brzmi, ale realizacja pomysłów czasami długo trwa:) W tym roku święta jakby omijam z przyczyn niezależnych... będzie bardzo skromnie, ze świątecznym stroikiem... pewnie życzenia złożę później bo jeszcze czas, ale mam nadzieję,że Mikołaj był bogaty i Liwka oraz Wy cali szczęśliwi i zadowoleni:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSąsiadka ze starego śmietnika postanowiła skończyć ze swoim blogiem... ale na szczęście szybko jej to przeszło - stąd niemożność wejścia. Ale to już czas przeszły :)
UsuńNie mów mi o realizacji pomysłów, ja moje świeczniki robię już.... drugi rok... a może trzeci, nawet nie pamiętam. I chyba już ich nie dokończę. Może za rok ;) Pójdą od razu jako antyki ;))))
My też żadnych ekscesów świątecznych wyprawiać nie będziem, jedynie choinka obowiązkowa, żywa, pachnąca i jakieś stroiki ze świerków skarpowych. Najważniejsze to być razem w te święta. I tyle.