czwartek, 30 maja 2013

Zablokowana...


Hmmm... Da się pisać na zablokowanym blogu, nie miałam o tym pojęcia.
Zablokowałam się bo... sama nie mam pojęcia dlaczego. Jednak nie potrafię sobie poradzić z tym wszystkim co ostatnio na mnie spadło, pisanie wydaje mi się bez sensu. Nic fajnego nie potrafię w tej chwili przekazać, tylko jojczenie nad sobą... Ale naprawdę...
Jezu, jestem taaaaka zmęczona :(
Nie śpię po nocach, dziś to chyba zaledwie parę godzin tylko spałam :(
Tyle roboty w domu, a dziś jeszcze to całe Boże Ciało, na 9 rano na procesję (????), a nie mam nawet w co się ubrać :(((
Po procesji jadę po mamę i jedziemy odwiedzić tatę, strasznie się tego boję :(((
Jutro jedziemy na pogrzeb wujka Gienka do Klucz...
To będzie jakaś masakra :(((
Ciężkie dni przede mną...
Ale jakoś dam radę...
Umyliśmy z Tygrysem samochód i wyczyściliśmy na błysk, nawet kotek polerkę zrobił!
Wygląda jak funkiel nówka, a plak był o zapachu lawendy :)))
Ale jak sobie pomyślę o dzisiejszym dniu... Boję się tam jechać, po prostu BOJĘ SIĘ TAM JECHAĆ :(
Po pierwszych odwiedzinach stwierdziłam, że za pierwszym razem jakoś tak kretyńsko odważna byłam :(
To będzie OKROPNY długi weekend :(
I co, takie jojczenie mam publikować na blogu???
O nie...
Odblokuję się jak mi już będzie lepiej...
Bo chyba kiedyś to jednak nastąpi...
Tak myślę...


elfik (gość) 02 czerwiec 2013
Sie zablokowalas ale wrocilas ja jakos do pisania wrocic nie moge przynajmniej narazie.Mam nadzieje ze wizyta u taty nie byla taka straszna jak sie jej obawialas przytulam kochana.
pełnoletnia do Elfika (gość) 02 czerwiec 2013
Ja bardzo żałuję, że ciebie wciąż nie ma wśród nas, i mam nadzieję, że Ci kiedyś minie blokada, naprawdę bardzo bym tego chciała, zresztą Ty wiesz...

środa, 29 maja 2013

Nic już nigdy nie będzie normalne...

Normalność???
Nic już nigdy nie będzie normalne...




elfik (gość) 02 czerwiec 2013
„Żaden człowiek, a przede wszystkim żaden nastolatek, nie jest normalny ani się taki nie czuje. Każdy nosi coś w rodzaju maski, która nie pozwala ludziom dostrzec tego, co – albo kto – pod nią się kryje.”.Trzymaj sie
elfik (gość) 02 czerwiec 2013
Zle mi komenta weszla daje jeszcze raz. „Żaden człowiek, a przede wszystkim żaden nastolatek, nie jest normalny ani się taki nie czuje. Każdy nosi coś w rodzaju maski, która nie pozwala ludziom dostrzec tego, co – albo kto – pod nią się kryje.” Trzymaj sie
pełnoletnia do Elfika (gość) 02 czerwiec 2013
Dzięki, zrozumiałam o co chodzi w tym cytacie... O maskach pisałam na maturze :) Teraz też zakładam maskę... przede wszystkim dla Liwki ale czasem mi spada... i Liwka wtedy przychodzi i mówi tak: "mamusiu ale zrób się taka szczęśliwa" i paluszkami próbuje mi wygiąć kąciki ust do góry.

Powrót do normalności?




Bo cokolwiek by się nie działo, to i tak trzeba dalej żyć...
Założyć paputki króliczki, zrobić pranie, usmażyć mielone, posypać ziemniaczki koperkiem...
Dać Pająkowi żreć :)

Uśmiechać się do Liwki :)
Liwka masakrycznie tęskni za przedszkolem... Dostała się do przedszkola w naszym miasteczku, ale to dopiero od września... Byłyśmy już na dwóch spotkaniach integracyjnych, hej, teraz to my jesteśmy dwie cwaniary, dla nas przedszkole to nie pierwszyzna! :))) A przez cały lipiec będziemy mogły chodzić na wypasiony przedszkolny plac zabaw, w ramach integracji, a jakże :)
Byle do lipca!





U nas na Skarpie bez większych zmian, o ile nie liczyć iglaczkowego ogródka, który skończyłam niedawno. Poczekam tylko aż co-nieco mi w nim zakwitniei ujawnię go w całej okazałości :)))



W niedzielę miałam okazję obfotografować ogródek babci Wandzi :)
Zrelaksowałam się, zresetowałam i przez chwilę przestałam nawet myśleć o problemach.
Przyroda jest teraz taka piękna!















A w kotłowni u pana Andrzeja...
Jak myślicie, który będzie nasz? :)))





Pewnego dnia Pająka ugryzła osa! Jak zobaczyłam go latajacego z takim wielkim pyskiem po tarasie to o mało zawału nie dostałam, chwyciłam go na ręce i w te pędy do Tygrysa do garażu, do jakiegoś weterynarza jechać czy coś, a Tygrys w śmiech: Pewnie osą się bawił!
Od ugryzienia osy jeszcze nikt nie umarł ;)



A oto pierwsze dary Skarpy :)))



I pierwsze kwiaty na Skarpie...



A bez tego ostatnio ani rusz...






I tak oto nadrobiłam blogowe zaległości...
Teraz pozostaje nam żyć dalej... przyjmując wszystko co niesie nam los...
Lecę prasować ciuchy na Boże Ciało i na pogrzeb...
Miłego długiego weekendu Wam życzę.





sarawalsh 29 maj 2013
Jak ty masz tam pieknie...raj na ziemi.Szczesliwa polska rodzinka w Polsce.A Liwka taka juz duza! Wszystkiego dobrego:)
Ajka (gość) 29 maj 2013
Piekna wiosna u Was, az zazdroszcze choc dzis mamy tu tez upal oszalamajace 20 na plusie ;).

A kot pewnie ten czarny wszak czarownice tylko czarne lubia ;)
Ciesze sie ze wraca ci optymizm. A Liwka jak ona szybko dorosleje.
Magadalena88 (gość) 29 maj 2013
Kapocie pierwsza klasa :))))) ale Liwka ma piękne włosy... Chyba się powtarzam... Co do przedszkola to fajne te dni integracyjne, U nas nie ma czegoś takiego, ale oczywiście mogę przyjść z Krzysiem żeby zobaczył jak to wszystko wygląda. I pójdę w czerwcu :) Bo mój nie może się doczekać. nawet ostatnio za wiele nie wspominam o przedszkolu, bo on chce zaraz, natychmiast :)

Dary ze Skarpy fantastyczne :) i na pewno smaczne. Koteczki też cudowne. Jak przeczytałam :Jak myślicie, który będzie nasz? to pomyślałam ze weźmiesz obydwa. ale ich jest aż cztery? :) Sama się zastanawiam nad kotkiem dla Krzysia...

Liwka idzie sypać kwiatki?
Pozdrawiam i słoneczka życzę :*

wtorek, 28 maja 2013

Co za maj...


Dziękuję Wam bardzo za Wasze słowa wsparcia. Strasznie były mi potrzebne, szczególnie, że nikt nie rzucił kamieniem... Tylko dwa komentarze sprawiły, że miałam ochotę napisać o wszystkich powodach dla których stało się tak, jak się stało... Ktoś, kto nie wie jak wygląda przebieg tej choroby może myśleć, że miałyśmy z mamą inne wyjście... dopiero przerażone oczy opiekunki i słowa "Jak wyście sobie do tej pory dawały z nim radę???" uzmysłowiły mi, że innej opcji już po prostu nie było, choć dochodzi to do mnie naprawdę bardzo powoli...

"Takie jest zycie cos sie zmienia i nie mamy na to wplywu chociazby sie wydawalo ze jednak mamy musimy zniesc wszystko jak nam los uklada" - napisała Elfik w komentarzu pod poprzednia notką i choć wszystkie Wasze słowa były mądre i  w więkoszości krzepiące, to dopiero te uzmysłowiły mi, że kijem Wisły nie zawrócę... Chociaż ciężko jest, naprawdę ciężko i tonę w poczuciu winy, to postanowiłam jednak nie pisać o Tacie i powodach dla ktorych nie mógł być już w domu... Kto zna bliżej tą chorobę, pewnie zrozumie dlaczego... Nie chcę go po prostu obdzierać z godności.

Dziś koło południa mama dostała dwa dziwne telefony, po 3 sygnały, których nie zdążyła odebrać. W ten sposób zawsze dzwonił do niej wujek Gienek, który nigdy długo nie czekał i dlatego właśnie o nim od razu pomyślała. Wujek, choć wcale nie był jej bratem, ani nawet nie należał do rodziny, był takim moim "przyszywanym" wujkiem,  zawsze niezmiernie wspierał mamę, dzwonił co 2-3 dni z pytaniem co słychać i mówił nawet, że to jego obowiązek dowadywać się co u nich (moich rodziców). Mama oddzwoniła, tylko po to, aby dowiedzieć się, że wujek zmarł nagle dziś w nocy, we śnie, w swoim łóżku... Wciąż nie mogę w to uwierzyć, dla mnie wujek i ciocia, byli prawie nieśmiertelni: zawsze zabiegani, zalatani, stali bywalcy wesel, chrztów i komunii, stale gdzieś na wczasach, prowadzili życie całkowicie odmienne od moich rodziców. Osiemdziesiąte urodziny świętowali niczym drugie wesele! A teraz wujka już nie ma...

