Dziękuję Wam
bardzo za Wasze słowa wsparcia. Strasznie były mi potrzebne,
szczególnie, że nikt nie rzucił kamieniem... Tylko dwa komentarze
sprawiły, że miałam ochotę napisać o wszystkich powodach dla których
stało się tak, jak się stało... Ktoś, kto nie wie jak wygląda przebieg
tej choroby może myśleć, że miałyśmy z mamą inne wyjście... dopiero
przerażone oczy opiekunki i słowa "Jak wyście sobie do tej pory dawały z
nim radę???" uzmysłowiły mi, że innej opcji już po prostu nie było,
choć dochodzi to do mnie naprawdę bardzo powoli... "Takie jest zycie cos sie zmienia i nie mamy na to wplywu chociazby sie wydawalo ze jednak mamy musimy zniesc wszystko jak nam los uklada" - napisała Elfik w komentarzu pod poprzednia notką i choć wszystkie Wasze słowa były mądre i w więkoszości krzepiące, to dopiero te uzmysłowiły mi, że kijem Wisły nie zawrócę... Chociaż ciężko jest, naprawdę ciężko i tonę w poczuciu winy, to postanowiłam jednak nie pisać o Tacie i powodach dla ktorych nie mógł być już w domu... Kto zna bliżej tą chorobę, pewnie zrozumie dlaczego... Nie chcę go po prostu obdzierać z godności. Dziś koło południa mama dostała dwa dziwne telefony, po 3 sygnały, których nie zdążyła odebrać. W ten sposób zawsze dzwonił do niej wujek Gienek, który nigdy długo nie czekał i dlatego właśnie o nim od razu pomyślała. Wujek, choć wcale nie był jej bratem, ani nawet nie należał do rodziny, był takim moim "przyszywanym" wujkiem, zawsze niezmiernie wspierał mamę, dzwonił co 2-3 dni z pytaniem co słychać i mówił nawet, że to jego obowiązek dowadywać się co u nich (moich rodziców). Mama oddzwoniła, tylko po to, aby dowiedzieć się, że wujek zmarł nagle dziś w nocy, we śnie, w swoim łóżku... Wciąż nie mogę w to uwierzyć, dla mnie wujek i ciocia, byli prawie nieśmiertelni: zawsze zabiegani, zalatani, stali bywalcy wesel, chrztów i komunii, stale gdzieś na wczasach, prowadzili życie całkowicie odmienne od moich rodziców. Osiemdziesiąte urodziny świętowali niczym drugie wesele! A teraz wujka już nie ma... Pogrzeb w piątek. Bardzo dziwny ten maj, zły i zimny, niech się wreszcie skończy... Zapaliłam świeczkę... |
asior1122 28 maj 2013 |
Przykro mi z powodu śmierci bliskiej Ci osoby....niestety takie jest życie. Jeżeli chodzi o maj ,masz rację niech się juz skończy.Tak długo czekałam na wiosnę,ciepło,bzy i zieleń dookoła a w zamian dostałam same złe wieści ,choroby deszcz i zimno.Tak mi jakoś źle że nawet nie zauważyłam ani bzów,ani konwalii ani tej soczystej zieleni dookoła.... Dzięki za wizyty u mnie i mądre słowa :) Też tego potrzebuję.... pozdrawiam pani X |
Ajka (gość) 28 maj 2013 |
Jak mi smutno pelnoletnia. Przykro i ze tyle nieszczesc Ci sie zwalilo na glowe. Ja tez bym chciala aby ta koncowka maja jak najszybciej minela. Pozdrawiam z ciagle zimnej Irlandii |
pkotwica 28 maj 2013 |
Witaj pełnoletnia. Przykro mi z powodu utraty twego bliskiego. Pełnoletnia, napisze tylko, że jeszcze przyjdą do ciebie dni pełne ciepła, słońca i radości. Bądź zatem cierpliwa, choć to trudne. Pozdrawiam ciepło. |
leptir (gość) 28 maj 2013 |
i ja dołącze twojego wujka do swojej codziennej modlitwy.... mam nadzieje że powoli się wszystko ułoży...choć choroba taty nie daje nadziei, oby on by w "swoim świecie szczęśliwy"... to już bedzie dobrze serdeczności I. |
asikus (gość) 28 maj 2013 |
:(( I w pełni podpisuję się pod słowami: NIECH TEN OKROPNY MAJ SIĘ JUŻ SKOŃCZY! Albo chociaż niech zrobi się cieplej a nie coraz zimniej! Dzisiaj padał u nas grad!! Masakra jakaś |
piboha (gość) 28 maj 2013 |
tak, dłuży sie ten maj, masz racje, raczej nie
jest sprzyjającym miesiącem, my także mamy pogrzeb w rodzinie, zmarł mój
kuzyn, raptem 32 lata. niech juz przyjdzie lato prawdziwe, ciepłe, optymistyczne, naprawde wszyscy tego potrzebujemy. pozdrawiam Was ciepło!!! :* |
Magadalena88 (gość) 28 maj 2013 |
Także i mi jest przykro z powodu śmierci wujka.... Dożył pięknego wieku a i śmierć miał lekko... Właśnie tak powinni ludzie odchodzić, bez bólu, w ciszy i spokoju... Przytulam Cię z całych sił... wysyłam trochę słońca, które się w końcu pokazało... I to już koniec miesiąca... Bądź silna :*:*:* |
amasja 29 maj 2013 |
Przede wszystkim życzę Ci siły, moja droga.
Nawiązując do poprzedniej notki... Moja babcia, mama taty, chorowała na
Alzheimera. Opiekowaliśmy się nią dotąd, dokąd było to możliwe. Kiedy
jednak babcia zapomniała, że trzeba jeść i jak się je, nie było
wyjścia... Oddział geriatryczny był najlepszym wyjściem z najgorszych. W
przeciwnym razie zagłodziłaby się na śmierć... Czasem trzeba zrobić to,
co po prostu trzeba. Nawet jeśli decyzja boli, jesteśmy pełni
wątpliwości czy poczucia winy... Twój tato będzie miał fachową opiekę,
taką, na jaką zasługuje czyli najlepszą. [*] dla Twojego wujka. Pozdrawiam i ściskam. Bądź silna! |
elfik (gość) 29 maj 2013 |
Swieczke zapalam |
skomplikowana (gość) 29 maj 2013 |
Mimo że wiele bliskich osób przez ostatnie 3 lata straciłam, zaczynając od mojego taty, to nadal nie umiem tego pojąć. [*] |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. To inspiruje! :-*