piątek, 30 stycznia 2015

The distance between your dreams and reality...

piątek, 30 styczeń 2015, 20:55

Dostałam 6+ za muffinki na zabawę karnawałową dla dzieciaków do przedszkola :))) Serucho rośnie!!!

Były czekoladowe, połowa z polewą śmietankową, połowa z czekoladową, na wierzchu bogato nadziane M&M-sami :))) Kolorowo i karnawałowo :))) Dzieciaki oszalały :))) Szkoda, że nie zrobiłam choćby jednego zdjęcia… Byłam już tak zmęczona, że nie chciało mi się nawet sięgnąć po aparat. Bardzo, bardzo ciężki ten tydzień jest dla mnie… I myślenia za dużo… Myślenia o przyszłości… Że teraz, albo nigdy!!! I że nic wiecznie nie trwa. I wkrótce może być na niektóre rzeczy już po prostu za późno… I, że….






Trzeba będzie wypić pod to ;)))))

A tak poza tym... będzie podobnie, jak w ostatniej notce u Amasji  ;) Dziś dostałam zdjęcia "naszego" kotka, którego wzięli dobrzy ludzie z H. Podobno teraz to kanapowiec :) A taki był dzikus z tej naszej Śnieżki!!!









Magadalena88 (gość) sobota, 31 styczeń 2015, 10:20
O matko kochana... Chaba wiem o czym myślisz... A ja myślę o Tobie intensywnie całe trzy dni. A dzisiaj jak zobaczyłam śnieg za oknem to pomyślałam, że takim widokiem byłabyś urzeczona... Bierz się do dzieła, bo czas leci ;)))
Pozdrawiam z zasypanych Bieszczad!
pelnoletnia sobota, 31 styczeń 2015, 11:32
Biorę się do dzieła i... idę lepić bałwana!!! Dziś nam posypało ;)
Jestem urzeczona!!!
Więcej w mailu ;) Napisze po południu jak już się wyrobie z bałwanem, obiadem, składaniem prania i td ;) ok?
madziaila (gość) sobota, 31 styczeń 2015, 22:47
Fiu, fiu! :) Szkoda, że nie zrobiłaś zdjęcia tym babeczkom, bo strasznie jestem ciekawa jak one wyglądały. Musiały być urocze, skoro dzieciaki poszalały na ich punkcie.
Bałwan się udał? :)

Pozdrawiam - Magda
RademenesII niedziela, 01 luty 2015, 13:58
Czas niestety ucieka. I to coraz szybciej.
Clara2007 (gość) niedziela, 01 luty 2015, 21:15
przepis na muffinki proszę :)
Dobry kotek w dobrych rękach
:)
amasja (gość) poniedziałek, 02 luty 2015, 09:55
No tak...karnawał! czas jak żaden na zabawę i słodkości:) też może się zmobilizuję i coś upiekę;) tym bardziej, że tłusty czwartek tuż-tuż;)
Śnieżka podobna do Balbiny, która mieszka na wsi. dobrze, że trafiła w dobre ręce:) a ja w niedzielę dostałam wiadomość i zdjęcia Beżowego (przepraszam, Happy'ego, bo teraz tak się nazywa:)) i... go nie poznałam! jest wspaniały!
Jeśli chodzi o przyszłość....to do dzieła!!!! trzymam kciuki. za wszystko;)
Najdzela (gość) poniedziałek, 02 luty 2015, 22:46
Koty często zmieniają upodobania. Nasz kotka jeszcze trzy lata temu do domu nie chciała wejść a dziś jak tylko się drzwi otworzy do biegiem na łóżko :) pozdrawiam
sarah76 (gość) środa, 04 luty 2015, 10:54
A mnie ostatnio pieczenie ominęło, bo zanim się zgłosiłam okazało się, że już nie ma otrzeby, inni byli szybsi:)
Jan (gość) czwartek, 05 luty 2015, 11:29
Jaki świetny kocur! Ostatnio czytałem gdzieś ogłoszenie, że poszukiwany jest kot, który jest cały bialuśki, bardziej nawet niż ten :)

A co do babeczek to musiały być przepyszne :) Ja ostatnio robiłem rogaliki z córką, również na zabawę choinkową w szkole. Wszystkim smakowały, były baaaardzo słodką przekąską :)
Bronisław (gość) sobota, 07 luty 2015, 18:33
Oj, nam jest niemniej przykro, że nie będziemy mogli tego Twojego dzieła obejrzeć :) Bo na pewno takie babeczki musiały wyglądać oszałamiająco! Nie dziwię się, że dzieciaki jak dojrzały babeczki i to jeszcze z M&Msami to oszalały :) Wiedziałaś czym im sprawić przyjemność :) Wiem, ze to nie łatwe, ale może zamiast myśleć, czas zacząć działać ? ;)
pełnoletnia do Madziaila (gość) niedziela, 08 luty 2015, 13:31
Wyglądały apetycznie, to fakt ;) Zrobię je pewnie jeszcze nie raz, to się pochwalę ;)

Bałwana się nie udał - śnieg był zbyt sypki, za to zjeżdżaliśmy z górki na masce od civica ;) Pozdrawiam serdecznie!!!
Pełnoletnia do Rademenesa (gość) niedziela, 08 luty 2015, 13:33
Niestety ucieka.. i żaden dzień po raz drugi się nie powtórzy... Dlatego trzeba przeżywać każdy dzień na maksa, robić to co się kocha i starać się, aby nasze życie było jak najlepsze :)))
pełnoletnia do Clary (gość) niedziela, 08 luty 2015, 13:56
Przepis na muffinki w następnej notce.
pełnoletnia do Amasji (gość) niedziela, 08 luty 2015, 13:58
tłusty czwartek już w ten czwartek i już nie mogę się doczekać pączków z Lidla :))) W ogóle to będzie fajny dzień ;)