Pogrzeb w piątek. Bardzo dziwny ten maj, zły i zimny, niech się wreszcie skończy...

Zapaliłam świeczkę...




asior1122 28 maj 2013
Przykro mi z powodu śmierci bliskiej Ci osoby....niestety takie jest życie.
Jeżeli chodzi o maj ,masz rację niech się juz skończy.Tak długo czekałam na wiosnę,ciepło,bzy i zieleń dookoła a w zamian dostałam same złe wieści ,choroby deszcz i zimno.Tak mi jakoś źle że nawet nie zauważyłam ani bzów,ani konwalii ani tej soczystej zieleni dookoła....
Dzięki za wizyty u mnie i mądre słowa :) Też tego potrzebuję....
pozdrawiam pani X
Ajka (gość) 28 maj 2013
Jak mi smutno pelnoletnia. Przykro i ze tyle nieszczesc Ci sie zwalilo na glowe.
Ja tez bym chciala aby ta koncowka maja jak najszybciej minela.

Pozdrawiam z ciagle zimnej Irlandii
pkotwica 28 maj 2013
Witaj pełnoletnia. Przykro mi z powodu utraty twego bliskiego. Pełnoletnia, napisze tylko, że jeszcze przyjdą do ciebie dni pełne ciepła, słońca i radości. Bądź zatem cierpliwa, choć to trudne. Pozdrawiam ciepło.
leptir (gość) 28 maj 2013
i ja dołącze twojego wujka do swojej codziennej modlitwy....
mam nadzieje że powoli się wszystko ułoży...choć choroba taty nie daje nadziei, oby on by w "swoim świecie szczęśliwy"... to już bedzie dobrze
serdeczności I.
asikus (gość) 28 maj 2013
:((
I w pełni podpisuję się pod słowami: NIECH TEN OKROPNY MAJ SIĘ JUŻ SKOŃCZY! Albo chociaż niech zrobi się cieplej a nie coraz zimniej! Dzisiaj padał u nas grad!! Masakra jakaś
piboha (gość) 28 maj 2013
tak, dłuży sie ten maj, masz racje, raczej nie jest sprzyjającym miesiącem, my także mamy pogrzeb w rodzinie, zmarł mój kuzyn, raptem 32 lata.
niech juz przyjdzie lato prawdziwe, ciepłe, optymistyczne, naprawde wszyscy tego potrzebujemy.
pozdrawiam Was ciepło!!! :*
Magadalena88 (gość) 28 maj 2013
Także i mi jest przykro z powodu śmierci wujka.... Dożył pięknego wieku a i śmierć miał lekko... Właśnie tak powinni ludzie odchodzić, bez bólu, w ciszy i spokoju... Przytulam Cię z całych sił... wysyłam trochę słońca, które się w końcu pokazało... I to już koniec miesiąca... Bądź silna :*:*:*
amasja 29 maj 2013
Przede wszystkim życzę Ci siły, moja droga. Nawiązując do poprzedniej notki... Moja babcia, mama taty, chorowała na Alzheimera. Opiekowaliśmy się nią dotąd, dokąd było to możliwe. Kiedy jednak babcia zapomniała, że trzeba jeść i jak się je, nie było wyjścia... Oddział geriatryczny był najlepszym wyjściem z najgorszych. W przeciwnym razie zagłodziłaby się na śmierć... Czasem trzeba zrobić to, co po prostu trzeba. Nawet jeśli decyzja boli, jesteśmy pełni wątpliwości czy poczucia winy... Twój tato będzie miał fachową opiekę, taką, na jaką zasługuje czyli najlepszą.
[*] dla Twojego wujka.
Pozdrawiam i ściskam. Bądź silna!
elfik (gość) 29 maj 2013
Swieczke zapalam
skomplikowana (gość) 29 maj 2013
Mimo że wiele bliskich osób przez ostatnie 3 lata straciłam, zaczynając od mojego taty, to nadal nie umiem tego pojąć.

[*]

piątek, 24 maja 2013

Sometimes in life you feel the fight is over...


Sometimes in life you feel the fight is over...

Siadam przed komputerem i nie jestem w stanie wydusić z siebie najprostszych słów. Kolejna bezsenna noc za mną, myślałam, że z biegiem dni będzie coraz lepiej... jest coraz gorzej. Skoro ten blog jest już od tak dawna mym powiernikiem, być może zwierzę się tu... choć czuję, że na pisanie o tym jest jeszcze za wcześnie, dużo za wcześnie... A Wy zrozumiecie lub rzucicie kamieniem...


21.05 oddałyśmy tatę do domu opieki... Strasznie szybko się to wszystko potoczyło, ja dowiedziałam się w poniedziałek, we wtorek tata już tam był... Miejsce cudowne, naprawdę super, nowy budynek, słoneczny, miłe panie, wszyscy zagadywali tatę, mówili mu po imieniu itd... Ale... kurna!!! :(((

Czuję, że przegrałam swoją walkę o człowieczeństwo... :(((

Cały czas jednak się jeszcze boję, że zadzwonią, żeby tatę zabrać.

Mamy tam bardzo blisko, to jest dosłownie po drugiej stronie Wisły od naszego miasteczka! Cały internet przeszukałam, a na ten dom w Grobli nie trafiłam... Dopiero sąsiadka mamy dała jej cynk i wszystko potoczyło sie z prędkością światła...

Tata jest w pokoju z takim Mariankiem. Marianek ma chyba to samo co tata, ale nic nie mówi, składa i wygładza kocyk po pół godziny, siedzi patrząc tępo w stół... Nie wiem, czy taki już jego stan czy po lekach... Boję się, że z tatą zrobią to samo :((( Pierwszej nocy podobno chodził po korytarzu do drugiej w nocy, ale był spokojny... Nie mogę nawet na spokojnie myśleć o tym, co on tam przeżywa :( Jezu!!! Ale mama by się już przy nim wykończyła :(

Ciężko, ciężko... Za dużo myśli. Jest tyle roboty w ogrodzie i w domu, gotowanie, sadzenie roślin, przesadzanie, cały dzień "po" praktycznie grzebałam w ziemi ale za to strasznie mnie to uspokoiło. Nie spałam już cztery noce, może dziś pośpię choć troszkę,  zrobię sobie melisę... Tygrys cały czas w garażu... Jutro trzeba będzie podjechać do tej Grobli, wypytać co i jak z tatą, bo podobno lepiej się nie pokazywać pensjonariuszowi na oczy przez pierwsze dni, czasem nawet 2 tygodnie... Zawiozę mu jabłek, jakieś ciasto, masakra, ryczeć mi się chce :(((

Jak ochłonę trochę, porobię fotki co i jak teraz u nas na Skarpie, opiszę co się działo... Liwcia miała kleszcza i wyjmował jej go chirurg, muszę to opisać, bo była tak dzielna!!! Dostała się do przedszkola w NB i była już na 2 spotkaniach z dziećmi, eeeej, my to teraz jesteśmy dwie cwaniary, dla nas przedszkole to nie pierwszyzna!

Strasznie mało osób wchodzi teraz na mojego bloga, sama nie wiem dlaczego, mniej piszę, dużo mniej komentuję, czasami wydaje mi się, że g... to wszystko tak naprawdę było warte...

Miałam już dawno napisać notkę, ale jakoś tak... nie widziałam sensu. Nie potrafiłam.

W ogóle ostatnio jakoś ogólnie nie widzę sensu...

markaja (gość) 24 maj 2013
Witaj :-)
Miło mi że moge być pierwsza pod tą wzruszająca notką .
Wiesz co ,czytam Cię od niedawna ale po tej notce już wiem dziewczyno wspaniała że Ty po prostu masz serce .
Każdy z nas ma lepsze ,gorsze dni ,czasem wszystko wydaje nam się do d....y ale po takich dniach zawsze przychodzi słońce albo nawet tęcza .
Życzę Tobie najmocniej jak umiem by nad Twoim niebem już tylko jaśniały dni :-)
Pozdrwiam najmilej :-)
nikeinikei (gość) 24 maj 2013
Słuszna decyzja ,że oddaliścię tatę do domu opieki. Tam będzie miał profesjonalną opiekę a mama odpocznie. W pewnym stadium tej choroby taka decyzja jest konieczna i nie można mieć żadnych wyrzutów sumienia. Trzymaj się :)
leptir (gość) 24 maj 2013
myslę że to najlepsza decyzja...tata bedzie tam pod opieka przez 24 godziny, jest lekarz , będą leki
a w domu? mam na pewno nie dałaby rady sama sie nim opiekowac...
czasami trzeba wybierac mniejsze zło od większego...
ty masz mae dziecko i nia się musisz zająć w pierwszej kolejności...
do taty możesz jeździc, odwiedzać jak lekarz pozwoli, bo tata i tak ma swój własny świat... jak dziecko z autyzmem....
nie rób sobie wyrzutów sumienia, przecież nie zostawiłąś go na pastwe losu, może sie tam podkuruje i będzie mógł was odwiedzać....
daj sobie czas na uporządkowanie emocji...
i pisz...bo to oczyszcza.... tutaj masz chyba samych przyjaciół,
buziaki ...trzymaj sie,
piboha (gość) 24 maj 2013
zastanawiałam się, co Ci napisac, czy może nic nie pisac, wiesz jaka jestem. połaziłam, pomyślałam... ale jesteś mądrą kobietą, nie trzeba tu wywalac Ci żadnych wyk ładów, klepac po plecach czy pocieszać.
Wydaje mi sie, że tak musi byc, to jest naturalna kolej rzeczy, ze kiedy dzieje sie coś, czego nie chcemy, albo kiedy robimy coś, bo zostalismy postawieni pod płotem, nawet nie przez kogoś tylko przez coś, to na początku nas to dołuje. masz tego świadomośc - wiemy to obie. ale wyjdziesz z tego... nie ma innej mozliwości.
wydaje mi sie, że teraz najważniejsza powinna byc Twoja mama, powinnaś być dla niej wsparciem, na tyle na ile potrafisz. jeśli ona tego potrzebuje - płacz z nią, jeśli konieczna jest twarda dupa, zeby jej pomóc, to zaciskaj zęby, płacz tu, z nami, żal sie tu, a przy niej zębiska zaciskaj.

