środa, 13 lutego 2013

Krzyk.

środa, 13 luty 2013, 14:04
Muszę to wykrzyczeć z siebie, bo dłużej już nie dam rady.

7.02 stałam się opiekunką prawną mojego ojca... Nigdy nie pomyślałabym, że do tego dojdzie... Byliśmy w sądzie... Wszystkie sprawy o ubezwłasnowolnienie. Co 5 minut jedna. I tyle chorych ludzi... Ale tata był w najgorszym stanie ze wszystkich. Jedna pani myślała, że jest u lekarza. A do biegłych byliśmy na samym końcu - nic nie poradzisz... Tata nie odpowiedział na ani jedno pytanie psychiatry... Nie wiedział jak się nazywa, kim dla niego jesteśmy... Już nam prawie spod tej sali uciekał! Ale udało się.

Mój Tata cierpi na chorobę Alzheimera i najcięższy już prawie stopień otępienia... Jak to jest, że niektórzy utrzymują sprawność intelektualną do późnej starości, a inni nie wiedzą jak się nazywają??? Opiekuje się nim moja mama, ale... jak długo jeszcze? Ostatnio na powitanie powiedziała mi: "Uwolnijcie mnie od niego". "Od tego wariata". Tylko, że ja nie wyobrażam sobie oddać go do jakiegoś domu opieki!!! Ale widzę, że sama już ledwo co sobie radzi i zastanawiam się, czy ona też będzie miala tą chorobę??? Czasami mam wrażenie, że ona go nienawidzi... Krzyczy na niego, denerwuje ją sam fakt, że koło niej stoi i czegoś chce... Ja sama nie byłam z nim nigdy zżyta zbyt mocno, nie zgadzałam się z 90% tego, co twierdził... Np. nie chciał, żebyśmy budowali dom... To była jednak zbyt duża różnica pokoleń, urodziłam się jak miał 51 lat... Zawsze musiałam się dogadywać z rodzicami, tak jak z dziadkami... Ale tak bardzo jest mi go żal!!! Nie mogę tylko zapomnieć tego, co zrobił gdy umarła babcia... Miałam 8 lat. Wywiózł mnie na jakieś wczasy... Nie byliśmy na pogrzebie babci... Przeżyłam to naprawdę bardzo mocno, miałam koszmary... Powiedział jeszcze, że "po co tak długo żyć, jak twoja babka, tylko sprawia się kłopot innym". Nie mogłam tego zrozumieć... Miałam 8 lat, ale widziałam, że nie tak powinno być... Co powiedziałby wtedy, gdyby wiedział jak będzie z nim? Że zniszczy, zasika całe mieszkanie? Że trzeba będzie za nim latać ze ścierą? Co by powiedział, gdyby wtedy wiedział??? Choroba nie wybiera...

Dlatego napisałam kiedyś, że to nasze życie na emigracji było tak bardzo egoistyczne.... Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała wrócić, zająć się rodzicami. Po prostu wiedziałam, że matka zrzuci całą odpowiedzialność na mnie. Najchętniej oddałaby go do jakiegoś domu opieki już dziś... Ale żeby to było takie łatwe!!! Na szczęście nie jest... I to właśnie są te moje demony...  Żadne wyjście z sytuacji nie wydaje mi się dobre...