Jeśli chodzi o przyszłość....to dzięki, trzymaj kciuki - będzie mi to potrzebne - działam!!! :))
pełnoletnia do Najdzieji (gość) niedziela, 08 luty 2015, 14:19
Mam nadzieję, że nasz czarny dzikus tez zmieni przyzwyczajenia, bo na razie nawet nie daje się złapać... A doczekałam się w końcu prawdziwie, na 100% czarnego kota :))) Pozdrawiam :)
pełnoletnia do Sarah (gość) niedziela, 08 luty 2015, 14:22
Wow, wróciłaś!!!
u nas wyznaczają na pieczenie ;) po prostu zostałam poinformowana, hehe ;)))
pełnoletnia do Bronka (???) (gość) niedziela, 08 luty 2015, 14:39
Na spam się nie odpowiada, ale pragnę ogłosić wszem i wobec, że działam, oj działam :)))
amasja (gość) poniedziałek, 09 luty 2015, 12:03
Hmmm....może 'dopadła' Cię nietolerancja laktozy czyli cukru mlecznego, spowodowana niedoborem laktazy czyli enzymu, który ten cukier rozkłada? u dorosłych dość często się to zdarza. ale jest ratunek:) można już kupić mleko o zawartości laktozy obniżonej nawet o 80% i świetnie się sprawdza:)
tak, tłusty czwartek tuż-tuż:) od początku świata i nadal twierdzę, że najlepsze pączki robi moja mama. nie wybieram się jednak na wieś więc w tym roku muszę się obejść smakiem... sama zamierzam zrobić pączki serowe:) to będzie debiut;) ale gdyby mi się nie udały to firmowa technolog usmaży pewnie całą górę pączków różnego rodzaju pod pretekstem testowania nowych produktów;))))) jednego na pewno zjem. na szczęście i żeby tradycji stało się za dość:)
a kciuki trzymam!
sklerozja (gość) poniedziałek, 09 luty 2015, 17:20
mam prawie identycznego kociaka w domu :) córka myślała że to zdjęcie naszej Puśki :)
Clara2007 (gość) poniedziałek, 09 luty 2015, 22:03
Mówisz gej najlepszym przyjacielem kobiety
słyszałam,że tak jest, ale geja nie znam
ja to się do nikogo nie przytulam
opisałam sytuację jaka mogłaby zaistnieć
:)
rrruda (gość) piątek, 13 luty 2015, 19:40
ja robiłam ciasteczka imbirowe do przedszkola na Dzień Babci w kształcie serc;)))
pkotwica piątek, 13 luty 2015, 20:34
Witaj pełnoletnia. 6+ gratuluję. Dobrze, że nie zrobiłaś zdjęć tych muffinków. Ja widzę je oczyma wyobraźni, teraz będą za mną chodziły i nie będą mi dawały spokoju, ja się tak nie bawię :) Zbyt dużo przegapiamy w życiu, zbyt wiele nas omija i dlatego brać od życia jak najwięcej, póki możemy. Pozdrawiam serdecznie.
Różyczka (gość) środa, 18 luty 2015, 15:10
Nieumyślnie zjadłaś więc generalnie nie ma problemu :)

Jest wart, bo jest najbardziej normalny i rozgarnięty :)

Następnym razem zapraszam do swojej kuchni - upieczesz muffinki, ja posprzątam hahah :)
Cyanna (gość) poniedziałek, 23 luty 2015, 21:14
Ale piękne kocisko :) I gratuluję Ci sukcesu wypiekowego. Zdolniacha jesteś ;)
Oj, co do czasu i odpowiedniego momentu w życiu też coś wiem. I ta świadomość mnie dobija :(
Pozdrawiam.
Twój Raj (gość) wtorek, 24 luty 2015, 12:50
Piękna kicia, ale ja osobiście ... bardziej lubię pieski !!!!
ulkalup (gość) wtorek, 24 luty 2015, 13:16
a ja pozdrowie
Pokrzywka (gość) środa, 25 luty 2015, 12:19
Lubię tu zaglądać, choć milcząco. Pełno tu cichego, dobrego szczęścia. Pozdrawiam serdeczznie
Tomek (gość) piątek, 13 marzec 2015, 13:09
O kurcze ile komentarzy z tego co widzę. Naprawdę muszę powiedzieć, że masz bardzo ciekawego bloga i jak widać bardzo dużo czytelników, którzy czytają co tam nowego napiszesz. Ja w sumie nie wiem po tych komentarzach i po notce, o co dokłądnie chodzi więc może mi ktoś wytłumaczy, co ty tak masz zamiar robić.

środa, 21 stycznia 2015

Dzień (nie)zwykły

środa, 21 styczeń 2015, 17:46




Dzień (nie)zwykły. Praca z domu :))) Czyli laptop, telefon i mój notatnik KEEP CALM & TAKE A BREAK...  i jazda :)))





Nie zdążyłam nawet sfotografować wszystkiego, co miałam w planach. Dzień był zaiste szalony! Rano ratowałam Tygrysa, który pojechał z sąsiadem i naszymi dziećmi do przedszkola i złapał gumę.
Później były występy w przedszkolu z okazji dnia Babci i Dziadka :)))
I była Babcia Lila, a jakże, niezawodna!!!
I był obiad gotowany w nowym garnku "na 5 nóg z kurczaka" ;)))
I jeśli chodzi o firmę, wszystko co miało być zrobione, zostało zrobione :)))
To naprawdę niesamowity przywilej... od czasu do czasu móc popracować z domu :)))

♥♥♥ HAPPY ♥♥♥

 

A w domu wzięło mnie na niebieskości...Ostatnia wyprawa do IKEA bardzo owocna :))) Aczkolwiek... pokażę Wam tylko małą część niebieskich łupów. Zwyczajnie nie starczyło czasu na obfotografowanie wszystkiego w świetle dziennym....
Ale narobię ;)
Z nawiązką ;)))






N
iebieskie świeczki pachną... No właśnie, czym mogą pachnieć niebieskie świeczki? Jeśli nie byliście w IKEA, to pewnie nie zgadniecie ;)
KOKOSEM :)))

Na aniołka padło parę promieni słońca...
Czy Wy też zauważyliście, że mamy bardziej wiosnę, niż zimę i że nawet ptaki zaczęły śpiewać???






Moje kochane niebieskości :)))
I cebulki hiacynta i czegoś jeszcze...
Czego - nie wiem, ale pewnie to żonkile będą???
Się okaże ;)









I hiacyncik z Biedronki, zakupiony za oszałamiająca kwotę 2 zł z groszami :))) Kolor też bedzie niespodzianką, czekam cierpliwie.




Same niespodzianki na tym moim parapecie ;)))