Wiesz co myślę... że lepiej mieć jednego kochającego, świadomego rodzica, na tyle szczęśliwego, na ile mama może sobie pozwolić, niż mamę z tatą u boku, wyniszczoną, zmęczoną i umordowaną kobietę, która z dnia na dzień będzie tracić radość życia...

Iwonko, co myślisz?!
Nocami ja też nie śpię... z własnej woli. może potrzebujesz popisac z kims lub pogadać?! :)
Maria1955 24 maj 2013
Dziękuję za komentarz u mnie i za mądre słowa... Starość jest przykra zarówno dla osoby starszej jak i dla rodziny :(.... Często jest tak ,że starszy człowiek jest nieświadomy swojej choroby ,a my musimy zmagać się z tym.... w przypadku Twojego taty , Wasze postępowanie jest słuszne... .nie miej wyrzutów sumienia...
Cieplutko pozdrawiam i życzę spokoju sumienia i duszy....
jagna (gość) 24 maj 2013
Nie chcę Cię raczyć jakimiś frazesami, pisać tego, co przecież i tak nie przyniesie ukojenia... Ale pamiętaj, że żadnej walki nie przegrałaś! Dla mnie jesteś niesamowicie dzielną kobietą! Dźwigasz na swoich barkach tyle obowiązków i dajesz radę. To, że oddałaś tatę do domu opieki nie odziera Cię z człowieczeństwa. Jak dla mnie, świadczy właśnie o Twojej trosce. Bo uwierz mi, chcąc być wszędzie - nie było by Cię nigdzie. Zawsze musiałabyś poświęcić coś kosztem czegoś... Myślami jesteś z Tatą, martwisz się, wybrałaś najlepsze miejsce dla niego, nie podrzuciłaś go byle gdzie, ale zadbałaś o to, żeby trafił tam, gdzie zajmą się nim profesjonaliści... Nie wiem, ja tak to odbieram. I życzę Ci dużo sił i dużo spokoju. Pozdrawiam ciepło -j.

p.s. Ja będę zaglądać zawsze ;)
pkotwica 24 maj 2013
Witaj pełnoletnia. Nie mogę napisać, czy zrobiliście dobrze, czy też źle. To jest tak bardzo trudne. Nie wiem co ja bym zrobił na twoim miejscu. Trzeba było podjąć decyzję a czas pokaże czy dobrą. Naprawdę nie zazdroszczę tobie takich wyborów i nikomu ich nie życzę. Łez nie trzeba się wstydzić, one są zrozumiałe. Tymczasem trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam serdecznie.
orzechowa49 (gość) 24 maj 2013
Takie decyzje są bardzo trudne, trzeba być bardzo silnym człowiekiem aby je podjąć.
Pamiętam dzień kiedy moja mama podjęła decyzję o oddaniu mojego ojca do hospicjum, do dziś zadaje sobie pytanie czy dobrze zrobiła...
Takie pytanie będzie Cię jeszcze długo dręczyć ale strach że zostaniesz potępiona przez kogoś jest bezpodstawny, tylko głupi człowiek Cię potępi.
Takie, czasem trudne, wybory gotuje nam życie....
Magadalena88 (gość) 24 maj 2013
Jak mam możliwość to zaglądam po kilka razy... I czekam na nowe wpisy....

Jakie to życie jest trudne i niewdzięczne. Prawie się popłakałam... Chciałabym Cię jakoś wesprzeć... Gdybyś chciała pogadać to w którymś liście wysłałam Ci mój telefon... Jestem z Tobą całym sercem... Nie nam oceniać czy dobrze zrobiłaś... W tak trudnej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania... Myślę, że zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, aby zapewnić tacie godną starość...

Przytulam Cię serdecznie... :*
cisza58a 25 maj 2013
Podjęłaś słuszną decyzję i to także w trosce o matkę, a to świadczy o tym, że masz uczucia.
Myślę, że dla wszystkich tak jest najlepiej.
Pozdrawiam Cię ciepło :)
sfrancuziala5 25 maj 2013
Bo to pewnie jest tak, ze jak zadziej piszesz i tylko o fajnych rzeczach, to ludzie sie o Ciebie mniej martwia "brak nowin - dobra nowina" jak tu sie tu mowi i stad mniej ludzi do ciebie zaglada.

A Twoj tata... Jedna dobra kolezanka powiedziala, ze na starosc to woli stracic glowe niz nogi. Bo jesli bedzie robic nie wiadomo co to i tak jej bedzie wszystko jedno, bo sobie z tego nie bedzie zdawac sprawy. Natomiast jesli nie mozesz sie samej ruszac i ludzie musza ci podcierac tylek - wydaje sie to bardziej upokarzajace. No i musze jej przyznac racje. Nie martw sie za bardzo o Twojego tate. Nie przegralas z ludzkoscia. Nie mozesz byc jego osobista pielegniarka, masz prawo do wlasnego zycia. A Twojej mamie tez z wiekiem bylo coraz trudniej. No i niestety jeszcze lekarstwa na ta chorobe nie wymyslono i na pewno zdajesz sobie sprawe, ze stan Twego Taty raczej sie nie polepszy... Przykro mi tak bezposrednio napisac, ale czasem lepiej wprost. Mam nadzieje, ze zrozumiesz.
Pozdrawiam cieplo
sensualnie (gość) 25 maj 2013
Ech... decyzja z pewnością przemyślana...
asior1122 25 maj 2013
Nie obwiniaj się raczej pomyśl że dzięki tej decyzji "uratowałaś " i tatę i mamę.Czasami tak w życiu bywa że jest się na zakręcie ale w końcu wychodzi się na prostą.U nas też czarne chmury ale cóż zrobić takie jest życie.
I na koniec to że masz wyrzuty sumienia i się martwisz utwierdza mnie tylko w tym że jesteś wspaniałym człowiekiem.
Trzyma za Ciebie kciuki
Pozdrawiam Pani X
alistalka (gość) 25 maj 2013
A co ty z tym rzucaniem kamieniami?
Nie znam Twego taty, ale znam różne przypadki chorób, przy których taki dom opieki, to właściwie jedyne wyjście...
Nasze życie to pasmo wyborów...
Zazwyczaj trudnych...
Nie unikniemy ich jednak...

Cholernie to przykre, ale czasem naprawdę nieuniknione...
I tylko tak ogromnie trudno się z tym pogodzić.
I dusza boli...

Trzymaj się staruszko!!!

I tylko nie gadaj bzdur, że sensu nie ma w niczym.
Ostatnio ja byłam "pod wozem" i Ty byłaś blisko. I choć pod tym wozem żadnej z nas wygodnie nie było, to Ty jednak przy mnie trwałaś.
I ja czerpałam siły z ludzi takich jak TY!
I to jest właśnie sens dla którego warto rano otworzyć oczy i, wbrew wszystkiemu, powiedzieć sobie: "To będzie dobry dzień"!
edex80 (gość) 25 maj 2013
Ja też mało piszę ostatnio i komentuję.
Życie jest ale poza netem bardzooo intensywne.

