Ostatnie dni i tygodnie to bardzo burzliwy okres, nawet w moim życiu... Gwałtowne burze przechodzą przez całą chyba Polskę, a w sąsiedniej wsi mięliśmy nawet trąbę powietrzną... Drzewa połamane jak zapałki, dwadzieścia-parę zerwanych dachów, załamani ludzie :( W miasteczku porobiono barykady z worków z piaskiem, bo ludziom wpływa na podwórka i do piwnic płynne błoto płynące z pól... Po każdej burzy słychać sygnały straży pożarnej, która ma teraz pełne ręce roboty... Na polach położonych w dolinkach stoją jeziora, ziemia jest już tak nasączona, że woda deszczowa już po prostu nie wsiąka. Dosłownie przed chwilą obejrzałam filmik na YouTube nagrany w naszym miasteczku po wczorajszej ulewie. Wróciliśmy do domu w chwili gdy zaczynało porządnie padać... Siedziałam przed oknem i wyglądało to tak, jakby ktoś chlustał w nie wiadrami pełnymi wody. Po ulicach płynęły rwące rzeki. Na szczęście to już chyba ostatnie dni tej pogodowej zawieruchy i od jutra ma być słonecznie i coraz bardziej gorąco, a to jest to, co tygrysy lubią najbardziej :))) Witajcie znów japonki na stopach i bluzeczki na ramiączkach! Wciąż ciężko, bardzo ciężko na duszy i nie napiszę nawet, że będzie lepiej... Do pewnych rzeczy nie da się przywyknąć, przyzwyczaić, trzeba po prostu założyć pancerz i maskę, a w środku człowiek i tak będzie tak samo wrażliwy jak zawsze był... Czytam teraz "Tato" Williama Whartona, kupiłam tą książkę już lata temu i nie byłam w stanie jej przeczytać, tak jakbym wiedziała, że jeszcze przyjdzie kiedyś na to czas... Przyszedł. W następnej notce pewnie polecę cytatami, bo czuję, jakby autor (jeden z mych ulubionych nota bene) pisząc tą powieść wyjmował całe zdania, co tam zdania, całe akapity z mojej głowy. Jakbym czytała o własnym tacie... Zawsze będziesz dla mnie wielki Williamie. Każdemu polecam przeczytanie tej książki, chociaż temat odchodzenia rodziców jest bardzo ciężki... Być może dla każdego, tak jak dla mnie, musi przyjść odpowiedni czas na zapoznanie się nią. I przepraszam za blokowanie bloga. Czasami mam wrażenie, że odsłoniłam się tu już tak bardzo, że aż boli. Ale nie potrafię inaczej. Wybaczcie, bo pogmatwałam się już chyba we wszystkim. |
jagna (gość) 11 czerwiec 2013 |
I u nas burzowo i deszczowo, całe szczęście że bez powodzi. Tęsknię już za słońcem, jak zapewne większość. Whartona czytałam jedynie dwie powieści: "Spóźnieni kochankowie" i "Niezawinione śmierci", lata temu, ale pamiętam, że bardzo mnie poruszyły. Być może uda mi się sięgnąć także po "Tato". Trzymaj się ciepło. Życzę Ci dużo słońca i optymizmu, mimo wszystko, dzielna Kobieto! Pozdrawiam ;) |
alistalka (gość) 12 czerwiec 2013 |
Burza, grad, ulewa i słońce na pół godziny - przerabiamy, wiemy. :) :) A przyszłego tygodnia to ja się boję! :) Zapowiadają upały dochodzące do 35C! A co za tym idzie kolejne groźne burze... Dziwny, dziwny ten rok... Burze w naturze, burze w nas samych... Ale ja chcę wierzyć słowom piosenki: "... po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój..." Mam nadzieję, że tak będzie w przypadku nas wszystkich... Zatem życzymy sobie tego wzajemnie... :) I oby się spełniło... Pozdrawiam (dziś spod szarego nieba) :) |
asior1122 12 czerwiec 2013 |
Nigdy nie byłam przesądna ale 2013 to najgorszy rok dla nas,póki co... Ta 13 to moje utrapienie..Nie ma miesiąca bez złych wieści...Do tego pogoda,która nie rozpieszcza....Twoje zdjęcia przepiękne jak zawsze :) Jeszcze jedno, mamy zupełnie inną sytuację jeżeli chodzi o naszych "Ojców ".Mój zmarł 3 lata temu, a ja do dzisiaj na jego wspomnienie,wciąż jestem ukryta pod pancerzem i mam na twarzy maskę .....czasami inaczej się nie da ...... Pozdrawiam pani X |
Magadalena88 12 czerwiec 2013 |
Wczoraj nie mogłam nic przeczytać... No mało nie
wyszłam z siebie... Widziałam tylko na znajomych notkę, a gdy
wchodziłam to była poprzednia... Tak się zaczytałam, że spaliłam