RademenesII (gość) środa, 21 styczeń 2015, 20:08
Ładne zdjęcia, abstrahując, że przedstawiają rzeczy dość zwyczajne. U mnie pogoda paskudna. Nie mogę przez nią pozbyć się jakiegoś świństwa, które zaatakowało mi zatoki.
Magadalena88 (gość) środa, 21 styczeń 2015, 23:42
Ale fantastyczny dzień miałaś :) Niebieski super, ale nie lubię kokosów...
I pogoda u nas paskudna. Cały dzień mżyło...
Pozdrawiam
Marharetta (gość) czwartek, 22 styczeń 2015, 12:24
dokładnie to samo pomyślałam. o tych ptakach.
wczoraj usłyszałam jak jeden śpiewa. tak wiosennie. a tu przecież styczeń dopiero. mnie się tęskni za taką zimą prawdziwą. bo to co teraz jest za oknem, to nic fajnego.
do Ikei wyprawiam się rzadko. pewnie przez to, ze to ode mnie na końcu świata, w dodatku świata do którego trzeba dotrzeć w korkach. a po drugie źle znoszę dzikie tłumy :) od razu dostaję nerwicy, a w Ikei (w moich wolnych godzinach) panuje straszne "tłumowisko" .
ps. na Twój komentarz odpisałam u siebie :)
Cyanna (gość) czwartek, 22 styczeń 2015, 14:07
Ależ u Ciebie pięknie, niebiesko :) W takiej scenerii każdemu by się dobrze pracowało ;) Oglądając zdjęcia kwiatów naszło mnie, by kupić jakieś cebulki, choć bardzo nie lubię, gdy przekwitają i znów zostaje sama cebulka. Może dziś zajrzę do Biedrony, bo ostatnio widziałam tak cebulki w takich jakby wazonikach.
P.S.: Lenovo rządzi ;)
amasja (gość) czwartek, 22 styczeń 2015, 16:15
lubię niebieskości i bardzo mi się u Ciebie podoba:) poza tym ten kolor podobno sprzyja skupieniu uwagi i kreatywności, a przy okazji pozwala zachować chłodny umysł więc w miejscu pracy jak najbardziej wskazany:))))
świeczek zapachowych nie znoszę! chyba dlatego, że mam bardzo aromatyczną pracę;)
madziaila (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 00:21
Hi, hi... Zgłupiałam! Od trzech dni próbowałam dostać się do Ciebie na bloga z marnym skutkiem... Blogger nie chciał mnie wpuścić. :( A teraz jestem na interii. Hmm...
Zaintrygował mnie ten garnek "na 5 nóg z kurczaka". Kurcze, pokaż go :)
Piękny ten aniołek, uwielbiam aniołki. A jeśli chodzi o świeczuchy to też zaopatruję się w IKEA, lecz nie wpadłabym na to, że te pachną kokosem... Myślałam, że prędzej jakiś kwiatowy zapach :) Czuć wiosnę u Ciebie. No i popatrz mam Hiacynty z Biedronki i identycznego kolorystycznie storczyka, jeszcze powiedz mi, że też dostałaś go na urodziny :)

Pozdrawiam, buziaki! - Magda
WcieniuTrawy sobota, 24 styczeń 2015, 13:24
ladnie u ciebie tak doowo przyjaznie przytulnie
pełnoletnia do Rademensa (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 17:12
Dzięki! I powodzenia z zatokami!
pełnoletnia do Magadaleny88 (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 17:41
A dzięki, dzięki :) Ja też nie przepadam za smakiem kokosów- tzn zjem, ale d... nie urywa ;) Za to zapach...!!! Miałam nawet kiedyś perfumy kokosowe z Yves Roches i chyba jeszcze raz sobie kupię :)))
pełnoletnia do Magharetty (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 17:45
Dziś ptaki przestały śpiewać, bo pośnieżyło nieco... Nawet jeden mikro-bałwan powstał ;)
W IKEI nie znoszę dwóch rzeczy: tłumów ;))) I jak mnie Tygrys popędza ;) Następnym razem pojadę wiec bez Tygrysa, za to zabiorę ze sobą teściową, a tłumy jakoś zdzierżę ;-p
pełnoletnia do Cyanny (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 17:52
Dziękuję, fakt - pracuje się dobrze :))) A ten niebieski już od dawna za mną chodził... :)
Cebulki polecam- wnoszą trochę wiosny w zimowa scenerię... a po przekwitnięciu chowam je do szafki, by w następnym sezonie przywrócić do życia ;) Wiec nie kłują w oczy. A nie kupić takiego hiacyncika za 2 zł z groszami to normalnie chyba byłby grzech ;)))_
pełnoletnia do Amasji (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 17:54
Teraz będę zachodzić w głowę jaką to Ty masz pracę ;))
pełnoletnia do Madziaili (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 18:18
To będzie chyba bardzo długa odpowiedź na komentarz ;) Bo widzisz, ja tu pisze już chyba od 100 lat. Próbowałam się przenieść na Blogspot (żeby to jeden raz!), czasami nawet udawało mi się to na miesiąc, dwa, ale... zawsze wracałam tu jak bumerang. Wiec odpuściłam. Nie chcę rozmieniać się na drobne, wiec jestem teraz już tylko tu. Sama nie wiem jak to nazwać: sentyment..., przyzwyczajenie... ale nigdzie nie pisze mi się tak jak tu. Być może już zbyt długo już tu jestem, zbyt wiele wspomnień związanych z tym miejscem... Tak już mam :)))

Dlatego blog na Blogspocie zablokowałam i piszę tylko tu.

Garnek jest całkiem zwyczajny - po prostu do tej pory nie miałam garnka, który pomieściłby więcej niż 3 udka z kurczaka. Nareszcie kupiłam sobie taki porządny, duży garnek na rosół! I się cieszę ;)))

Storczyka dostałam od męża na Dzień Matki :)
pełnoletnia do WCeniuTrawy (gość) sobota, 24 styczeń 2015, 18:22
Dziękuję!!! :)))
rrruda (gość) niedziela, 25 styczeń 2015, 19:32
laptop kawa i telefon.....niezbędnik kobiety;)))))))


mój roboczy niezbędnik to kawa, kawa jeszcze raz kawa i rękawice;)))))))))) nic więćej nie potrzebuję;)))


ten aniołek.....jak to slońce na niego pada......błyszczy trochę z diabelska;P jesli w ikei będą jakieś mroczne artykuły do domu to ja swoją szanowną tam zawlokę;) na razie jestem przeciwnik bibelotów. ze względy na wszędobylskie dzieci z zwłaszcze wszędobylskiego MIchałka który ma lepkie rączki
amasja (gość) poniedziałek, 26 styczeń 2015, 08:16
Nie, Sprytka już nie będzie rodzić. wysterylizujemy ją jak tylko przyjdzie do siebie po małych. teraz jest ciągle trochę osłabiona i bardzo chuda... poza tym nie wyobrażam sobie, ze byłabym w stanie przeżyć coś takiego jeszcze raz. i pomyśleć, że chciałam założyć hodowlę... teraz wiem, ze to nie dla mnie bo podchodzę zbyt emocjonalnie i prędzej czy później walnęłabym na zawał. poza tym...żadne pieniądze nie są w stanie zapełnić pustki w sercu po sprytusiach i uciszyć smutku.
dobrego tygodnia!
Clara2007 poniedziałek, 26 styczeń 2015, 22:33
Lubię niebieskości
chociaż za bardzo ich nie eksponuję w salonie
u Ciebie wiosna była
minęło kilka dni, u mnie teraz zima na całego!
WcieniuTrawy wtorek, 27 styczeń 2015, 20:36
a dzis do tej swieczki nocy i tego wszystkiego przydała by sie lampka wina:)
victoriaanin wtorek, 27 styczeń 2015, 23:33
Kolor niebieski - kiedyś była moda na ściany kuchenne,
potem na gabinety - a teraz niech będzie na parapety...
Każdy kolor ma swoich wyznawców - ja mam taki gabinet - wymaga jednak częstszego odświeżania od innych.
pełnoletnia do Rrrudej (gość) sobota, 31 styczeń 2015, 16:46
Heh, kawa może i tak niezbędnik kobiety, ale laptop i telefon to już tylko i wyłącznie - kobiety pracującej ;))) Dla mnie telefon mógłby nie istnieć... szczególnie w weekendy. Nawet prywatny. W weekendy nawet nie wiem gdzie on jest... i rzadko sprawdzam, czy ktoś dzwonił. Mąż mówi, że dodzwonić się do mnie jest gorzej niż do papieża ;))) W weekendy liczy się tylko nasz dom i my... A jak ktoś nas chce widzieć, to wie, gdzie mieszkamy ;) I tyle ;)))