Szkoda, że oddaliście tatę. Ja chyba bym nie umiała.
Babcię tez mamy u siebie, ale to nic że wymaga opieki 24 gododziny na dobę
to nic, że nie wie co się z nią dzieje
że nie rozpoznaje nas, że leży jak roslinka, ale jest z nami.
To nic, że ciągle ma kroplówki i jest ocewnikowana.
Ale może z Twoim tatą to jest inna sprawa.
Pozdrawiam i powodzenia życzę.
milionioliwka (gość) 26 maj 2013
Współczuję wam :c Ale myślę, że wszystko będzie dobrze, zobaczysz...
nadzieipromyk 26 maj 2013
Niczego nie przegrałaś....tylko tak strasznie jest patrzeć na chorobę swoich bliskich....i czuc bezsilność.....
Zrobiłaś dla swojego taty to, co powinnaś zrobić...dla jego i mamy bezpieczeństwa....dla oddechu....
Łap tulaka....
Cyanna (gość) 27 maj 2013
Serce się kraja, gdy wyobrażam sobie co teraz czujesz. Ale nie powinnaś czuć się przegrana. Ciężko jest nam patrzeć na cierpienie najbliższych i czuć bezsilność, że nie możemy im pomóc, nic zrobić. Myślę, że dobrze zrobiłaś.
Moja niedoszła teściowa pracowała w domu opieki. Jak opowiadała, większość przebywających tam osób jest zadowolona z tego, że tak się stało. Wiele z nich nie chce być obciążeniem dla najbliższych, wstydzi się przed nimi swej choroby, mają wyrzuty, że najbliżsi muszą się nimi zajmować, poświęcać im swój czas.. A w takim domu są "między swoimi" - ludźmi z takimi samymi problemami, którzy ich rozumieją.
Tata wie, że go kochasz i chcesz dla niego jak najlepiej...
ognista (gość) 27 maj 2013
nie rzucę kamieniem, ale wiem jak rozdarte masz serce.... doskonale zam ten rdozaj bólu....;(((

jedynie mogę się przyłączyć, nic mądrego nie napisze. serce się kraje.
elfik (gość) 27 maj 2013
Wiesz kochana pibocha tak ladnie wslowa wszystko ubrala a ognista swoje dwa slowa dodala wiec co ja mam napisac wszystko zostalo juz napisane.Takie jest zycie cos sie zmienia i nie mammy na to wplywu chociazby sie wydawalo ze jednak mamy musimy zniesc wszystko jak nam los uklada.Trzymaj sie kochana
PARADISE (gość) 28 maj 2013
Rzucać kamieniem...kto jest bez winy? To trudne decyzje, najtrudniejsze, tragiczne, co oznacza, że jakbyś nie wybrała, nie wybrałybyście z mamą i tak nie byłoby dobrze.
sarah76 (gość) 28 maj 2013
Myślę, że dla wszystkich tak będzie najlepiej, nawet dla taty, bo ma tam fachową opiekę. A blogi są jak sinusoida, pamiętam, jak miałam na starym blogu po 70 komentarzy, a teraz nie mogę 10 nazbierać.
M. (gość) 29 maj 2013
Pełnoletnia,przeczytaj notkę u Wojtka ciechs69 z 18 lutego, ta teraz "szczęśliwa zakochana kobieta " zadrwiła sobie z jego uczuć, uczuć Marii1955 , insygniognia i wielu innych osób udając chorą na białaczkę... teraz drwi sobie z innych udając wielce pobożną . Wtedy też miała męża i dzieci a udawała kogoś innego. Twoja sprawa jak się do tego odniesiesz, ale uważaj i nie daj się wciiągnąć w jej gierki .
pozdrawiam

wtorek, 14 maja 2013

Biały bez, lila bez, to jest właśnie maj, maj pachnący bzem :)





Maj :)

Nie napiszę, że to najpiękniejszy miesiąc w roku, bo wszystkie są piękne, każdy ma w sobie to COŚ...
Ale cudny jest ten nasz pierwszy maj na Skarpie! :)))

Od teściowej dostałam całe wiechcie bzu i to nie byle jakiego, bo POŚWIĘCONEGO!!!
Było poświęcenie pól i ołtarz i po wszystkim bez miał trafić do rowu, trafił do mnie :)))
Uwielbiam zapach bzu...





Było go tyle... że zajął cały wielki cynowy gar, który znalazłam w starej piwnicy na działce w K.!

Gliniane donice i kamionkowe naczynie wyszperałam w piwnicy mojej mamy...
Bezcenne! :))) Starocie z duszą...











Oprócz tego urządzam ogródki koło domu.
Przeszłyśmy z Liwką połowę sklepów w miasteczku w poszukiwaniu nasion kocimiętki. I nic! Masakra jakaś, zadupie, nawet kocimiętki ani żadnych traw ozdobnych nie mają! Ale dzięki Bogu istnieje Allegro i zamówiłam i wysiałam właśnie :) I do tego trawę pampasową różową (!!!), kostrzewę srebrną, bambusa (jeee jeee!!!!), złotokap i miechunkę - pomarańczowe lampioniki na suche bukiety jesienią :))) I nie pamiętam co jeszcze, chyba ze 6 czy 7 tych nasion różnych powinno przyjść :)))

Ale wracając od kocimiętki to:
Wchodzimy sobie do jednego sklepu w N.B., a tam młody chłopaczek pyta co byśmy chciały. No to pytam czy ma nasiona kocimiętki. A on na to:

- Kocinasiona? Nie ma :)))

Myślałam, że padnę na miejscu,

KOCINASIONA!!! :)))

Wyszłam z takim szerokim uśmiechem z tego sklepu, że aż mi głupio potem było i chichrałam się jeszcze chyba z pół godziny :)))


A potem siadłyśmy sobie z Liwką pod figurką Matki Boskiej w rynku, a Liwcia mówi tak:

- Patrz mamo, Pan O Jezu! :)))





Wczoraj zabrałam się za koszenie trawska...
Podkaszarką!!!
W sumie, pierwszy raz w życiu to robiłam, albo pierwszy raz od długiego, długiego czasu.
Tygrys pokazał mi co i jak, po czym poszłam i wykosiłam brzozę :( A później drugą i jeszcze buka! :(((
Nic tylko sobie w łeb strzelić, czlowiek sam sadzi, cieszy się, że rośnie, a potem idzie i uśmierca własnoręcznie :(((

Zdjęcie Magadalena88 dla Ciebie! ;)





Chyba jednak będę trzymała się tradycyjnej kosiarki ;)))
Albo będę kosiła tam, gdzie nie ma małych drzewek w trawie, bo wielce nieprecyzyjne to narzędzie jest, przynajmniej dla mnie...
Machniesz w lewo, brzozy nie ma; machniesz w prawo, buk nie żyje...
Teraz mi Tygrys nie chce kupić klona palmowego, bo mówi, że i tak go zaraz utnę :(((


Na koniec klilka ujęć Pająka, kiedy przydybałam go jak spał zawinięty w firankę :)))
I uciekam, bo dziś jedziemy z Liwcią po babcię, będzie u nas przez 2 dni, ta to dopiero da mi wycisk!!! Ta kobieta nie umie usiąść na chwilę w miejscu, a mnie już tak wszystko po tych ogórach i zakładaniu ogródka boli ;)















Magadalena88 (gość) 15 maj 2013
:))))))))) Mogłabyś zostać modelką :) Dziękuję :) Ale z koszeniem to na prawdę trzeba uważać. Też mamy wykaszarkę ale wielką i ja jej nie uniosę.... Wolę to maleństwo :) I pewnie jutro będę także kosić.... :) co do bzu to moja mama nie może przeboleć, że jej właśnie skosiliśmy w zeszłym roku. Ale uratowała jeden i rośnie :)
Pozdrawiam
leptir (gość) 15 maj 2013
no coraz piekniej w tym ogrodzie....a ty z kosiarka jak modelka na wybiegu hi hi....
ja naszej nie uniose bo za ciężka....
a te KOCINASIONA powalają :))))
jolanda (gość) 15 maj 2013
Ależ post:)
Zdjęcia bzów i aranżacje genialne! Zauroczyło mnie pierwsze subtelnością:)Na Mazurach na dniach też zapachnie bzem.
Praca na Skarpie wre, powodzenia w uprawach.
Buziaki
Taita (gość) 15 maj 2013
Hahaha, uwielbiam Cię, kobieto! Pełnoletnia na prezydenta! :) Jesteś lepsza niż niejeden drętwy komik. Zdjęcie z podkaszarką pierwsza klasa :) Kocinasiona bezcenne :)

Ja nawet nie chcę wiedzieć, co konkretnie boli Cię po tych ogórkach ;)

Piękny bez!
piboha (gość) 15 maj 2013
jakże ja ci zazdroszczę tego bzu, mój Adi niestety uzulony na niego czyli w domu sobie nie potrzymam, tak samo z konwaliami :)
sluchaj, a ten garniec przed drzwiami to sie przyda na kiszenie tych ogórasów i kapuchy, jak juz Ci wyrośnie :) mmmmmniammmmm!!!!! :))))))))))

A wiesz co, tyś mi tu walnęła czarna magią, zielona jestem z tych wszystkich nazw drzewek i nasion co rzuciłaś, po prostu nie mam pojęcia o czym mówisz hahahahahahahahahahaha :) a już sie nie moge sie doczekac przyszłego roku jak walniesz zdj kiedy to wszystko juz tak cudnie bedzie wyglądać :)))))))))))))
ja na chybił trafioł zawsze co roku kupuje nasionka i dziewczynki mi rzucaja to tu to tam i zawsze cos rośnie :)))))))) hihihihi :)
ech... jak tam będzie pieknie u Was, no cudnie :)
Asia (gość) 15 maj 2013
Dziękuję za słowa otuchy :) Będzie dobrze :)
Widzę, że oswoiłaś już Skarpę pięknieje w oczach:) Uwielbiam zapach bzu...
2707xxxx 16 maj 2013
Skarpa jest śliczna,piękna i pachnąca,a Ty pracuś jesteś.:)))))
Pozdrawiam zapachem bzów.:)))
76sarah 16 maj 2013
Fajnie że masz zapał, m tylko marzekamy na trawę, bo za szybko rośnie a kosić nie ma komu... i bez też lubię jak pachnie, mamy przy wjeździe i zawsze otula mnie przy powrocie do domu delikatny zapach...
markaja (gość) 16 maj 2013
Cudowne zdjęcia ,zauroczyłas tym bzem i u mnie dziś też na ten temat ale po Twoich zdjęciach czuję się dopieszczona .Pozdrawiam zapachem bzu i uśmiech ozstawiam :-)
zakręcona żaba (gość) 17 maj 2013
Witaj , pełnoletnia nastolatko :) widzę , ze zadomowiłaś się na skarpie już na dobre .
Bardzo się cieszę z twoich odwiedzin i dziękuję za pamięć .
Dawno nie zaglądałam na blogi , ale teraz widzę , że nie tylko ja . Jakoś pusto tu się zrobiło i coraz mniej znajomych :(
Fajnie , że chociaż ty i Adam jesteście ....