leptir (gość) 13 luty 2013
o Jesuuuu , próbuję cię zrozumiec...ale to naprawdę straszne abyś sie tylko ty opiekowała chorym ojcem.....
zobaczysz jak nie bedziesz sobie dawała rady to niestety bedzie potrzebna inna opieka, ty masz przecież Liwkę, małą jeszcze i nia się musisz zając przede wszystkim....
trzymam kciuki abys miała duzo siły
Agacia (gość) 13 luty 2013
Współczuję Ci kochana... wiem co to jest mieć w domu chorego człowieka. Z tym, że z moim ojcem idzie się dogadać - od 13 lat choruje. Miał udar, był sparaliżowany, potem doszła padaczka,z czasem początki Alzcheimera, a także pewne symptomy Parkinsona... I to wszystko przez głupi zabieg na prostatę. Niedawno się dowiedziałam że tomografia jest bardzo zła. Ma 70 lat a biologicznie jest 15 lat starszy.... Powiem Ci, że podziwiam moją mamę - życie z nim jest ciężkie. I też są sytuacje, że mama ma dość, że krzyczy po nim, czasem z nerwów mówi różne rzeczy, ale wydaje mi się że to po prostu ze zmęczenia i bezradności... To nie łatwe opiekować się takim człowiekiem. Może Twoja mama doszła już do takiego momentu, że po prostu psychicznie nie daje rady... Też się zastanawiam często nad tym jak to jest, dlaczego nie mógł jak inni dożyć normalnej starości, bawić się z wnukami. Czasem mam żal od losu...ale nic nie poradzimy na niektóre rzeczy... Ściskam Cię bardzo mocno Kochana:*:*:*:*
nikeinikei (gość) 13 luty 2013
Współczuję Ci.....
Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu,bo żeby wiedzieć to trzeba się w takiej sytuacji znaleźć ....,ale po tym jak widziałam ile moja ciocia wkłada serca w opiekę matki (czyli mojej babci) ,a ona pomimo sprawnego i logicznie myślącego umysłu (nogi miała niesprawne) wyzywała ją i mówiła przysłowia typu "twoja opieka oczy wypieka" ,jestem zdania,że w najgorszym stadium choroby oddałabym rodzica pod fachową opiekę. Moja babcia w końcu trafiła do domu opieki i naprawdę nie można im nic zarzucić.
sza... (gość) 13 luty 2013
z jednej str bycie opiekunem prawnym pomaga, z drugiej przeszkadza... pewne jest jedno, że w opiece nad Tatą będziecie obie z mamą potrzebowały pomocy... nie jestem wielka i to nie jest mój życiowy wybór, że robie to co robię... to konieczność, innej opcji na pracę tutaj nie mam, tym bardziej że żeby z czegoś żyć i moc później zapewnić opiekę mojej mamie muszę to jakoś ciągnąć... takiej opieki nawet najświętszy ze świetych nie udźwignie sam, tym bardziej, że w moim przypadku nie łączą mnie więzi emocjonalne... jade i robie swoje, albo każę się zabrać... u Was jest odrobinę inaczej i trudniej, nikt Was nie odesle do domu..... ale czy ktoś kiedyś powiedzial, że życie jest lekkie, latwe i przyjemne... cokolwiek bedzie trzymaj się i siły Ci życzę, tej psychicznej, bo jej bedzie najbardziej potrzeba...
Daglezja (gość) 13 luty 2013
Rozumiem Ciebie Kochana.Było mi strasznie źle,kiedy moja mama mówiła mi na pani,albo nie pozwoliła się przebrać,używając wyzwisk..Miała udar mózgu i prawie rok była sparaliżowana,leżała.Ja zajmowałam się mamą tylko w urlopie i dniach wolnych...całą opiekę wzięła na siebie...z czystej miłości do babci... moja ledwo dorosła córka,ja musiałam pracować,daleko od domu.Dzięki rehabilitacji i opiece mama wstała,odzyskując sprawność fizyczną /nie do końca/ i psychiczną.Wiem jednak ile trzeba samozaparcia i miłości,aby podołać takiej opiece.Trzymaj się ,życzę bardzo dużo siły.Pozdrawiam cieplutko.:)))
Maria1955 (gość) 13 luty 2013
Dziękuję za odwiedzinki u mnie i za życzenia :)... mam nadzieję ,że buszowanie było mile :)... wodniki to super ludziki :)... cieplutko pozdrawaim i uśmiech zostawiam :):))
SKOMPLIKOWANAja 13 luty 2013
Ach dziękuję moja droga :) też lubię Cię odwiedzać mimo tego, że nie zawsze coś napiszę - to czytam :) Masz rację, dzieci w przedszkolu szybciej wszystko łapią i ładne słowa i te brzydkie też ;) ale jednak według moich obliczeń przedszkole wychodzi na +
Bardzo mi przykro z powodu Twojego taty. Niestety tak już jest na tym dziwnym świecie. Jest za dużo spraw na które nie mamy wpływu. nikt nie wie co nas czeka na starość, jacy będziemy. Moja babcia (która niedawno odeszła) też na to chorowała. Bardzo dziwnie się zachowywała, ciągle mówiła, że mój tata do niej przychodzi i jej mąż, że cyganie w nocy przychodzą i ją okradają, że mój tata jej śpiewa pieśni religijne, dzwoniła na policje po nocach, aż musieli jej odciąć telefon. Jednak gdy ostatnio ją widziałam na szczęście była pogodna, uśmiechnięta i nie mówiła od rzeczy, wszystko pamiętała :) dlatego nie rozumiem dlaczego tak niedługo po mojej wizycie umarła.
Mam żal do ciotek, że się nią odpowiednio nie zajęły. Jedna z nich zachowywała się w stosunku do babci jak Twoja mama do taty. Oby nie były w podobnej sytuacji na starość.
Współczuję Ci bardzo, bo wiem jaki to wielki obowiązek, ale masz do tego wielkie serce. Dużo sił Ci życzę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ognista (gość) 13 luty 2013
boshe kochany wiem co czujesz.... przeżywałam to samo ...dokładnie to samo z dziadkiem.