Ty to nawet w aniołach widzisz diabły ;))) I oczywiście, ze nawet w IKEA znajdziesz coś mrocznego - np czarne albo szare świece ;)))
pełnoletnia do Amasji (gość) sobota, 31 styczeń 2015, 16:50
Bardzo dobrze Cię rozumiem... My nie mięliśmy szans aż tak bardzo przywiązać się do naszych "szczurków", które rezydowały głównie w piwnicy... ale do dziś wspominamy wszystkie nasze kociaki... nawet wczoraj dostałam zdjęcie jednego z nich... Ma jak w raju i jest kanapowcem :) Eh... A Lwka się rozpłakała, bo za nim tęskni...
pełnoletnia do Clary (gość) sobota, 31 styczeń 2015, 16:50
U nas teraz też zima na całego :)
pełnoletnia do WCeniuTrawy (gość) sobota, 31 styczeń 2015, 16:52
Wina Ci u nas dostatek - domowego, porzeczkowego - zapraszam :)
pełnoletnia do Victoriaanin (gość) sobota, 31 styczeń 2015, 16:54
Moja mama ma niebieskie ściany w kuchni i łazience. Podobno ten kolor sprawia, że pomieszczenia wydają się chłodniejsze... Nie zauważyłam ;))) Nie pomalowałabym na niebiesko ścian, ale niebieskie dodatki - jak najbardziej tak! W dodatkach jest fajne to, że zawsze je można zmienić, z kolorem ścian już nie tak łatwo...
Dawid (gość) poniedziałek, 09 luty 2015, 15:31
Uwielbiam niebieskie gadżety do ozdoby domu! Bardzo jestem ciekaw co jeszcze udało Ci się zakupić. Wybieram się niedługo do IKEI i szukam jakiejś fajnej poduchy...

A co do pracy w domu - to świetne wyjście. Uważam, że powinno się zmienić tryb pracy w wielu firmach, bo praca z domu oszczędza czas i jest wygodniejsza.
nifka (gość) czwartek, 12 luty 2015, 17:07
Jakie znajome widoki masz za oknem ;)
budowa domów jednorodzinnych (gość) piątek, 20 luty 2015, 13:28
Laptop, kawa, telefon i nic więcej nie trzeba :)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Przemyślenia


poniedziałek, 19 styczeń 2015, 15:53

Wzięło mnie na przemyślenia ostatnio. I stwierdziłam, że za dużo jest mnie w sieci. Trochę więcej prywatności mi się chce ;) Dlatego blog na Blogspocie zniknie. Zostanie tylko ten :))) I tak do tamtego nie miałam za grosz serca...

Postanowiłam też bardziej uszanować prywatność mojego dziecka. Nie będę już publikować jej zdjęć… na razie jest zbyt mała, żeby jeszcze dokładnie wiedzieć o co biega. Gdy podrośnie – zapytam ją o zdanie. Co najwyżej będziemy chwilowo obie prezentować plecy i nasze długie włosy ;) Kwestia wstawiania zdjęć dzieci w ogóle jest naprawdę bardzo dyskusyjna… W zasadzie czemu tego nie robić? Osobiście nie mam do tego jakichś uprzedzeń. Ja po prostu chcę dać mojej córce wybór. Kiedyś… zdecyduje sama :)))











Różyczka (gość) poniedziałek, 19 styczeń 2015, 16:38
Tak, tak, tak, ja Twoją poprzednią wypowiedź w 100% zrozumiałam :) Rozumiem :)

O bardzo dobrze robisz :) Szanowanie dziecka, jego zdania, prywtności. Brawo! :) Sama w przyszłości chce być taką matką :)
Magadalena88 (gość) poniedziałek, 19 styczeń 2015, 19:30
Masz chyba rację... Mój blog, a zdjęcia Krzycha i M... Moich nie ma...
A ja lubię Cię także na blogspocie :P
pełnoletnia do Różyczki (gość) poniedziałek, 19 styczeń 2015, 21:42
Szacunek do dziecka to podstawa... Na równi z uczeniem dziecka szacunku dla innych :)
pełnoletnia do Magadaleny88 (gość) poniedziałek, 19 styczeń 2015, 21:46
Hehe, dzięki, ale mnie chyba nie namówisz ;) Nie chce mi się rozmieniać się na dobre... Poza tym nie mam serca do blogspotu, po prostu nie mam...

A to prawda - łatwiej jest zamieścić zdjęcia bliskich niż swoje własne. No to już nie będzie tak łatwo ;)))
RademenesII wtorek, 20 styczeń 2015, 08:49
Twoje postanowienie nie jest bezpodstawne. Ja też nie czuję się zawsze komfortowo zamieszczając zdjęcia w sieci. Mój syn ma 6 lat, czasem już mówi, że jakiegoś zdjęcia nie chce.
amasja wtorek, 20 styczeń 2015, 09:55
dla mnie prywatność jest bardzo ważna i daleka jestem od szafowania swoim wizerunkiem... na blogu moich zdjęć nie ma, na fb też niewiele.tyle, żeby było wiadomo jak wyglądam hehe... gdybym miała dzieci nie zamieszczałabym ich fotek. moją gwiazdą jest Sprytka:)
mądra decyzja, podsumowanie w dechę i świetne zdjęcia w poprzedniej notce:)))
Marharetta (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 11:03
jeśli zamieszczam zdjęcia, to wyłącznie swoje. takich na których są moi bliscy czy znajomi nigdy bym nie zapodała. chyba, ze ktoś by nalegał :)
ps. pojechałam do Krynicy, bo dawno nie byłam. sama w sobie Krynica jest dla mnie.... trochę nudna. i jeśli nie można połazić po górkach, czy pozjeżdżać z Jaworzyny, to do samego "miasteczka" prędko się nie wybiorę :)
póki co szusuję w innych, trochę bliższych rejonach :)
dzięki za śliczną czapkę. ona na pewno docenia ten komplement :))))
Asia (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 19:44
Hmm no to dałaś mi do myślenia ;)
pełnoletnia do RademensII (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 21:04
No właśnie i nie o tylko nasz komfort tutaj chodzi... Mądrego masz syna :) Ciekawe czy za kilka lat nie każą nam tego wszystkiego wykasować w imię ochrony wizerunku ;)))
pełnoletnia do Amasji (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 21:06
no właśnie widzę, widzę... i biorę przykład :-p
Dzięki!!! A ze Sprytki największa gwiazda!
pełnoletnia do Marharetty (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 21:10
No właśnie... popieram :) Długo do tego dojrzewałam, ale w końcu dojrzałam ;)

Do Krynicy mam sentyment, bo wywożono nas tam na ćwiczenia terenowe z leśnictwa i usychałam przez całe długie tygodnie z tęsknoty za Tygrysem ;) Ale nudno tam szalenie, zgadzam się z Tobą :) Tylko, że na tych ćwiczeniach różne rzeczy się działy, oj działy... (aczkolwiek byłam grzeczna, choć na pierwszy rzut oka mogło wyglądać inaczej).

