niedziela, 11 maj 2014, 17:02 |
Jak dobrze, że już maj. I to już prawie połowa maja - nie mam pojęcia kiedy uciekł nam cały kwiecień i nawet majówka. Świat pędzi, a ja wraz z nim... a może to on próbuje nadążyć za mną? Więc jest mu raczej bardzo ciężko ;) Po 11 godzinach wracam z pracy do domu, szybka kawa z mlekiem, robocze spodnie i lecę podlewać pomidory w tunelu, kopać w ogródku, sadzić, plewić, pić nastepną kawę u sąsiadów (albo i coś mocniejszego), siedzieć z sąsiadami na schodach naszego domu i słuchać żabiego chóru na tysiąc głosów, kąpać Liwcię, robić wieczorne kakao, a w końcu kłaść się spać... Czas biegnie byt szybko, biegnę ja, biegnie życie, kiedy przyjdzie mi zatrzymać się w tym pędzie? Kwiecień to był trudny miesiąc, a zarazem minął jak sen. Tata odszedł tak szybko, tak cichutko... że aż ciężko w to uwierzyć... że już go nie ma. Ale nie traktuję tego, jakby naprawdę go nie było. Bo on jest. Dwa metry pod ziemią, spokojny, wolny od smutków tej ziemi... Na Ostatnim Pożegnaniu widziałam go w trumnie, szóstego dnia po śmierci... ubranego w najlepszy, granatowy garnitur... i nie potrafię zapomnieć tego widoku. Mama włożyła mu do rąk bukiet niezapominajek. I choć taki widok może wydawać się straszny... i choć wiem, że go nigdy nie zapomnę... to jednak jego wspomnienie w jakiś dziwny, niesamowity sposób napawa mnie spokojem. Bo wiem, że Tacie jest już dobrze. Jest wolny. Śnił mi się. Śniło mi się, że byliśmy wszyscy razem, ja, on i mama, gdzieś daleko od domu, gdzieś, gdzie mięliśmy być już na zawsze. Szykowaliśmy Wigilię, wyjmowałam z zamrażarki uszka i pierogi z kapustą i grzybami, i wiedziałam, że już rok minął od poprzedniej Wigilii, a jednak tak szybko ten rok minął, że pomyślałam, że reszta życia też przeminie nam tak szybko. Zachciało mi się płakać... To raczej był "mój" sen, tata nie przyszedł do mnie, tak jak sobie wyobrażałam, że być może przyjdzie, ale na pewien sposób, był to jednak pocieszający sen. Może mówił o tym, żeby korzystać z życia, póki trwa? A może podpowiadał, że wiele jeszcze różnych, szybko przemijających żyć przed nami? Wracając z pracy, na przystanku dojrzałam książkę za oknem kiosku. "Zmarli mówią". Zatkało mnie. Szybkie spojrzenie na okładkę i już wiedziałam, że to nie to, o czym w pierwszej chwili pomyślałam... Ale trafiłam na autobiografię jasnowidza. 19,90 i książka była moja :) Wciągnęła mnie niesamowicie. Napisana prostym językiem, wspomnienia prostego, choć jakże niezwykłego człowieka. I kolejny, pocieszający dowód na to, że po śmierci nie umieramy cali... że coś po nas zostaje... Czasami mam wrażenie, że wszystkie istnienia na ziemi, to jeden byt wielki i nieskończony... z którego zostajemy oderwani na ten krótki moment trwania naszego życia. Co środę zapalam świeczki. W piątek minie miesiąc... Na blogu będzie szaro dopóki będę w żałobie. Co prawda, żalobę nosi się w sercu... i nie będę przez bity rok latała w czarnych ciuchach. Ale wciąż jeszcze czuję, że tak trzeba. Zachmurzyło się i właśnie zaczęło padać... |
ognista (gość) niedziela, 11 maj 2014, 17:36 |
maj zdecydowanie za szybko przemija..... ja już nawet nie staram isę nadążać podziwiam cię po 11 godzinach pracy ty jeszcze jesteś w stanie zasuwać w ogródku i spotykać się z sąsiadami i sąsiadkami ja zaś pracuję o połowę mniej niż ty i stale jestem wyczerpana......nawet budzę się wyczerpana |
Magdalena88 (gość) niedziela, 11 maj 2014, 20:29 |
Ciężkie to nasze życie młodych, zapracowanych matek... Bo czas nieubłaganie ucieka... Cieszę się że znajdujesz ukojenie grzebiąc w ziemii :) A akumulator mam dobry tylko auto stare :P Pozdrawiam |
asior1122 niedziela, 11 maj 2014, 22:02 |
To był ciężki czas dla Ciebie dla Twojej rodziny...I może lepiej, że czas tak szybko biegnie...Ja też nie mogę uwierzyć, że już połowa maja...U mnie też pada potem jest przerwa na słońce i znowu leje....2 książki Jackowskiego przeczytałam jednym tchem...Coś w tym musi być....Nie wierzę, że po nas nic nie zostaje... Mimo pogody w kratkę i huśtawki nastrojów życzę Ci udanego tygodnia i pięknej pogody.... Pozdrawiam ciepło pani X |
iw-nowa (gość) niedziela, 11 maj 2014, 23:17 |
Kwiecień i dla mnie był bardzo trudny, chociaż nie miałam aż takich przeżyć, jak Ty. Myślę, że takie sny, zainteresowania, układanie tego smutku w sobie to niezbędny element poradzenia sobie z sytuacją... ściskam! |
papillon21 (gość) niedziela, 11 maj 2014, 23:31 |
Może dobrze że czasu nie masz, że gonisz w piętkę...może dobrze, bo mniej czasu na myśli, na ropamiętywanie..... |
Anna (gość) poniedziałek, 12 maj 2014, 11:54 |
Bardzo interesująca stonka! Gratulacje! ;) |
piboha (gość) poniedziałek, 12 maj 2014, 17:32 |
Ja mojego Tatę wspominam uśmiechniętego i szczęśliwego, kiedy sie uśmiechał robił się bardzo przystojny i miał szczerze zniewalający bardzo czuły uśmiech!!! Nasze życie w dzieciństwie różnie wyglądało, ale kochał nas bezwarunkowo, a za wnuczkami w ogień by wskoczył! Też go pamiętam z dnia pogrzebu, podeszłam i zrobiłam znak krzyża na Jego czole, było mi to bardzo potrzebne. Jednak jestem pogodzona z tym widokiem oraz z Jego śmiercią, według tego, w co wierzę, jest teraz tam, gdzie szczęścia jest bezmiar i wierzę, ze właśnie taki szczęśliwy jest nadal, jak go pamiętam! Ostatnio przekonałam się, że nie mam żadnego żalu ani ukrytych ran we wspomnieniach z nim związanych, więc wszelkie szare wątpliwości odrzuciłam w niepamięć. Czasem jest mi tylko smutno, że tak nagle odszedł, że Madziulka była bardzo malutka, że praktycznie go nie pamięta. Czasem łezka na cmentarzu puści mi się z oka, ale najczęściej śmiejemy się i wspominamy jego żarty i ten cudowny uśmiech! Kocham Go, na równo ze wszystkimi innymi, którzy są w mym sercu :) |
sarawalsh wtorek, 13 maj 2014, 00:23 |
Przyjmij prosze szczere kondolencje.Wlasnie przeczytalam o Twoim tacie...Pierwszy rok jest najtrudniejszy ale pocieszajacy jest fakt ze Twoj tata jest juz wolny od cierpienia.Trzymaj sie! |
Pellegrina (gość) wtorek, 13 maj 2014, 16:08 |
Żałoba nie tylko w sercu, bo i w ciele i w otoczeniu też. Był okres, że dużo czytałam o tym, co po śmierci a teraz przestałam. Wierzę, że nasza energia czy dusza, wróci do źródła ale nie ma prostej i czytelnej komunikacji między zasłonami i to co naprawdę, pozostanie tajemnicą. Moje dzieci też tak pracują jak Ty, ciągle w biegu, ciągle w niedoczasie, bardzo mi Was żal ale chyba nie ma na to rady. Cierpliwości i spokoju życzę. |
amasja (gość) środa, 14 maj 2014, 11:10 |
Masz rację, moja droga. żałobę przeżywa się wewnątrz siebie i nosi w sercu. ten sen to raczej projekcja z przeszłości. i myślę tak jak Ty. że tato daje Ci znak, że 'tam' jest mu dobrze, że czuwa nad Wami i, że tu na Ziemi macie być szczęśliwi. tego się trzymaj. i staraj się nie płakać, bo łzy trzymają duszę na ziemskim padole i nie pozwalają jej odejść w światłość i wieczny spokój. maj to mój ulubiony miesiąc:) w żadnym innym zieleń nie jest tak zielona, a deszcz tak przyjemny...nie kwitną konwalie, bzy, kasztany... przytulam:))) p.s. te krzaczki to.. tawułki, moja droga:). jak tylko będę w domu dopytam dokładnie co to za odmiana:) |
mychazielona czwartek, 15 maj 2014, 12:04 |
Uwielbiam Maj dziś gdy pada deszcz siedzę na balkonie i popijam kawusie i spoglądam na bez który kwitnie w ogrodzie , to sa dla mnie najpiękniejsze chwile bo natura sama w sobie to piękno;-) Twój Tata jest i zawsze będzie siedzial kolo ciebie na tarasie na schodach gdzie kolwiek będziesz zawsze ci których kochamy są z nami i na pewno będzie przy tobie w ważnych chwilach ;-) pozdrawiam cieplutko i uśmieszek zostawiam;-) |
Boże, dziecko kochane, 11 godzin w pracy?! Pewnie dojeżdżasz daleko... Mnie się mama śni teraz często i lubię te sny :-)
OdpowiedzUsuńMamciu Marzyniu - dojazdy zajmują mi 3 godziny dziennie :((( O ile jeszcze ze Skarpy do Huty jest w miarę do zniesienia 30-40 minut, to później jeszcze muszę przejechać z Huty do centrum Krakowa tramwajem....
UsuńTo strasznie smutne, łza sie w oku kreci, widac, jak bardzo kochasz i ile tata znaczy. Celowo ZNACZY, przeciez w Twoim sercu żyje nadal... we wspomnieniach...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak... Wiem, że on gdzieś jest, fizycznie - na cmentarzu, duchowo - w innym wymiarze, nie potrafię uznać, że go już po prostu "nie ma". Bo to nieprawda...
UsuńPozdrawiam :)