naleśnika :) Zapraszam serdecznie na naleśniki :) Inne nie są przypalone
:P Możesz mnie uznać za świra: zdjęcia są cudowne, jak zawsze. Uwielbiam burzowe chmury. A od kiedy zostałam mamą to przestałam bać się burzy. Zresztą przeżyłam w zeszłym roku w Niemczech (dla mnie mega burzę) burzę nad burzami i się już w ogóle nie boję. Ale deszcz potrafi narobić wiele złego... A my mamy na naszym końcu świata jak u pana Boga za piecem... Owszem leje już dość długo, ale bez większych szkód... Kochana nie ubieraj się w żadną maskę... Wywalaj tutaj wszystko... Po to prowadzisz tego bloga już tyle lat... Bądź silna, choć nie raz będzie jeszcze strasznie ciężko... Jestem przy Tobie całym sercem... Całusy dla Liwki :* |
edex80 (gość) 12 czerwiec 2013 |
Bo życie nie jest proste. Składa się z wielu
ścieżek, dróg. Pociągów, przejazdów, mostów, spotkań... życie każdego
jest inne. Jest wyjątkowe na swój sposób. Głowa więc do góry!!! Powódź. Słabo się mi robie, gdy słyszę o tych klęskach. pozdrawiam. |
Cyanna (gość) 12 czerwiec 2013 |
Po burzy zawsze przychodzi spokój. Mam nadzieję, że w Twoim życiu stanie się tak samo. A widoki masz przepiękne. Mieszkasz w raju... |
Magadalena88 12 czerwiec 2013 |
wiesz, czasami myślę, że fajnie byłoby być znowu w ciąży, ale zaraz mnie to przeraża... Ale nie chciałabym żeby Krzyś był sam... Ani żeby była duża różnica między dziećmi.... a mimo to boję się.... nas było pięcioro w domu... Także wesoło było :) |
jolanda (gość) 13 czerwiec 2013 |
Zaglądam do Ciebie, niepokoję się, ale trzymam kciuki. Dasz radę :) Buziaki |
starsza (gość) 13 czerwiec 2013 |
Przecież nie musisz blokować ,wystarczy napisac,że odezwiesz się za jakiś czas... i dać nam szansnę na poczytanie wspaniałego bloga...,a tak to my myślimy co czymś najgorszym....Też mam nadzieję,że te opady wreście nad naszym ślicznym południem ustaną i wrescie zagości słońce nie tylko na niebie,ale w naszych sercach,czego szczególnie Tobie życzę-)) |
piboha (gość) 13 czerwiec 2013 |
jestem ... czytam :) nie blokuj. Pisz! Posyłam uśmiechy moich sroczek- nic tak skrzydeł nie dodaje :D :D :D |
Amasja (gość) 14 czerwiec 2013 |
Tę książkę dostałam jako nagrodę na zakończenie podstawówki 24 lata temu... Jeszcze jej nie przeczytałam... Ściskam i życzę siły. |
elfik (gość) 16 czerwiec 2013 |
Pora kochana sie odgmatwac tak wiem madra sie odezwala ktora ci radzi a sama jest tak zagmatwana ze szkoda gadac.Pozdrawiam.A moze by tak razem sie odgmatwac?????? kurka tylko jak. |
ognista (gość) 16 czerwiec 2013 |
wiem co czujesz.... u mnie jedna burza po drugiej....i zamiast slońca ja muszę się do terob przyzwyczaić. tak w życiu to u mnnie dawno wory z piachem i ciężka okra by nie zalało i nie zniszczyło reszty. u mnie też przyszedł ten czas co i u ciebie. |
Wędrowiec (gość) 17 czerwiec 2013 |
Wędrowiec sobie poczytał notek kilka i napisze tak....życie jest trudne,lecz piękne,ludzie w nim są dobrzy i źli,a Ty postąpiłaś słusznie...Bowiem Człowiek każdy potrzebuje należytej opieki a tam gdzie jest Twój Tata będzie ją miał i nie miej wyrzutów żadnych,bo nie potrzebne one są.Czasami tak trzeba dl czyjegoś dobra....Ja ostatnio przeżywałem malutki kryzysik po za uczuciami oczywiście ale kilka godzin jedynie.Jedynie co mnie boli to ludzka podłość...po tylu latach zmieniłem miejsce moich nocek,bo ktoś okazał się d....iem....pozdrawiam cieplutko....PS-Wszystko się pozmieniało teraz u mnie... |
Adampoeta (gość) 17 czerwiec 2013 |
Zastanowię sie nad tym raz jeszcze ale proszę...nie krzycz na mnie...i otrzyj łzy hi hi hi... |
leptir (gość) 17 czerwiec 2013 |
takie jest niestety nasze życie, raz słońce, raz burza i deszcz.... zmagamy się z tym całymi latami. zmartwiłam się zamknięciem bloga, ale potrafię ccie zrozumiec.... pisz kiedy możesz i o czym chcesz.... myslę że nie masz tutaj wrogów..... bądź sobą jakkolwiek to zabrzmi..... serdeczności.... a fotki cudowne |
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń