Wessało nas na amen!!!
Weekend spędzony u mojej mamy w Krakowie, WOŚP na Rynku i spotkanie moją ukochaną Asią :) Ona jest niewiarygodna: nie dość, że cierpliwie czekała ponad 3 miesiące, aż będę miała trochę czasu, aby się z Nią spotkać, to jeszcze wysłałam jej smsa rano, a o 12-stej już spotkałyśmy się w tramwaju (i to w dodatku przypadkiem, bo umówiłyśmy się na Rynku!). Byłyśmy we trzy w Camera Cafe na gorącej czekoladzie (to znaczy ja, Asia i Liwka, a Liwka była niewiarygodnie wręcz grzeczna - po prostu uwielbiam te nasze wspólne wypady!!!) i taaaaaaak się zresetowałam! To niesamowite: kiedyś ładowałam akumulatory wyjeżdżając na wieś, teraz ładuję je przyjeżdżając do Krakowa.
I naładowałam je, a jakże! Dwa dni fugowania posadzek w naszym domu za mną! Fugowałam kuchnię i wiatrołap, do których wybraliśmy fugę w kolorze: grafit. Fuga okazała się granatowa. Nic to. Byłabym w stanie położyć tam fugę różową w zielone paski, byle tylko popchnąć robotę do przodu i jak najszybciej się wprowadzić!!! Zresztą 5 minut wcześniej siedziałam na ławce w salonie (ławka pełni w tej chwili rolę kanapy, której z przyczyn praktycznych - masakrycznie się jeszcze kurzy - jeszcze nie mamy) i stwierdziłam, że chyba pójdę jednak w błękitne zasłony ;) Więc granatowa fuga jak najbardziej pasuje, a zresztą i tak wygląda jakby była ciemnoszara :) No i za drugim razem, w przypadku wiatrołapu udało mi się nawet jej nie wymyć ;) Człowiek uczy się całe życie!
Tygrys położył już panele na schodach i w korytarzu, i starczyło ich dosłownie co do jednego! Pozostało tylko kilka ścinków z których zrobię podkładki pod kubki i pod świeczki... Jedna świeczucha się już tam u nas na Skarpie paliła... Świeczucha w kuchni, a naprzeciwko w salonie księżyc zaglądał przez okno... To było magiczne!
Z rzeczy domowych kupiłam jak na razie tylko dwa kubki... Ale jakie kubki! Nocniki - jak powiada moja mama :) Dwa wielkie, fioletowe kubole na gigantyczne wręcz ilości kawy. Kawa w takim kubku to jest TO!
No i łazienka też już skończona :)))
Może jeszcze trzeba będzie dofugować tu i ówdzie, ale doszorowałam ją do czysta i nawet...
nie mogłam się powstrzymać, żeby nie położyć sobie paru ulubionych kosmetyków na półeczce :)))
No i czekają teraz na naszą pierwszą kąpiel :)
A na Skarpie...
Jakby to powiedziała Kalina Jędrusik:
Na całej połaci śnieg :)))
(jakoś wolę wykonanie pani Kaliny, no i... co za imię!!!)
Proszę włączyć muzykę i głośniki...
MUZA TU (klik)
No i teraz dopiero Was pokatuję trochę zdjęciami naszej zimowej Skarpy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. To inspiruje! :-*