A czapka zaiste prześliczna, to i komplement się należał :)
pełnoletnia do Asi (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 21:12
No jest nad czym myśleć... ale to musi być Twoja decyzja i to Ty musisz to czuć. Że chcesz albo nie... Podobno różne rzeczy ze zdjęciami wrzuconymi do sieci mogą się dziać... Min dlatego zablokowałam blog na blogspocie i wszystkie zdjęcia...
victoriaanin (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 22:18
To dobra decyzja - lepiej chronić maleństwa od zarania
- jeszcze i prezentację przyjdzie właściwy czas!
Łukasz (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 22:54
Czasem mówią, że lepiej nie rozmieniać się na drobne i zamiast robić dwie rzeczy jakoś, zrobić jedną jak najlepiej ;) Co do zdjęć dzieci w Internecie - sprawa delikatna i dyskusyjna. Ja osobiście takich na portalach społecznościowych nie zamieszczam typowo zdjęć dziecka - no bo i po co to komu. Jak jest gdzieś w tłumie - wycinał nie będę. Ale Twoja decyzja - słuszna - mądra Mama :)
dzienzadniem77 wtorek, 20 styczeń 2015, 23:08
Faktycznie, dyskusyjna sprawa :) niektorzy dodaja codziennie 18473728 zdjec dzieciakow w kazdej pozycji- PRZESADA. Ale niekotrzy maja malenstwo a nawet slowem o nim nie wspomna w sieci, pomimo, ze np prowadza fejsbuka i chwala sie innymi rzeczami- ROWNIEZ PRZESADA.
Kazdy ma swoje zdanie w tym temacie :)
Ale ja tez jak sie czasem za bardzo uzewnetrznie to pozniej chcialabym uciec od sieci ...
amasja (gość) środa, 21 styczeń 2015, 08:33
tak, wszystkie Sprytusie są już w nowych domkach... w mieszkaniu, a przede wszystkim w moim sercu wielka pustka:( rudzielce były (i są) wspaniałe. zwłaszcza jeden, mój ulubieniec, który po początkowych problemach stał się cudownym maluchem i wszystko wskazuje na to, że wyrośnie na cudownego i olbrzymiego kocura:)))) mogłaś dać znać, że Cię taki rudzielec interesuje. udzieliłabym Ci zniżki;))))))))) miałabyś w domu małego lwa:)
rrruda (gość) środa, 21 styczeń 2015, 10:20
ja mam podobnie. moje dzieci nie są juz słodziutkimi niemowlaczkami gdzie można rozwodzić sie nad każdym paluszkiem:))) tez nie za bardzo jestem za zamieszczaniem zdjęć z tych samych poweodów co ty:))) ale moge dawaćfoty moich pięknych czerwonych włosów które też są coraz dłuższe no i kolejnych tatuaży;)))))))
pełnoletnia do victoriaanin (gość) środa, 21 styczeń 2015, 19:30
No, ja od zarania nie chroniłam ;) Ale teraz coś do mnie dotarło! I też myślę, że to mądra decyzja. Pozdrawiam :)
pełnoletnia do dzienzadniem77 (gość) środa, 21 styczeń 2015, 19:34
Fakt, 100 zdjęć dziennie to przesada, nadmierna anonimowość też bywa wkurzająca... Szczególnie gdy się kogoś lubi a nie można się niczego więcej dowiedzieć o tej osobie ;) Tak czy inaczej, we wszystkim należy znaleźć złoty środek ;)
Dziękuję za odwiedziny i komentarz :)
pełnoletnia do Amasji (gość) środa, 21 styczeń 2015, 19:44
Nie myśl, że to nie przyszło mi do głowy :))) Tylko, że w pewnym momencie mieliśmy 9 kotów na stanie i dodatkowy to byłoby szaleństwo ;))) Poza tym, czy taki rasowy kot odnalazłby się wśród naszych "dachowców" na Skarpie? Niemniej jednak marzę o rudym kocie... :)))
I kiedyś to marzenie mi się spełni :)
Musi być teraz bardzo pusto u Ciebie w domu...
A ja bardzo ciekawa jestem historii tego kotka, który po początkowych problemach stał się cudownym maluchem. Może to opiszesz?
pełnoletnia do Rrrudej (gość) środa, 21 styczeń 2015, 19:45
No dobra, nawet nie wiesz jak mnie teraz zaintrygowałaś tymi kolejnymi tatuażami :)))))
Dawać fotę!!!!
Cyanna (gość) piątek, 23 styczeń 2015, 13:28
Kobieto, nawet nie mów, że Lenovo to taki gówniany sprzęt, bo dwa tygodnie temu kupiłam właśnie Lenovo.

P.S.:Ach, Twój blog pomógł mi namierzyć Ognistą :D

sobota, 17 stycznia 2015

Migawki ze Skarpy


sobota, 17 styczeń 2015, 18:36

Ponieważ w zasadzie nic się nie dzieje.... To dzisiaj tylko migawki ze Skarpy ;)

Pająk nie chce nikogo pożreć, tylko mu sie ziewa, a Stefan na pozór obojętnym wzrokiem wpatruje się w Liwki Monte i ma nadzieję, że uda mu się polizać choćby ociupinkę...




I mu się udaje ;)))



Chwila nieuwagi i  Stefan znów wtapia się w tło ;)))
Nic się nie stało, nic się nie stało ;)))



Pysiek wygladający zza choinki i jego młodszy brat... Diabeł.
Nareszcie doczekałam się prawdziwie, na 100% czarnego kota :)))
Pysiek po odejściu Marysi dosłownie matkował małym.
Do tego stopnia, że pewnego dnia zauważyłam, że ma wylizane sutki ;)))
Co za poświęcenie!!!



Pysiek, co ma czarną plamkę na pyśku ;)
Marysia miała odwrotnie - białą plamkę na czarnym pysiu...
Marysia była mamą Pyśka i Diabełka...