Coraz piękniejsza ta wasza skarpa , cieszy oczy i dusze , a bzy też uwielbiam fajnie się prezentują w tym kociołku , dziwne , że one nie potrzebują jakiejś specjalnej oprawy . Są piękne same w sobie . Bardzo ciepło i romantycznie na tym twoim tarasie , gliniane donice kamionkowy garnek ... i bzy . Pięknie !!!
Podkaszarką się nie przejmuj jeszcze nie jedną roślinkę unicestwisz ale się w końcu naumiesz , b. dobrze .
A kocimiętki u nas pod dostatkiem rośnie prawie jak chwast i mnie wkurza bo pełno na niej zawsze mszyc . Ja też poszukuję od dawna Rabarbaru i właśnie dałaś mi dobry pomysł żeby szukać w necie . Czy ktoś jeszcze pamięta rabarbar ? a ja będąc w wieku twojej liwki biegałam do ogrodu , rwałam taką kwaśną łodygę maczałam w cukrze i zajadałam się tym aż do bólu ...brzucha hihihi , a kompot w letnie upały albo placek z rabarbarem o essssu !!! ale mi się mani takie cosik ...

Pozdrawiam serdecznie , i mykam , bo mi się już załączyło gadulstwo . To straszne....

A i jeszcze jedno teraz jeśli będziesz chciała znajdziesz mnie raczej tu http://wisniowysad.bloog.pl/


Buziaki żaba z bagna
markaja 17 maj 2013
Witaj ponownie :-)
Tak masz racjję bzy i konwalie są po prostu nieziemsko cudowne ,pozdrawiam raz jeszcze azpachem bzu i muszę powiedzieć że cudownie przyjemnie tu u Ciebie ,będę tu częstym gościem :-)
ognista (gość) 17 maj 2013
nieee no zaiwaniasz z tą kosiarą;)))))))

też uwielbiam bez szkoda ino tylko że tak szybko więdnie jak sobie nawrę do wazonika.

Pająckowi twarzowo w różowym widać że lubi tę firankę;) fajowy ten Pającek
skomplikowana troszkę (gość) 18 maj 2013
szkoda, że ten bez tak krótko kwitnie!
u mnie w mieszkaniu teraz zapach konwalii:)
pozdrowionka!
Dag (gość) 19 maj 2013
Miłej niedzieli przyszłam życzyć...U Ciebie niezmiennie bzy królują ...i oby jak najdłużej trwał maj,a powietrze bzami pachniało.:)))
sza... (gość) 19 maj 2013
czułam w kościach, że na Skarpie będzie cudnie:) Pan O Jezu mnie powalił na łopatki obie, a co do drzewek, jeśli się zdążyły dobrze zakorzenić to istnieje ewentualność, że odrosną, chociaz pewnosci nie ma( u mnie ciągle coś odrasta pod oknem, a sąsiadka jak szalona z podkaszarką tańcuje;) dodam że na 3m2;) też lubię starocie z duszą, ale nie mam póki co możliwosci żeby tak wystroić moje zacisze( i przypomniało mi się jak będąc w de zobaczyłam komodę stylizowaną na deski po skrzyniach z winem, od razu się uśmiechnelam i pomyślałam o pelnoletniej by pasowało do panieli;)a Pająk mnie rozbroił swoją słodkością, chociaż coś mi mówi, że to niezły agent;) a tutaj link do kubka z krowa;)
https://www.google.pl/search?q=italo+kubki&aq=f&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=jqaYUajWBMrltQbHpIFw&biw=1025&bih=630&sei=o6aYUe-GK8fAtQaNs4D4Bw#um=1&hl=pl&tbm=isch&sa=1&q=kubek+italiano&oq=kubek+italiano&gs_l=img.3...6645.18936.0.19465.24.20.0.0.0.4.111.1573.17j2.19.0...0.0...1c.1.14.img.Aym5qYCsbTY&bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.46751780,d.Yms&fp=500dc0cb3c0ed436&biw=1025&bih=630 strasznie długi ten link ale nie umiem ich skracać:(
sza... (gość) 19 maj 2013
a no i bez!!! zapomniałam o bzie! a chciałam powiedzieć,że jak się go podda "próbie ognia i wody" to stoi dłużej w wodzie i cieszy oczy:) najbardziej lubię ten biały:)
sza... (gość) 19 maj 2013
ano najpierw się łodyżki bzu lekko tłucze młotkiem, aż się porozdwajają i puszczą sok, a później lekko opala nad ogniem np. nad palnikiem kuchenki, ale też tylko odrobinkę... a później bez do wazonu:)takie czary mary, ale stoi po tym parę dni dłużej i kwiaty nie opadają i nie żółkną mu tak szybko
(gość) 19 maj 2013
Bez w kotle....... no super.
U mnie rośnie bez na wysokich krzakach i trudno go zerwać, ale pięknie pachnie.
Ty jesteś bardzo zdolną :)) i pracowitą kobietą.
Zaznacz sobie jakoś pozostałe, jeszcze nie skoszone drzewka, bi wpadniesz we frustrację, gdy szkody spowodowane koszeniem zobaczysz.
Ja kilka lat kosiłam taką kosą elektryczną, ale bardzo mnie nadgarstki bolały, więc kupiłam sobie kosiarkę i......... też mnie bolą :))
(gość) 19 maj 2013
Jestem zalogowana a nie wykazuje, że to ja więc dopisuję, że ten komentarz powyżej jest mój
cisza58a
ania752 21 maj 2013
Ja wolę kupić na allegro niż w sklepie bardzo często tak robię :) Bez śliczny a piesek boski :) ja właśnie przygarnęłam małego kotka :) Pozdrawiam
Magadalena88 (gość) 23 maj 2013
Kochana jest mała i duża pętla. My wybraliśmy ta dłuższą trasę. wg mnie bardziej bajeczną, ciekawszą i górzystą :) Więc serdecznie zapraszam w Bieszczady. Teraz z Krakowa jedzie się tylko 3 h (rekord mojego brata i kolegi:)) Co do cen to niestety ale u nas jest naprawdę drogo... Ale ja Was przenocuję całkiem za free :))) Miejsca u nas jest dość sporo :)

Co do pracy to wszystko da się zrobić. Przedwczoraj ogarnęłam wszystko łącznie ze sprzątaniem, gotowaniem i myciem podłóg. Wiesz jak chcę to potrafię :))

Jeśli chodzi o japonki to kupiliśmy je w zeszłym roku oczywiście w Biździonce i M. o ich zapomniał :) Przeleżały prawie rok na półce i w niedzielę zostały odkryte na nowo :)

Buziole. U nas pada już drugi dzień i jest jeszcze bardziej zielono :)

uczuciowesmaki 24 maj 2013
Witam wiosennie :-)
W istocie zapach bzu i konwalii zawsze kojarzy mi się z wiosną. Psiaczek śliczny, zupełnie jak mój Faficzek jak był mały:-)
Dziękuję za wizytę i komentarz. Ja tez jestem człowiekiem tolerancyjnym więc sens mojej notki nie odbierał tym "kobietom" prawa do samorealizacji w ten właśnie sposób tylko był zadumą i głosem zdziwienia jak dalece natura kobieca może odejść od jej istoty.
Popzdrawiam słonecznie :-)

sobota, 11 maja 2013

Ogóry!

Klamka zapadła, kobyłka u płota...

WCZORAJ POSADZILIŚMY OGÓRY!!!

Tym sposobem tak jakby zostaliśmy... rolnikami!!!
Nie wiem tylko czy śmiać się czy płakać :)))

Sadziliśmy je 4 godziny razem z teściami, każdy miał swoją okraczkę od słupa aż do końca pola (ponad 200m) ale się zamienialiśmy, jak ktoś np. szedł gdzieś z Liwką to inni mu tym czasie jego rządek sadzili itp. Była to też niezła metoda na wszelkie smutki i problemy, bo przestałam o nich kompletnie myśleć, zajmując się wsadzaniem roślinek w dołki ;) Wiem, że nie ucieknę przed problemami, ale robię wszystko co w mojej mocy, aby ulżyć mamie... Jestem w tej sytuacji między młotem a kowadłem, ale nikt nie powiedział, ze będzie łatwo :/ A Wam kochani dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia.

