W poniedziałek, 13 stycznia mijał właśnie tydzień od jego zniknięcia... Wciąż czułam się nieswojo i podle i choć szukaliśmy go, pytaliśmy, wciąż miałam przeczucie, że to jeszcze nie koniec historii i że wciąż jeszcze nie zrobiłam tego, co powinno zostać zrobione... Takie dziwne uczucie w środku, mówiące: nie poddawaj się, bo to nie jest jeszcze czas na złożenie broni! Wciąż też miałam przeczucie, że Pająk wróci... Coś tknęło mnie w pracy i pod wpływem chwili, na szybkości, wstawiłam zdjęcie Pająka na stronę naszego miasteczka na Facebooku. A potem jeszcze, dla spokojności serca, wydrukowałam parę ogłoszeń, choć w głębi serca czułam, że nie będą mi już potrzebne...
Wracając z pracy do domu, na ciemnych rubieżach naszej wsi, przypomniałam sobie nagle pradawny sposób na odnalezienie zagubionych rzeczy... Gusła, czary, zaklęcia... jakkolwiek by tego nie nazwać... i proszę nie zlinczujcie mnie tu za bycie wiedźmą... sposób ten znam z "Miłości nad rozlewiskiem", książki, którą połknęłam jednym chaustem... i jeśli ktoś czytał, może domyśli się o czym piszę ;)
Przepisu nie podam, prawdziwe wiedźmy nie dzielą się swymi tajemnicami... i dopiero wieczorem, trzymając Pająka w objęciach dotarło do mnie, co ja właściwie zrobiłam :)))
Cudowna książka, polecam ponad wszystko :) |
Pająk i Stefan Dziki Kot |
Kiedy byłam już w domu, zadzwonił telefon.
Resztę historii już znacie: chłopak z domu, w którym znaleziono i przygarnięto naszego Pająka, zobaczył moje ogłoszenie na Facebooku i powiedział mamie. Ci dobrzy ludzie zadzwonili do nas i po 20 minutach odzyskaliśmy naszego włochacza :)))
Pająk miał u nich jak w niebie. Podobno przyszedł tam za jakimś facetem, a było to dobre parę kilometrów. Podejrzewam, że ten człowiek przechodził koło naszego domu, a że Pająk jest niezmiernie towarzyskim zwierzęciem... szedł z nim i szedł... tylko co ten facet sobie myślał???
Nie pomyślał, że biedny piesek nie będzie umiał znaleźć drogi do domu???
Że się zgubi, że może przejechac go auto?
Że ktoś ogromnie będzie za nim tęsknił???
Są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie!!!
Zamieszczam dziś kilka fotek z naszej cudownej, pochmurnej soboty :)))
Marrrrrysia :) |
Deszczowo i nie ma najmniejszej nadziei na śnieg...
Taką deszczową jesień mamy tej zimy... |
Czyli happy end :) Uwielbiam takie historie :) A czy Pająk nie miał obroży z imieniem i adresem ? Może tak na wszelki wypadek trzeba w taką zainwestować , skoro z niego taki Jaś wędrowniczek :) Ten facet za którym poszedł, pewnie na psa nawet uwagi nie zwrócił...Nie każdy ma w sobie tyle empatii co Ty :)) Udanej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pani X
Masz 100% racji!!! Już zamówiłam Pająkowi metalowa tabliczkę z imieniem i nr telefonu :) Miał już dwie obroże, ale z jednej wyrósł, a druga zgubił...
UsuńMojego psa raczej nikt nie weźmie tak łatwo, bo jest głupkiem nadaktywnym i nie każdy to lubi;) Mówiłam, że wróci;) Książki nie czytałam, sposobu nie znam;) grunt, że działa;)
OdpowiedzUsuńjaki przyjazny ten Wasz Pająk!!! :)))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńTo jeden z niewielu piesków które mi sie podobają!
a te zdj jak śpi z kotem... rozczuliły troche moje serce :)
U nas kot z psem nie śpią razem na posłaniu,tylko kot wyrzucił psa z jego legowiska :) Fafik nie ma nic do powiedzenia przy kocie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że finał jest szczęśliwy :)
Kochanie, tak się cieszę, JA WIEDZIAŁEM, ŻE TAK BĘDZIE!
OdpowiedzUsuńCo do bezmyślności ludzi to powiem tylko tyle, że naszą Gacię facet wziął spod naszego domu DO TECZKI, bo myślał, że to jest bezpański kot!!! Tiaaa, bezpańska, gruba i świecąca jak dżet perska kocica!!!
Zdjęcia cudne, zwłaszcza te gałązki, czysta sztuka japońska ;-)
A modlitwa do świętego Antoniego (sposób BB) pomaga nawet niewierzącym, gościu jest bezkonkurencyjny!
a to powsinoga jeden, spacerów mu się zachciało a Pańcie o mały włos by zawału nie dostały....
OdpowiedzUsuńchoć Ryj jest kochany....
Kalicińska przeczytałam i odsłuchałam [ audio] w całości, ciepła i relaksująca książka, więc wiem o czym piszesz....
pogłaskaj ten cały swój zwierzyniec.... bo az miło na nich patrzeć, no i na ich pańcie Liwkę
buziaki
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
Z lektury zaległych notek wiem, że wrócił parę dni temu :))Cieszę się razem z wami.Kalicińską czytałałam:) Fotki piękne ale to nic dziwnego bo modele świetni.Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńPiękne te zdjęcia Pająka śpiącego ze Stefanem, a Pająk to wygląda jakby się uśmiechał :)
OdpowiedzUsuńW gusła nie wierzę, myślę, że podziałała Twoja intuicja, bo się nie poddałaś w poszukiwaniach, ale to tylko moje zdanie :)
Pozdrawiam serdecznie.
Postanowilam juz niczego wiecej tu nie komentowac bo widze ze niema to najmniejszego sensu zaluje tylko ze tak sie wszystko potoczylo.Zostawiam ci na znajomi wiadomosc i mowie zegnaj.Najwidoczniej tak musialo byc.
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym wiedźmińskim sposobem bo ja tylko zawsze do św Antoniego ewentualnie św Rity. Zdjęcia cudne, córeczka śliczna, po prostu miodzio i cukiereczek a zwierzaczki urocze.
OdpowiedzUsuńcieszę się że wrócił do swojego domku.....musiałam ciut pozmieniać, pouciekać ale to nadal ja Orzechowa
OdpowiedzUsuńhura! wiedziałam, że Pająk wróci:))) zobaczyłam to w... nie napiszę, bo się wyda, ze jestem czarownicą. ja też mam swoje sposoby;)))
OdpowiedzUsuńzdjęcia śliczne:))) i w końcu mamy zimę!
pozdrawiam Skarpowiczów!