Włochate kaktusy na oknie :)))
Niech nikogo nie zmyli niewinny biały puszek... Pod nim kryją się masakrycznie ostre kolce!


"Liściok" na schodach na górę. Nazwę nadała mu moja teściowa. Nie mamy pojecia co to za kwiatek - najpierw był w u mojej mamy, która pozbyła się go oddając go teściowej. Teściowa wyhodowała nowe i oddała jednego mnie... w zasadzie nie prezentował się najlepiej i szczerze mówiąc miałam nadzieję, że uschnie ;)
I prawie usechł na nasłonecznionym oknie, ale przeniosłam go na schody... i pokazał klasę :) Na deszcz wypuszcza kropelki soku z czubków liści...



Kamień na schodach... Uwielbiam go... ale co by nie zrobić to i tak w końcu odpada ze ściany :/



Takie tam, skarpowe widoczki...

 






Nagie gałęzie na nieba tle ;)))
No, przepraszam, ale zachwycają mnie niezmiennie ;)))
Gałęzie sąsiadów, niebo... wspólne ;)))















Wschód słońca przed wyjazdem do pracy...




I wiecie co... jakoś tak lepiej i lżej mi jest, kiedy sobie piszę :)))
Więc sobie pisać będę, a co :)))

Pozdrawiam wszystkich :)

Krystynka w podrózy (gość) sobota, 17 styczeń 2015, 19:58
Te skarpowe widoczki - bezcenne. I to że wschody, mnie zachwyca, bo mnie się nie chce wstawać tak wcześnie. I punkciki światła widzę na horyzoncie. Szczęśliwa Pełnoletnia, szczęśliwa Liwka i kociaki. A ten kwiat czy to nie bananowiec?
pannatrefl sobota, 17 styczeń 2015, 22:21
Wszystko przyjemne, ale mnie najbardziej te kaktusy zainteresowały ;p Świetne są! Jestem maniaczką tych roślin, proszę mi wybaczyć. ;)
Clara2007 (gość) niedziela, 18 styczeń 2015, 00:06
Ale piękne foty!
Cudowny zwierzyniec :)
Uwielbiam szczególnie zachody Słońca, wschody też są pięne

A ten kwiat na schodach wygląda mi jak najzwyklejszy Filus
nie widzę jego łodygi, powinna być brązowa
tak tak jak chcesz wiedzieć jaka będzie pogoda wystarczy spojrzeć na liście fikusa
kiedyś było sporo takich fikusów, teraz popularniejsza jest ich odmiana
figowiec beniamin
Lubię kwiaty w domu :)
Magadalena88 (gość) niedziela, 18 styczeń 2015, 19:24
Mój mąż fachura, mówi, że kamień nie powinien odpadać...

Pokazałam Krzychowi Wasze koty. Nasz Miękkuś też miał krawatkę tylko wyżej niż Stefan, nie była tak widoczna... Niestety zginął pod kołami samochodu...

U nas odwilż. Śniegu już prawie nie ma... A ja mam już dość tego szarego krajobrazu... Już tęsknię za wiosną...

A czy ten kwiat nie kwitnie? Mam podobne, ale sadzimy je na podwórku i wykopujemy na jesień. Mają duże liście i piękne czerwone kwiaty. :)
Pozdrawiam
pkotwica niedziela, 18 styczeń 2015, 22:56
Witaj pełnoletnia. Chciałem, tylko powiedzieć, że Skarpa piękna jest i basta :) Pozdrawiam serdecznie.
Różyczka (gość) poniedziałek, 19 styczeń 2015, 15:39
Powiem Ci szczerze, że mega ciekawa jestem jak wyglądał Twój bunt "po urodzeniu dziecka". ;) Jacie, a mi się wydaję, że urodzenie dziecka wiąże się z pełnym ułożeniem, brakiem buntu, stabilnością ;)

Bardzo dużo dało mi, że napisałaś o rozmowie. To cenna rada - dziękuję :)

Hahahaha ekstra zwierzaki ! Jaka cudna rodzinka! :))
Cyanna (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 10:09
Piękne widoki, aż lżej się robi na serduchu, jak się tak napatrzę :) Chętnie przyjechałabym do Ciebie na jakiś urlop, bo takie widoki mnie bardzo relaksują ;) Taki kamień, jak Ty masz przy schodach, moi rodzice mają w jednym z pokojów i jeszcze nie zdarzyło się, by odpadł, natomiast strasznie się kurzy dziadostwo jedno. Córcię masz prześliczną :) I pokaźny zwierzyniec ;)
Kuba (gość) piątek, 27 luty 2015, 11:24
Ciekawe zdjęcia,

wtorek, 13 stycznia 2015

Czasami mnie nachodzi....

... takie dziwne CUŚ ;))))

Czyli totalnie irracjonalnie i wbrew wynikom głosowania, dziś piszę o tym, jak mnie nachodzi...
na Interii. 




http://pelnoletnia.blog.interia.pl/



Czasami mnie nachodzi... takie dziwne CUŚ ;)))

wtorek, 13 styczeń 2015, 19:45
Bywają chwile, że mam ochotę zamknąć tego bloga w piz... No bo w końcu kto to czyta, po co ktoś to czyta i po co ja to wszystko piszę??? I co z tego wynika? Bywa, że czuję jakiś irracjonalny strach, jakby sam diabeł z najczarniejszych czeluści piekielnych miał tu zajrzeć i w życiu mi namieszać... I wtedy bloga zamykam. W piz... Blokuję, albo chowam notki i wydobywa się ze mnie złośliwy rechocik... Ja to chyba jakaś nienormalna jestem. I chyba nie mam równo pod sufitem... A raczej krzywo mam ;)

A potem nachodzi mnie takie dziwne CUŚ, że muszę napisać, po prostu muszę, choćby miała nie skomentować tego żadna osoba, albo skomentować miało ich 10. Ale ja napisać muszę co siedzi mi w środku, wywalić to na zewnątrz i od razu raźniej się takiemu ludkowi jak ja na duszy robi ;)))

Albo odczynić trzeba ;) To odczyniam. Albo nastawić się pozytywnie do życia. To się nastawiam :))) Albo poużalać nad sobą się trzeba... To się użalam, a kto mi zabroni ;))) I tak dzień za dniem, miesiąc po miesiącu, w kółko Macieju. A potem po latach, miesiącach, wrócić do tego wszystkiego - BEZCENNE.