Liwka wytrzymała to wszystko znakomicie, bawiła się w szukanie złota w ziemi i oczywiście strasznie chciała nam pomagać i sadzić ogóry, aż trzeba było ją wstrzymywać, bo powyrywałaby wszystkie sadzonki z doniczek bez korzeni, haha, kochana jest! A na koniec była w błocie dosłownie po uszy, wykąpałam ją w misce z ciepłą wodą, posiedzieliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domu...

Z jednej strony bardzo się cieszę, bo UWIELBIAM robić nowe rzeczy, a farmerką jeszcze nigdy nie byłam (i zarzekałam się, że nie będę - heh, jak to życie potrafi zmienić poglądy, aż mnie to przeraża!) i nawet mnie to bawi, a z drugiej strony sama nie wiem czy śmiać się czy płakać, bo wiem, że bardzo ciężko będzie kiedy te ogórki urosną i przyjdzie nam je zbierać...

Ale jakoś damy radę, a od września jak tylko Liwcia pójdzie do przedszkola, szukam pracy biurowej!!!

Fotki z netu, bo nie mogłam się jakoś zdobyć na to, żeby robić fotki tym ogórkom... Po prostu czuję, że już niedługo będą mi sie one śnić po nocach ;)))


























Pomyślcie o Pełnoletniej, kiedy będziecie jeść ogórki gruntowe w tym roku ;)))


orzechowa49 11 maj 2013
Ja też się zarzekałam, że nigdy na wsi, że nigdy w polu, że dość ....a na starość działam i co dziwne cieszy mnie to...ot przewrotność losu....
ognista (gość) 11 maj 2013
aale super:)) teraz to beda przetwory różnej maść:)))
mamamarzynia (gość) 11 maj 2013
Nie no, Ty potrafisz rozbawić każdego!
Chyba już nie kupię kremu ogórkowego... Chyba, że będzie miał napis: "W czasie przygotowania tego produktu żadna Iwona nie ucierpiała!"
P.S. Już piszę!
milionioliwka (gość) 11 maj 2013
4 godziny sadzenia, a potem zbierania na pewno się opłaci...Myślę, że ogóraski będą pyszne!
leptir (gość) 11 maj 2013
a ja bardzo lubie ogórki , w każdej postaci więc teraz będę się usmiechać do każdego ogórka a nie do sera...
buziaki
Magadalena88 (gość) 11 maj 2013
Ja na pewno Cię wspomnę jak będę moje przeklinać w lipcu za to, ze mama je posiała... I to tylko jedną małą paczuszkę... Nic tak się w tej ziemi nie rodzi jak ogórki....... Które uwielbiam jeść a niekoniecznie robić z nich przetwory... :/

Kochana nie zdążyłam Ci nic napisać pod poprzednią notką... Ciężko mi było znaleźć odpowiednie słowa aby Cię pocieszyć, wesprzeć.. Musisz być silna. Przyszedł kryzys, spadek formy ale ogóry Ci pomogły :) Dacie radę z mamą. Musicie to przetrwać. I wiem, że dasz radę!

A ostatnio przeglądałam spis nr w telefonie i patrzę że mam zapisany jakiś Twój polski numer telefonu, Przypomniałam sobie, że podczas któregoś pobytu w PL wysłałaś mi smsa, ale nie pamiętam szczegółów. W każdym razie niech sobie będzie.
Pozdrawiam :*
piboha 11 maj 2013
przypomnę sobie o Tobie przy mizerii :)))))))))))))))

A co do taty - dobrze, ze piszesz, że nie tłamsisz... Każdy Cię wspiera jak potrafi, albo jak mu serce dyktuje, ja też jestem, i nie stać mnie na żadne dyrdymały, bo nawet sobie nie mogę wyobrazić co czujesz.
Pamiętaj, że jestem i czytam.
Trzymam kciuki, zebyście potrafili jakoś sie uporać z tym wszystkim a przede wszystkim życze mamie dużo cierpliwości!
nadzieipromyk 12 maj 2013
Matko jedyna....sporo tych ogórasów....:) To może do pomocy sie od razu zgłoszę....jak już w planach przerób będzie....:)
Słońce....sytuacja z tatą....jest dla ciebie niezwykle trudna....i bolesna....człowiek nawet najsilniejszy....czasami upada pod ciosami, którymi czestuje nam życie....jeśli pomaga ci pisanie....pisz....czasami trzeba z siebie wywalic emocje....nikt z nas nie znajdzie zlotego środka....ani nie poda rozwiązania tej sytuacji....ale każdy z nas....jest sercem i myslami przy Tobie.....
Ja myslę...ze trzeba spróbować w kolejnym ośrodku....popytać i zbadać, jakie opinie o nim krążą....może ktos ze znajomych tutaj ma mozliwość głębszej znajomosci tematu.....aby doradzić.....
Trzymaj się cieplutko.....
2707xxxx 12 maj 2013
Bądź silna...choć wiem ,że jesteś ...człowiek wszystkiemu da radę ..jeśli ma serce i chęci.
Bardzo lubię ogórki..ale nie sadzę już ...bo nie mam gdzie ,ha,ha,
pozdrówka dla Ciebie i całej Twojej rodzinki.:)))
czar-życia (gość) 12 maj 2013
He,he to widzę ze tu cała organizacja pracy była, a poźniej bedziecie zajadać ogórki na wszystkie możliwe sposoby ;-) pozdrawiam
PARADISE (gość) 14 maj 2013
albo robić odświeżającą maseczkę z ogórka:-)
sfrancuziala5 14 maj 2013
Dowiesz sie co to jest sezon ogorkowy : biedziesz jesc ogorki pod wszelkimi postaciami na sniadanie obiad i kolacje :)
A te moje mule, to se przetlumaczylam po swojemu, zamiast sie zastanowic 3 sekundy - to malze sa...
primulaminima 14 maj 2013
z tej okazji to ja nawet zaszaleje z małosolnymi;) jak zrobisz wszystko, to odpuść, bołatwo ulec poczuciu, że "moglam więcej", a ogóry, farma itp niewątpliwie snić się będzie hihi;) "uziemienie" dobrze robi, nawet w doniczce, przetestowałam na sobie, wyciąga negatywne emocje:)
patrick (gość) 19 maj 2013
ogórki to była moja specjalność, do zeszłego roku, ale opłacalność uprawy jest mizerna, więc w tym roku sobie odpuściłem.

czwartek, 9 maja 2013

Smutno...



Mam dzisiaj naprawdę zły dzień. Łażę z kąta w kąt łapiąc się różnych robót ale nic kompletnie mi nie idzie :(
Zazwyczaj jestem optymistyczną, naprawdę szczęśliwą osobą pełną energii i ciągle wymyślam nowe zajęcia i zajawki, a dziś jestem doskonałym przeciwieństwem siebie :(
Właśnie popisowo przypaliłam Liwci kotlety na obiad :(((
Nie wiem sama co robić z tym wszystkim, muszę sobie jakoś poukładać w głowie to, co się dzieje i dziać się będzie... Pisanie zawsze mi w tym pomagało, więc spróbuję raz jeszcze, co mi szkodzi...?

Pranie wywieszone, obiad na gazie, warzywka posiane w paletach, pies pojedzony, Liwcia nawet wcina te kotlety... chyba musiała być głodna, bidula ;)
Jest pięknie, zielono, powietrze obłędnie pachnie, wczoraj był taki cudny dzień... cudny, dopóki nie zadzwoniła matka i kazała mi wywieźć ojca choćby na Alaskę, bo ona już nie może...
Nie może, nie chce, nie ma cierpliwości, krzyczy na niego, to co się tam teraz dzieje to już masakra totalna... Tata osiągnął ten stan, w którym ktoś musi go pilnować 24h/dobę, bo pozostawiony sam sobie wyczynia rzeczy o których po prostu tutaj pisać nie będę.
Znalazłam dom opieki, specjalny dom dla osób z chorobą Alzheimera, ale czy będą tam tatę chcieli, czy nie podziękują "serdecznie" po godzinie pobytu w ośrodku, tak jak poprzednim razem?
Czasami wydaje mi się, że pogodziłam się już z tym, że tata jest chory i straciliśmy go bezpowrotnie, może nie pogodziłam się, lecz przywykłam do tego, tak jak czas nie goi ran, tylko przyzwyczaja do bólu.
Czasami jednak znów uderza to w najczulsze miejsce...


leptir (gość) 09 maj 2013
nie wiem co ci napisac bo serce boli kiedy to czytam.... rozumiem twoje rozterki ale nie widze sensownej rady, czy dom opieki załatwi sprawę ?
kurcze nigdy nie wiadomo kiedy człowiek i na co zachoruje...ale A. to juz masakra...
jak sobie z tym problemem poradzisz ? l
ciężka sprawa... przykro mi:(
cisza58a 10 maj 2013
Widziałam wśród bliskich jak męczyli się z kimś chorym na Alzheimera
i nie jedno słyszałam.
Oddanie pod fachową opiekę żyjącego w nieświadomości, a niszczącego /oczywiście bezwiednie/, wszystkich dookoła, nie jest moim zdaniem niczym złym.
Inaczej ma się sprawa z kimś chorym, ale żyjącym w pełnej świadomości.
Pozdrawiam.
uczuciowesmaki 10 maj 2013
Witam:-)
Najgorsze jest to, ze ludzie cierpiący na tą chorobę najczęściej są fizycznie w pełni zdrowi a ich psychika niestety karmi się urojeniami i mózg nie współpracuje z ciałem. Bardzo współczuję bo miałem w rodzinie taki przypadek.
Pozdrawiam mimo wszystko słonecznie :-)
Marcin (gość) 10 maj 2013
Mi dziś jakoś tak smutno :(
kredyty pozabankowe (gość) 10 maj 2013
Nastaw się do życia pozytywnie ;)
piba (gość) 10 maj 2013
Naprawdę Ci współczuję...
asikus (gość) 10 maj 2013
Kochana, każdy ma prawo do gorszych dni.. Jesteś cudowną osobą, pełną ciepła i radości życiowej. Przezwyciężysz i te trudności. A życie niestety nie ułatwia nam sprawy, lecz wręcz przeciwnie.. ciągle nas testuje i sprawdza.. Ale przecież my damy radę, co nie? :)
skomplikowana (gość) 11 maj 2013
a myślałam, że nikomu nie mogą odmawiać
wydaje mi się, że nie powinni
sza... (gość) 11 maj 2013
kto nie widział tego z bliska nie wie o czym piszesz... znam te szczegóły z racji pracy... i nic tu gadanie że to tylko gorszy dzień... siły Ci życzę i miejsca w ośrodku, w którym nie podziekują (chociaz w tym momencie co niektórzy chcieliby mnie zakrzyczeć)... i przytulam wirtualnie...

wtorek, 7 maja 2013

Świętej pamięci chabaź R.I.P.


