Przepraszam, ale dziś nie będzie wypracowanej notki (ha, ta "notka" została mi chyba jeszcze z Interii, tutaj wszakże pisze się "posty"), nie będzie dopracowanych, przemyślanych zdjęć. Smutno dziś, nieswojo i nieznośnie... Zginął nam nasz pies, Pająk. Dopiero co obiecywałam sobie napisać o naszych hiper-odjazdowych zwierzakach, a tu Pająk nam się zawieruszył :((( "Pająk zaniknął" - mówi Liwka... Zanikł i nie chce wrócić :((( Nie ma go już ponad 24 godziny. Nigdy jeszcze nie oddalał się na tak długo! Rano, kiedy wyszłam i zastukałam w jego budę (budę ma postawioną zaraz przy drzwiach od tarasu, tak, że wystarczy otworzyć drzwi i zastukać w daszek), a on nie wyleciał merdając radośnie ogonem, myślałam, że się popłaczę... Został tylko pajączkowy żółty kocyk... Co prawda jakiś tydzień temu poleciał gdzieś na pół dnia... ale przed nocą wrócił. Pocieszamy się tylko myślą, że nasz Pajączek dorósł, poczuł zew natury i kiedy się wyszaleje, wróci... Wystawiłam mu michę z żarciem przed drzwi... na wszelki wypadek, gdyby w nocy wrócił.
Strasznie się o niego martwię. Nie boję aż tak bardzo aut, ile ludzi :( Pająk unikał przejeżdżających drogą samochodów, zawsze uciekał na trawę, ale ludzie potrafią być okrutni. Boję się też innych psów. Co jak co, ale nasz Pająk za bardzo "obronny" nie jest :/ Niestety, nie ma możliwości zamknąć Pająka na podwórku, bo brama jest tak osadzona, że słoń by przeszedł... a co dopiero mały Pająk. Te psy i koty nasze, dziady jedne i tak zresztą porobiły sobie rozliczne dziury w siatce, co by przełazić na pole sąsiada. Jedna dziura im za mało, porobili parę, jedna obok drugiej. Tygrys woła na Pająka "Ryju", a kiedy Pająk pogryzie nasze buty, woła wtedy "wredny Ryju". I żałujcie, że nie widzieliście ostatnio naszej słodkiej, ubranej od stóp do głów na różowo czterolatki, która szczebiocze do Pająka: "Kto jest śmierdzącym, wrednym Ryjem, no kto?" :)))
Zdjęcia nie najlepszej jakości, zrobione gorszym aparatem jakiś miesiąc temu, kiedy łaziliśmy sobie po Skarpie.
Wróć, Ryju, wróć!!!
Witaj Pełnoletnia.Nie martw się na zapas,ja myślę że wróci...Moja mama ma pieska Misia, co to lubi odwiedzać wszystkich sąsiadów bez wyjątku a latem turystów...i czasami ta nasza powsinoga potrafi zniknąć na kilka dni a potem wraca z podkulonym ogonem i oczami jak jeziora :) Bo wie dokładnie w jaki sposób wszystko zostanie mu wybaczone :)))
OdpowiedzUsuńGłowa do góry w końcu to Pająk :)) na pewno wróci :)
Pozdrawiam serdecznie pani X
wróci wróci, w końcu kto go bardziej kocha niż wy....nasza Sonia jeszcze nigdy nie umknęła a pod ogrodzeniem kopie tylko wtedy kiedy my wychodzimy na spacer kijkowy...kiedy wyjeżdżamy autem to jest spokojna...
OdpowiedzUsuńDaj mu się wyszaleć, mam nadzieję, ze wróci bez zbytnich uszkodzeń... Moje psy zawsze wracały pokiereszowane - nigdy nie wiedziałam, czy takie ofermy, czy tacy bohaterowie;) Ale Kruczka pilnuję, moją mordkę;)
OdpowiedzUsuńSmutna wiadomość... Myślę jednak, że Pająk wróci, bo gdzie będzie miał tak dobrze, jak u Was?
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i nie zamartwiaj. Pozdrawiam serdecznie.
Też wierzę w to ,że Pająk się wyszaleje (wystoi pod bramą gdzie suka ma cieczkę) i wróci. Może trochę zorany przez życie,ale wróci.....Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńA co do dziur w ogrodzeniu,to też coś na ten temat wiem :) ,ale my musieliśmy jednak to wszystko pozabezpieczać bo nasz Fafik ganiał za rowerzystami i gryzł za nogawki i za samochodami gania a nieopodal jest droga którą tiry jeżdżą.
Wróć Pajączku...
OdpowiedzUsuńZ żoną, czy bez...
Trzymam kciuki za szczęśliwy finał!
Bo przecież musi być szczęśliwy, nie?
Będę zaglądać i pytać o nowiny...
:*
i co??????????????????? jest????????????????
OdpowiedzUsuńoby się szybko znalazł.... i jeszcze sprawcie sobie drugiego psa stricte obronnego....bedę trzymać kciuki za Pajączka oby szybko isę znalazł i oby nikt go nie skrzywdził. czassem to nie ma nic gorszego niż..ludzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że Pająk wrócił.:) Moje "maleństwo" jak zwiało, też podkopał się pod siatką...to szukałam dwie godziny po polach i lasach, widząc ciągle biały koniec ogonka pędziłam jak wariatka, dopiero kiedy się wyhasał, umęczony klapnął i czekał abym założyła obrożę.Kupiłam mu kojec, aby noce tam spędzał..bo..boję się ludzi, nie każdy uważa zwierzę za stworzenie.
OdpowiedzUsuńJak jestem w domu może biegać do woli po obejściu ,albo w chacie siedzi. Może i u Ciebie taki kojec byłby rozwiązaniem. Patrzę na fotki i ...ten Pająk jest słodki...WRACAJ!!!
Pozdrawiam deszczowo,mimo,że to styczeń.:)))
Dziękuję kochani za każde wasze dobre słówko. Pająk jeszcze nie wrócił :( Mąż dzisiaj obszedł całą wieś, pytał po sąsiadach, w sklepie, poszedł nawet nad staw. Ani śladu. Ale wciąż, irracjonalnie wierzę, że Pająk wróci! Proszę, trzymajcie kciuki…
OdpowiedzUsuńTrzymam!!!!!
UsuńTrzymam kciuki by sie pajak znalazl wiem co znaczy jak stworzenie do ktorego sie czlowiek przyzwyczai znika nagle pozdrawiam EF.
OdpowiedzUsuńI co jest???? moja tez nam uciekła raz za brame i po 2 godzinach po węchu przyszła może Pająk też szuka drogi do domu.Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńA Pająka nie ma już ponad 2 doby... Tygrys całą wieś dzisiaj obszedł, aż ma zakwasy na udach, bo łaził po polach a u nas same górki... Ryczeć mi się chce :(((
Usuńtrzymam kciuki, a Sprytka pazurki za szczęśliwy i szybki powrót Pająka do domu, do Was. wróci cały i zdrowy. nie dopuszczam innej opcji.
OdpowiedzUsuńMoja córka przygarnęła w maju takiego błąkajacego się pieska. Był strasznie zaniedbany,teraz mamy z niego pociechę.Mam nadzieję,że Twój psiak już sie odnalazł:) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńZaglądam po newsy. A tu cisza... :(
OdpowiedzUsuńWypada jednak ufać powiedzeniu, że brak wiadomości, to dobra wiadomość.
I tego się dziś trzymajmy! :)
i co...znalazłsię Pająk?
OdpowiedzUsuń