Ta notka wylazła ze mnie sama w najmniej oczekiwanym momencie, bo już nie mogła dłużej w środku siedzieć ;)))





nikei (gość) wtorek, 13 styczeń 2015, 20:24
Ja tez tak miałam i w końcu jednak zamknelam i się schowalam
rubin (gość) wtorek, 13 styczeń 2015, 20:45
to dobrze, że Cię nachodzi :))
tylko ja się już gubię, gdzie Ty właściwie jesteś... na którym portalu :P

zerknęłam, mając w paszczy ciastko z cukrem, na notkę niżej i się normalnie uśmiechnęłam... z tą... paszczą pełną ciastka z cukrem ;)))

blog, fajna sprawa - jakoś w lutym stuknie mi... yyy... 8 lat tutaj...
Magadalena88 (gość) wtorek, 13 styczeń 2015, 20:50
Ja to Ci nadal licznik nabijam :) Chociaż dzisiaj tylko jeden raz Cię odwiedziłam... No wstyd i zaniedbanie z mojej strony... Mnie ostatnio dopadło, że moje wpisy są całkowicie pozbawione sensu... A żebym tu miała sama jedna być to i tak będę, a Ty zebyś miała raz w miesiącu pisać to rób to... Bo co ja będę w sieci czytać jak Ty nie będziesz pisać? No co?
Pozdrawiam :*
papillon21 (gość) wtorek, 13 styczeń 2015, 22:04
gdybyś zapytała nas wszystkich ile razy uciekałyśmy, ile razy chciałyśmy zamknąć.....wszystkie mamy takie CUŚ
victoriaanin wtorek, 13 styczeń 2015, 22:39
Miej się dobrze, odpoczywaj od blogowania "na żądanie" - warto dbać o spokój swojego umysłu - ja właśnie od kilku dni to robię - wyłączyłam się, choć dzisiaj trochę podczytuję..
Pozdrawiam.
Clara2007 środa, 14 styczeń 2015, 00:49
No widzisz
kilka słów
a tyyyle komentarzy :)
Fajne jest takie blogowe życie
amasja (gość) środa, 14 styczeń 2015, 09:02
za mną takie CUŚ to non-stop chodzi:)))) tym bardziej, że wiem, że nie mogę jednak pisać wszystkiego co mi na wątrobie leży hehe....
na interii już nie piszę, jestem tylko na blogspocie.
Wszelkich wspaniałości w tym nieco nadgryzionym już przez czas ale wciąż Nowym Roku :*
RademenesII (gość) środa, 14 styczeń 2015, 09:21
No powroty są bezcenne. Ja to keidyś chciałem ściągnąć nawet i wydruczyć niektóre notki, przecież jak tą interię by szlag trafił to razem z nią całą masę wspomnień.
Mirella (gość) środa, 14 styczeń 2015, 16:56
Ja wiem dlaczego tak jest :) Bo blog to takie urzeczywistnienie, uprzedmiotowienie instytucji przyjaciela, powiernika ;) Czasem nie masz ochoty mu się wygadać, a potem przychodzi chwila lub sytuacja gdy można pęknąć od natłoku myśli w głowie, które trzeba z siebie wyrzucić :) Siedź tu, siedź z nami, czytamy i czytać z chęcią będziemy :)
WcieniuTrawy (gość) środa, 14 styczeń 2015, 21:17
wrocic do tego BEZCENNE masz racje i dlatego nie warto usuwac mozna sie schowac nie pokazywac ale warto by bylo bo to wyjatkowe miejsce
sklerozja (gość) czwartek, 15 styczeń 2015, 09:22
Pisz dziewczyno choćby właśnie dla samej siebie :) mi też to pomaga. Zobacz jestem już jedenasta, która komentuje, a zagląda jeszcze więcej tylko nie wszystkim chce się coś skrobnąć ;)
Cyanna (gość) piątek, 16 styczeń 2015, 15:11
Oj, wiem co masz na myśli :) Czuję to samo. Dlatego wróciłam do pisania. Bardzo mi tego brakowało przez ten rok, kiedy mnie nie było.
Pozdrawiam :)
Dorota (gość) wtorek, 20 styczeń 2015, 15:16
Proszę nie przestawać i pisać caly czas! Chętnie tu zaglądam, podobnie jak inni więc ma Pani całą rzeszę odbiorców. Kiedyś również prowadziłam bloga i byłam zaangażowana w 100 % ale odkąd kupiłam gotową spółkę dzięki tej firmie: www.mbiuro.com/wirtualne-biuro-za-darmo/ i rozkręciłam własny biznes zaprzestałam pisaniu czego bardzo teraz żałuje.
Zastanawiam się czy nie reaktywować mojego bloga :)

Pozdrawiam serdecznie ! :)

sobota, 10 stycznia 2015

Mój piękny Kraków, praca i ciasteczka z cukrem :)))

No, nie mogłam się nie pochwalić tymi zajebiaszczymi ciasteczkami z cukrem :))) Przepyszne tak, że nie można się od nich oderwać (szczególnie na drugi dzień). Ja niestety zjadłam ich może zaledwie ze 3 i to tylko dlatego, że Liwka specjalnie dla mnie zrobiła parę w kształcie jeżyków ;) No w końcu się odchudzam, nie? ;))) I jestem twarda! :)))

Przepis miałam z bloga:

http://www.slodkastrona.com/2014/06/kruche-ciasteczka-z-cukrem.html

Składniki:
2 szklanki mąki
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru pudru
cukier waniliowy
2 żółtka
100 g zimnego masła (ja robiłam z margaryny i też wyszło)
szczypta soli
2 łyżki śmietany 12% lub 18%
2 łyżki oleju

trochę mleka
cukier gruboziarnisty

Masło pokroić i zagnieść z resztą składników. Ciasto włożyć na 30 min. do lodówki i zająć się pisaniem posta ;))) Po 30 min. ciasto rozwałkować i świetnie się bawić wykrawając najrozmaitsze ciasteczka :))) Ciacha rozłożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować mlekiem (jak ktoś nie ma pędzelka, można paluchami ;))) ) i grubo posypać zwykłym cukrem. Upiec w 170 stopniach (piec ok. 8-10 min), aż do zezłocenia.





No i moje dziecko właśnie w tej chwili zobaczyło jak dodaję zdjęcie ciastek na bloga i zarządało ponownego ich upieczenia... Tak więc już wiem co będę robić w ciagu następnej godziny.... ;)))

Ale muszę jeszcze wspomnieć (uważając, co by nie zapeszyć, eh...), że ostatnio jakoś tak... fajnie jest :))) Powrót do pracy po 12-dniowym urlopie okazał się nie taki masakrycznie ciężki, jak można było przypuszczać. Co więcej - naprawdę przyjemnie się w tej mojej robocie zrobiło :)))  Ludzie fajni, procedury znam, właścicieli i najemców powymieniać mogę na pamięć... Eh..., wiem, że pewnie piszę tak tylko dlatego, że jeszcze nie zaczęło się na dobre (w tym tygodniu jeden dzień pracy, wolne, trzy dni pracy i weekend) i jeszcze nie wytyrało mnie na maksa... Ale wytyra ;))) Ale byle do wiosny i znów będzie można się odstresować wracając po pracy do domu ;))) Uszczelka pod głowicą nowa, to może i na wiosnę więcej koni będzie ;))) O ile ktokolwiek w ogóle wie o co mi chodzi ;-p

No i siedzę sobie ja w pracy, a nieopodal takie cuś :))) KOCHAM KRAKÓW!!! ♥♥♥



 

Kocham Kraków... i mimo, że minęły już ponad 2 lata od powrotu z Irlandii, nie umiem wyjść ze zdumienia, że nam się udało. Wciąż tu jesteśmy i nie mamy zamiaru tego zmieniać :))) Że nie musieliśmy wracać, znaleźliśmy w Polsce pracę i powoli na nowo zapuszczamy korzonki. Kulamy się do przodu :))) W Polsce. Na Skarpie. Tam, gdzie chcieliśmy mieszkać :))) Kiedy ma się tego świadomość wszystkie inne problemy stają się nieistotne :))) A ja ze Skarpy, codziennie dojeżdżam 35 km do Krakowa...