Wycięli mi chabazia mojego!!! Dopiero co pisałam, że mu szansę jeszcze daję, a tu grono szanowne sąsiadów się zmówiło, przywiązali chabazia do liny od traktora i z ziemi wyragali! To znaczy wytargać chięli, ale że sąsiad z prawej zbyt dużą przygazówę traktorem zrobił, to chabaź pękł jak sucha zapałka i ułamał się tuż przy ziemi, co, jak twierdzą sąsiedzi było kolejnym dodowem na to, że wziął i usechł :((( A Tygrys im jeszcze pomagał i łopatą mu korzenie podkopywał!!! :(

No sami powiedzcie, czy on naprawdę aż tak strasznie już wyglądał, ten mój jodeł koreański jeden???






Fakt niezaprzeczalny, że po prawej już prawie w ogóle gałęzi nie miał...  Zdjęcia takie trochę mieszane, z zimy i jesieni, bo wiosennego mu nie zdążyłam zrobić :((( Wiem, że on tylko stał i straszył ludzi po nocach (dzięki wielkie sąsiadom, bo sama nie zdecydowałabym się na wycięcie!) ale strasznie byłam do niego przywiazana, tachałam go w ręcach własnych parę kilometów ze szkółki do domu, kiedy jeszcze kilkudziestocentymetrowym dziecięciem w donicy był, a potem pieczołowicie podlewałam i nawoziłam na działce w K. Niestety, nie przeżył przesadzenia :(

Teraz trzeba będzie wsadzić tam nowego chabazia, ale jakoś tak smutno troszkę...


leptir (gość) 07 maj 2013
a mnie jest go żal :((((
uczuciowesmaki 07 maj 2013
Napisałaś notkę ciekawym językiem choć po pierwszych słowach nie bardzo mogłem zorientować się o co kaman ale później uśmiałem się bo fajnie opisałaś całe zdarzenie. Chabaź, obśmiałem się z tego określenia:-))
Ktoś kto myślał, że ciągnikiem wyrwie drzewo z korzeniami miał chyba tyle oleju w głowie co to drzewo ;-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Pozdrawiam słonecznie.
Magadalena88 (gość) 07 maj 2013
Ale jak to, oni z waszej działki go wydarli? Chamany jedne jak mawia moja babcia... Głowa do góry, przytaszczysz nowego chabazia. Ale strata zawsze jest bolesna... Pozdrawiam i przytulam :*
reno17 (gość) 07 maj 2013
Faktycznie ta chabeź nie byla najpiękniejsza,nie ma się co rozczulać.... w ogrodzie jeszcze nie jeden raz zrobi się taka chabeź bo zimy coś nie przetrzyma..... trzeba niestety uzbroić się w cierpliwość...... pozdrawiam :))
mnie w zeszlym roku przemarzł np.barwinek ,a był już u mnie 6 lat,pięknie się rozrósł i w tamtym roku padł......:((
edex80 08 maj 2013
Ładny jest.. tzn. był. Spodobał mi się on i to bardzo.
Za bardzo niekiedy się do czegoś przywiązujemy.
Ale zaś będzie nowy.. może jeszcze piękniejszy.
pozdrawiam
Amasja (gość) 09 maj 2013
Biedny chabaź :'( Czubek miał zielony, a to znaczy, że żył...
Jodła koreańska to piękne drzewo.
Nie lubię Tygrysa. Pomógł uśmiercić chabazia. A przecież on był częścia Skarpy...
Koniecznie posadź tam nowego chabazia :)
Zostawiłam wiadomość na fb.
Pozdrawiam cieplutko :)

sobota, 4 maja 2013

W odcieniach fioletu :)

sobota, 04 maj 2013, 13:48

Witajcie kochani. I znów nie było mnie ponad tydzień i sama nie wiem od czego mam zacząć! Może po prostu od tego, że nie dam rady odpowiadać na komentarze :( Próbowałam, naprawdę!!! Wiem, że są osoby, którym naprawdę na tym zależy i postaram się odpowiadać przynajmniej im, ale niestety: przy moim obecnym stylu życia nie mam już tak wiele czasu na bloga i odwiedzanie innych, że dochodzi do tego, że muszę wybierać czy odpowiedzieć komuś na komentarz u siebie czy odwiedzić bloga tej osoby i napisać komentarz tam :( A myślę, że każdemu i tak najbardziej zależy na komentarzach na swoim blogu i tak naprawdę bardzo mała część osób wraca na inne blogi sprawdzając co też dana osoba im odpisała...  Nie chce pisać, że odpowiadanie na komentarze to strata czasu, ale ja się po prostu nie wyrabiam. Więc przepraszam kochani ale poległam :(

Tymczasem wiosna :) Deszczowa troszeczkę, ale przynajmniej wykiełkuje nam może trawa, którą posialiśmy na naszym ugorze ;) Od teściowej dostałam sadzonkę barwinka i czekam aż się rozrośnie :)





Poza tym u nas bez zmian :) Pająk cały happy biega wszędzie i gryzie co popadnie.








A teraz coś z Archiwum X dosłownie ;) Jeśli jeszcze jakieś parę lat temu ktoś powiedziałby mi, że pokocham zasłony w kwiatuszki, filiżanki w róże czy inne tego typu klimaty, pomyślałabym, że oszalał!  Jednak z wiekiem naprawdę gust się człowiekowi zmienia, zmienił się i mnie, aż przerażona jestem, co będzie mi się podobać na starość!!! ;) Sypialni w różyczki na pewno mieć nie będę, bo Tygrys by tego po prostu nie zdzierżył i mogłoby się to wszystko rozwodem skończyć, ale różane zasłonki do pokoju Śliwki albo mojej pracowni mieć mogę, a za filiżanki w róże, które dostaliśmy "na nowy dom" od kuzyna odpowiedzialności brać przecież nie mogę ;)))
Przed przeprowadzką przeryłam więc ze dwa razy całe Allegro w poszukiwaniu zasłon! Nie dość, że wcale niezbyt piękne toto, to jeszcze kosztuje fortunę! Zwykłe, długie jednokolorowe zasłony po 40zł sztuka, a do samego salonu potrzebowaliśmy ich sztuk 4, o sypialni nie wspominając... Kupiliśmy więc jedne z najtańszych jakie tylko znaleźliśmy w Castoramie, za to do pracowni i pokoju Śliwki udało mi się zdobyć prawie cudem używane zasłonki właśnie na Allegro i po prostu muszę się nimi teraz pochwalić :)



Zasłonki do Liwki okazały się trochę za krótkie, czeka mnie wiec doszycie różowej falbanki. Za to te do pracowni są idealne, nie mam tam jeszcze jednak karnisza, czekają więc grzecznie w pudełku na lepsze czasy ;)




Oprócz tego w naszym domu króluje fiolet i nawet zauważyłam, że większość ciuchów mam w kolorze fioletowym, nawet teraz siedze w fioletowej bluzie i spodniach od piżamy w fioletowo-białą krateczkę, jako, że dziś mam dzień taki trochę luźniejszy po trzydniowej okupacji domu przez gości :)))











Dziś tak strasznie, masakrycznie pochmurno i ciemno i właśnie chyba znów zbiera się na deszcz, jestem już po drugiej kawie, a Liwcia leży sobie pod kocykiem, zupełnie nie poznaję swojego dziecka!!! Bardzo możliwe, że zaraz uśnie, bo co lepszego można zrobić w takie deszczowe popołudnie??? A ja uciekam pichcić risotto, bo bardzo możliwe, że za chwilę czeka nas kolejny najazd gości ;)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!



leptir (gość) 04 maj 2013
człowiek zmienia swoje gusta przez cały czas, dojrzewa do pewnych rzeczy, tak samo jest z toba, dojrzałaś do tego aby byc pania właśnego domu na całego.....zasłonki są sliczne i delikatne..... wiele rzeczy mozna znaleźć na allegro....
no i powoli twój dom obrasta w przedmioty ulubione, ukochane.... i tak powinno byc....
a komentarzami sie nie przejmuj, najważniejsze że sie czyta twojego bloga...jest bardzo piekny teraz i przejrzysty
buziaki
Taita (gość) 04 maj 2013
Ha! Deszczowe popołudnie powiadasz? Czyli jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie, bo my, proszę Panią, mamy słonce i długi weekend ;) Tyle dawania prztyczków w nos ;)

Nie no, jak masz wybierać: odpowiadać na komcia tu i nie czytać mojego bloga, to ja wcale się nie nie pogniewam, jak przestaniesz mi odpisywać na moje komentarze na "Pełnoletniej" ;)

Oj, zmienia się nam gust. Naprawdę. Ale to całkiem normalne: czas leci, sami się zmieniamy, nic nie jest stałe i takie samo. Nic, co żyje i ma uczucia ;)

Podlewaczka dziwnie znajoma, zdaje się, że z IKEI (wybieram się tam, jak sójka za morze!). Moja znajoma właśnie taką kupiła, tylko w innym kolorze.