dziadek miał otępienie starcze, mama wzięła go do nas do domu ( jeszcze wtedy meża nie miałam, był tylko moim chłopakiem.... przeżywaliśmy z nim gehennę.....gehennę to małó powiedizane. nie poznawał nas, bił nas wyzywał, miał pampersa ale ściągał tego pampersa i brudził swoim8i nieczytościami całe mieszkanie.... to był STRASZNE. niewyrabialiśmy ze sprzątaniem i dezynfekecją.... wytrzymaliśmy pol roku, potem drugie poł wzięła go ciotka, i u niej zmarł. zmarł ...z głodu. mózg zdegenrwoałsię do tego stopnia że ciotka mimo iż dbała o niego - nie chciał przyjmować jedzenia i picia sondę wyrywał kroplówki wyrywał, aż któregoś dnia ...zmarł.

wiem co przeżywałam...darłam się płaskałam by go oddała bo nas wykończy wręcz go znienawidziłam....do tego stopnia że na pogrzebie nie byłam i jeszcze rok oswajałam się z tym co przesziśmy, potem dopiero wróciły te dobre pozytywne wspomnainia że był kochanym dziadkiem a jego choroba go zniszczyła i zrobia zn iego takiego człóiweka...rok czasy pojhmowałam to.


i teraz patrząc na moją matkę i patrząc na to, że ja wiele kat temu miałam wypadek, lewdie przeżyłam, przed 6 tygodni byłam roślinką, pod aparaturą i na to że matki rodzą i miewają chore umierająca dzieci.... i dzień w dzień płaczac sie nimi opiekują, i nie zostawiają ich bo to ich dzieci, i tak samo matka mogłabym mnie wtedy gdzieć oddać, nie. walczyła bym wróciła do zdrowia. byłam wtedt gówniarą 18 lat całe życie przedemną. i też nie oddała dziadka.

i teraz po latach rozumiem czemu go nie oddała.


dobrze zrobiłaś choć jeszcze niejedną łzę wylejesz. nic nie jest łatwe życie jest cholernie trydne i częśto niestety samo za nas wybiera.
orzechowa49 (gość) 13 luty 2013
Już tyle słów wypowiedziano w komentarzach...nie ma dobrego wyjścia.
Będzie coraz gorzej i coraz trudniej więc co dalej...
Zawsze powtarzałam że dla ludzi potrzebujących pomocy powinny być w każdej gminie taki dom z opieka ale to marzenie...
Ściskam kciuki by Ci nie zabrakło nigdy wiary w siebie i ludzi na których będziesz musiała liczyć....
alistalka (gość) 14 luty 2013
To niewypowiedziany dramat, gdy bliska osoba staje się nagle obca i daleka...
Mimo wszystko rozumiem Twoją mamę. Taka opieka, dwadzieścia cztery godziny na dobę i to bez nadziei na wyleczenie potrafiłaby wykończyć psychicznie słonia...
Przed Tobą ciężka droga, niestety pewnie nie usłana różami. Za to, że podjęłaś ten trud należy Ci się pierwsza lokata w konkurencji pt. "Jak być człowiekiem".
Chylę czoła. Naprawdę!