Zdjęcia: Paweł Krzan Facebook KLIK

Podziwiam tego faceta z całego serca, robi najlepsze zdjęcia Krakowa jakie kiedykolwiek widziałam! I to z jakim poświęceniem - robiąc te zdjęcia prawie przymarzł do aparatu ;)))


środa, 7 stycznia 2015

Trzech Króli


wtorek, 06 styczeń 2015, 20:13 

6 stycznia, Trzech Króli. Ostatni dzień świętowania. Tylko sama nie wiem czy płakać, czy się cieszyć ;))) Co prawda już wczoraj byłam w pracy, ale za to dziś naprawdę potężnie naładowałam akumulatory i niech będzie pochwalony ten, kto wymyślił, żeby 6 stycznia był dniem wolnym od pracy :))) Ale powiem Wam... że za dużo już jak dla mnie tego świętowania :))) Dzięki Bogu już wczoraj pracowałam, bo dwóch następnych dni nicnierobienia chyba bym już nie zniosła! Ani okien umyć, bo mróz i zimno, ani do jakichś poważniejszych prac w ogrodzie wyjść, bo zima, po prostu MASAKRA!!! Dobrze, że Liwka zdrowa (odpukać, a kysz, sen - mara, Bóg - wiara, hehehe, odczynić trzeba ;) ) to dziś dwa razy byłyśmy na polu, woziłyśmy Pająka na sankach (widok przekomiczny, kiedy jeszcze w dodatku jeździł na tych sankach okryty kocykiem, bo łapki mu się trzęsły i wyglądał jak mały kosmita!) i łaziłyśmy po Skarpie (Liwka kocha tą naszą Skarpę co najmniej jak ja, albo i jeszcze bardziej). Znów dotarło do mnie co jest najważniejsze w życiu i co powinno się najbardziej liczyć (dom, przyjaciele, rodzina...) a reszta to tylko dodatek... dodatek jak najbardziej potrzebny, ale jednak dodatek... Naładowałam akumulatory i z nowymi siłami ruszam od jutra na podbój miasta ;) Z nową uszczelką pod głowicą ;) I byle do weekendu!!! ;)

Niemniej jednak mój małż wredny mnie wkurzył dziś nieziemsko, w związku z czym dedykuję mu ten oto obrazek: 






Zastrzelić szkoda, w końcu pali w piecu i wynosi śmieci, co nie? ;)))

Aha - i byłabym zapomniała! Od Nowego Roku zapodałam sobie
Instagram :))) KLIK  A co tam, trzeba iść z duchem czasu :))) Co prawda na razie będzie tam cisza jak makiem zasiał, bo czekam na nową umowę z dostępem do internetu, ale jak już tylko będę na nowych warunkach to odbiję sobie na całego :)))

Miłego tygodnia życzę (i tylko 3 dni i weekend!) :))))



sobota, 3 stycznia 2015

2014/2015

No i mamy ten nowy rok 2015.
Bez szału jakoś tak się obyło, rozważnie i spokojnie. Zbyt spokojnie, jak na mój gust, ale skoro tak trzeba było...to cóż... W głębi duszy planowałam sobie jakiś krótki, choćby 2-3 dniowy górski wyjazd, ale choroba Liwci pokrzyżowała plany, zresztą i tak okazało się, że brak nam na takie szaleństwa funduszy na koncie. Jak nic, trzeba będzie założyć "No Budget Society" ;)))

Na miniony rok na pewno narzekać nie będę. Był to rok, w którym zmarł mój tata i tylko jako taki w zasadzie go zapamiętam... Nic innego się nie zdarzyło (i dobrze!), nie poczyniliśmy żadnych spektakularnych postępów jeśli chodzi o prace przy domu, choć jakieś małe rzeczy popychaliśmy do przodu... Nawet jak tak patrzę na notki z tego roku, to: nuda, nuda, nuda. Właściwie, to nawet mało pisałam... Przez jakieś pół roku z pewnego dziwnego powodu żyłam jak w amoku, ale już mi przeszło ;))) Wiele rzeczy do mnie dotarło, choć niektóre docierały naprawdę długo ;) W wielu sprawach wyluzowałam totalnie... I dobrze mi z tym :)

Był to też rok, w którym do szaleństwa zakochałam się w mojej hondzie :)))

Plany na ten rok? Są i to wielkie :) Naprawdę bardzo chciałabym, żeby w tym roku zmieniło się wiele, wiele :))) Ale nie napiszę tu nic, żeby nie zapeszać. Ale o bardzo ważne rzeczy chodzi ;) A wszystko zależy od nas :))) Poza tym muszę schudnąć. Po świętach urosła mi oponka. W ogóle nie mogę na siebie patrzeć... Dziś robię oczyszczającą głodówkę - jest prawie 14-sta, a ja jeszcze nic nie jadłam i nawet nie czuję głodu (dziwne). Na pierwszy głód mam pomarańczę, na drugi - drugą i żłopię cały czas Cisowiankę z sokiem malinowym. Zapatrzyłam się na Tygrysa. Boże, jak on wygląda zajebiście :))) Ale potrafi zjeść śniadanie i nie jeść później cały dzień aż do 6-7 wieczorem. Ja chyba nie dałabym rady, ale małymi kroczkami, albo raczej małymi porcjami do celu ;) No i oczywiście orbitek :))) I zero piwa/mojego słynnego czerwonego wina wieczorami (co najwyżej tylko raz w tygodniu).

No i nie potrafię odejść z Interii na Blogspota... Staram się, naprawdę się staram, piszę tu i tu i widzę, że już prawie wszyscy przenieśli się na nowy portal, który oferuje nota-bene dużo lepsze możliwości i rozwiązania techniczne... Będę więc i tu i tu, i wznoszę toast porzeczkowym winem za pomyślność planów wszelakich, moich i Waszych w 2015 roku :))) 







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...