A ja ostatnio kupiłam sobie fioletowe petunie i Campanulę w wersji XXL :) W ogóle wpadłam w jakiś kwiatowy szał: nakupowałam, poprzesadzałam i teraz się cieszę kolorami nawet jeśli pada. A mówią że pieniądze i zakupy szczęścia nie dają. Phi ;)
EstRamona 04 maj 2013
Fajny piesio...i ciekawe zdjęcie :) Pozdrawiam
Magadalena88 (gość) 04 maj 2013
Pogoda była super do wczoraj. Wczoraj burza i dzisiaj już chłodno i deszczowo, ale jeszcze nie padało.
A ty do drugiej po południu w piżamie latasz? chyba weekend się udał :)))

Co do Twoich komentarzy to ja bardzo lubię czytać Twoje odpowiedzi nie tylko udzielane mnie :) ale skoro nie dajesz rady to będzie trochę smutno ale raczej przeżyjemy wszyscy.

Rowerka jeszcze nie mam, bo wypłaty też nie mam. Szefowa mówiła, że po weekendzie. Za to właśnie przez ostatnie kilka dni miałam taki zapierdziel w pracy, że mało co jadłam, a i to mi na dobre wyjdzie :)

A na spacerze nie byliśmy.... Moje dziecię się bawiło wtedy wspaniale na podwórku........ a ja szalałam z kosiarką co uwielbiam. Najlepiej w samo południe, bo kocham słońce :) Więc zdjęć nie mam, bo mamy brzydką kosiarkę i nie będę się nią chwalić. W każdym razie trawę już trzeba kosić na nowo, a mamy jej sporo.... Ale wszystko się zazieleniło, zakwitło i nawet widać niebo :))
Pozdrawiam
pelnoletnia 04 maj 2013
DO TAITY

Nie przestanę ;) Napisałam, że postaram się odpisywać przynajmniej tym czytelnikom, którym na tym choć trochę zależy, odpisuję więc!

Weekend się skończy i u nas znów będą od nowa po 23-26 stopnie, to by było na tyle jeśli chodzi o dawanie prztyczków w nos ;)))

Konewka jak najbardziej z IKEA, uwielbiam ten sklep a on uwielbia mnie ;))) Jak zobaczyłam fioletową to nie mogłam wyjść bez niej, szczególnie, że kosztuje grosze i naprawdę jest niezastąpiona, wygodna i pojemna, podlewam nią wszystkie kwiatki w domu i w skrzynkach na tarasie :)

Niech żyje IKEA!!! (kocham).

A ja kupiłam fioletową surfinię, ciemnoróżową surfinię i dwie drobnokwiatowe pelargonie (różowe+bordo) a do tego dwa komarowce i właśnie stworzyłam dwie kompozycje w skrzyneczkach, wszystko to aby ozdobić kuchenne okna :))) Pięknie będzie!!! :) Może udostępnisz kiedyś zdjęcia swoich kwiatów na blogu? Stałby się on może wtedy choć odrobinę bardziej osobisty ;)
pelnoletnia 04 maj 2013
DO MAGADALENY

A u nas cały weekend deszczowy :((( Dopiero teraz pod wieczór na chwilkę wyszło słońce. Co do piżamy to... heh, noooo, dziś pół dnia latałam ;))) Uwielbiam takie luźne dni, ale to nie było tak, że nic nie robiłam! Ogarnęłam pół domu, zrobiłam pranie, poskładałam poprzednie itd ;) Ale nie musiałam nigdzie iść.

Madzia, no widzisz, nie wiedziałam i nie podejrzewałabym, że ktoś czyta moje odpowiedzi i jeszcze to lubi w dodatku! Człowiekowi się wydaje, że puszcza słowa na wiatr, a jednak się okazuje, że nie :) Dziękuję, przywracasz mi wiarę w blogowanie!!!

U nas tez trawa urosła już masakrycznie, zaczęliśmy kosić ale skończyła się benzyna i... trawa rośnie nadal, weźmiemy się za to po weekendzie!

Nawet zdjęcie z kosiarką mogłoby być ładne :)
Taita (gość) 04 maj 2013
O ja pierdziu, przed chwilą oglądałam wiadomości i zobaczyłam ten ogromny grad, jaki nawiedził południe Polski. Ale zniszczenia... Mam nadzieję, że do Was nie dotarł.

Ja upału nie cierpię, więc tutejsze temperatury jak najbardziej mi pasują,

Dziś przesadzałam ostatnią część kwiatów i wiesz, że myślałam o Tobie? Coś sobie przypominam, że już kiedyś chciałaś zobaczyć moje roślinki, ale chyba nic Ci wtedy nie pokazałam. Teraz chyba będę trochę łaskawsza. Muszę je sfotografować, bo boję się, że część z nich niedługo może skonać.

A widzisz! Czytają ludzie Twoje odpowiedzi. Zawsze zastanawiałam się, skąd u Ciebie taka pewność, że większość czytelników nie wraca tu, by poczytać, co też im odpisałaś.
alistalka (gość) 04 maj 2013
A Ja się zastanawiam dlaczego Pająka zdegradowano z odlotowej owczej skóry na jakąś "niewyjściową" narzutkę w groszki... ;)
Ech, musiał biedaczysko nieźle narozrabiać, że dostał karcer na tych groszkach... :D :D

Pozdrawiam podeszczowo :)
edex80 (gość) 04 maj 2013
Witam.
Fiolet to ładny kolor.
Widzę, że wiele się dzieje. A Pająk cóż... nauczy się tego tamtego. Trzeba czasu i cierpliwości.
Zmiana gustu. Zdarza się. Też tak niekiedy mam. Mówiła, że nigdy nie założę krótkiej spódniczki, że nie kupię nigdy bluzki z większym dekoltem czy stanika z drutami... a dzisiaj co?
Sama siebie nie poznaję.

pozdrawiam sobotnie.
Magadalena88 04 maj 2013
Zajrzyj do mnie hihi... Pod poprzednią notkę :)
sarah76 (gość) 05 maj 2013
Piesio pierwsza klasa! I zasłonki również, mam podobną tapete w kuchni, w czerwone kwiaty...
elfik (gość) 05 maj 2013
Dawno mnie nie bylo dobrze ze dzisiaj chociaz na chwilke weszlam patrzac na fotke Lwicy te notke nizej gdzie to tez Lwica jablko zajada malo co z pufy nie spadlam tak wieesz ze smiechu no bo drzewa wam pieknie kwitna Lwica z galazka kwiecista w jednej rece w drugiej z jablkiem no i tak jakos mi sie usmiech na buzi pojawil.Pozdrawiam was i po drodze pozdrawiam tez ognista nie moge tam do niej wejsc by komentarza zostawic no bo nie moge.Cmok
pełnoletnia do Elfika (gość) 05 maj 2013
No wiesz co, Ty to masz skojarzenia, ja bym nigdy na to nie wpadła!!! :))) Ale śmieszne, rzeczywiście, haha :) Fajnie, że się uśmiechnęłaś, fajnie, że jesteś ale najfajniej by było jakbyś do nas wróciła i coś naskrobała u siebie!!!
2707xxxx 05 maj 2013
Kocham fiolety i...Twój blog..bo jest wyjątkowy...i można tu spotkać znajomych hahahahah pozdrawiam ślicznie,wiosennie i słoneczkiem.:)
jagna (gość) 07 maj 2013
Fiolet przepięknym kolorem jest :) sama postanowiłam wprowadzić nieco tego koloru do salonu, gdzie teraz króluje jedynie zieleń, żeby trochę wnętrze urozmaicić :) I nie mogę się doczekać kolorowego balkonu, choć jeszcze nie zdecydowałam, co będzie na nim rosło w tym roku. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę samych szczęśliwych chwil w tym zabieganiu :)

A co do komentarzy, myślę, że Ci, których masz na myśli zrozumieją.
skomplikowana (gość) 07 maj 2013
Najważniejsze żebyś się dobrze czuła w swoim otoczeniu i skoro masz ochotę na łączkę i kwiatuszki to czemu nie. Z resztą Ty to wiesz :)
Super te fiolety, bardzo przytulie musisz tam mieć, a jeśli jeszcze nie jest to szykuje się super przytulnie i miło.
O pracy postanowiłam nie wspominać :/
Pozdro dla Śliwki :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...