A tak z innej beczki, to bardzo się cieszę, że wyniosłaś się z tego nowego bloga. Sorki, ale działał mi na nerwy. Ze wstydem przyznaję, że nawet na krótko przestałam Cię odwiedzać. W swoich inkach jednak zostawiłam adres Twego "starego" bloga. Bardzo się cieszę, że nie był to niepotrzebny manewr... :)
mama Oliwi i Milona (gość) 14 luty 2013
Bardzo dobrze cię rozumie i twoje dramaty, samej ciężko byłoby mi podjąć decyzję o oddaniu najbliżej osoby ale.... całe moje myślenie zmieniło się od śmierci Ani, nie wiem czy pamiętasz na blogu Oliwii. Ania mogła odjeść w naszym Hospicjum i była to najlepsza rzecz jaka mogła się trafić Ani i jej bliskim, była otoczona dużą miłością i cierpliwością. Mama Ani przyjeżdżała codziennie i była z nią w ostatnich chwilach. Miejsce to wspominam z ciepłem, spokojem . Czasem warto odwiedzić i poszukać takiego miejsca, mama mogłaby codziennie tam chodzić i zmieniłoby to też jej myślenie, uspokoiło nerwy. I nie chodzi tu o wygodę , ale czasem trzeba pozwolić godnie odejść. Tak też było z naszym dziadziem, gdy ostatni raz było u niego pogotowie i chcieli go zabrać do szpitala mój mąż poprosił by tego nie robili, pomimo tego że bardzo mocno go kochał i bał się jego odejścia nie chciał być egoistą. Kilka miesięcy po śmierci rozmawiał z lekarzem który wiedział o tej decyzji i powiedział mu że to była trudna ale najlepsza decyzja dla dziadzia.
elfik (gość) 14 luty 2013
Chyba wszystko juz zostalo powiedziane nie bede slow juz wypowiedzianych powtarzala.Moja mama miala swiadomosc do konca jednak nie potrafila kolo siebie zbyt wiele zrobic byly pampersy mycie itp. i tak jak ty nie wyobrazalam sobie bym mogla oddac ja do jakiegos domu opieki.
sarah76 (gość) 15 luty 2013
Ale w domu opieki miałby fachową opiekę, lekarzy, pielęgniarki, kogoś, kto wiedziałby jak nim się zająć. I nie uważam, że to jest egoistyczne. Moim zdaniem na siłę trzymanie w domu jest bardziej egoistyczne
nakrancunieba 15 luty 2013
Współczuje całej tej sytuacji. Musi być Ci bardzo ciężko.
Nie jestem w stanie nic więcej powiedzić, co by nie było powiedziane wcześniej.
Trzymaj się cieplutko Kochanie. Dasz rade :(
Marta (gość) 15 luty 2013
Pracowałam kilka lat w OPS. Jesli masz pytania, jak umieścić tate w domu opieku, jak napisac pismo, jak trwa procedura to daj znac.
poczasie (gość) 15 luty 2013
i dobrze że to wykrzyczałaś ...
to pomaga ....
starość się Panu Bogu nie udała wiem coś o tym moja babcia była leżąca na
prawie 15 lat przed odejściem z tego świata ...
i też było nie wesoło były łzy , wielka niemożność jakiejkolwiek pomocy itp.
nie uważam że byłaś egoistką żyjąc na emigracji .. po prostu każdy ma swoje życie... i nie nam oceniać ...
3maj się
Adampoeta (gość) 16 luty 2013
Swego czasu odwiedziłem Rodzinę...na rowerze i zastałam tam Ciocię chorą na tą chorobę i Kuzynka opowiedziała mi co to za choroba...ile trzeba cierpliwości...ile wyrzeczeń...ile nieprzespanych nocy...Dlatego nie napiszę Ci nic po za tym byś była,byś miała siłę być cierpliwa...wiem,że dasz radę...masz dobre serce i Ty o tym wiesz,ja wiem i my tu wszyscy wiemy....DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY,NIECH WIĘC OBRAZ ŻYCIA BĘDZIE DLA CIEBIE MIŁY...
pkotwica 16 luty 2013
Witaj tylko trochę pełnoletnia. Wszystkiego najlepszego a przy tym spełnienia wszystkich marzeń. Sto lat! Pozdrawiam.
elfik (gość) 16 luty 2013
Wszystkiego czego tylko dusza zapragnie spelnienia najskrytszych marzen w zyczy niesforna Viola
iquidam (gość) 16 luty 2013
glowa do gory

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To inspiruje! :-*

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...