Miałam super, cudowny po prostu Dzień Matki :)
Naprawdę!!!! Po pierwsze pracowałam z domu. Mogłam Liwcię zawieźć i odebrać ze szkoły, co jest dla mnie bezcenne, upichciłam obiad (oczywiście kurczak w sosie śmietanowym! z ryżem), a potem nawet nie myślałyśmy o żadnych lekcjach (plecak do teraz stoi nie ruszony) tylko trochę zabawy (ja ogarniałam pracą z domu) i na 16:30 do świetlicy na Dzień Matki :) W szkole też dostałyśmy laurki i piękne koszyczki na laurki zrobione z papierowych talerzyków i kwiatków.
Ale najlepsze było kiedy Liwka powiedziała, że wpadła na pomysł, żeby nagrać w szkole dla mam piosenkę i puścić ją ja Youtube! I to zrobili! I to był jej pomysł i nawet odgapila klasa II a!!!
https://youtu.be/0J15j12r1Qk
Kochana!!!!
Dostałam też w Biedronce różę jak robiłam zakupy :)
Druga dostałam od Liwci w klubie razem z piękną laurką - obrazkiem, zawiśnie on w naszej sypialni :)
Zakupki w Biedronce to też taki mały prezent dla mnie samej... upiększanie w domu to to, co tygrysy lubią najbardziej :) W końcu trzeba przecież przede wszystkim kochać siebie, żeby inni mogli pokochać nas ;)
A w klubie też było super, był poczęstunek i oczywiście piosenki od dzieciaków i wierszyki i fajne gry i zabawy. Ta pani Ula ze świetlicy jest naprawdę bardzo fajna :) Lubię ją :) Zbyt dużo osób jeszcze na tej naszej wiosce nie znam... ale dzięki takim imprezom to się zmieni :)
Dla dzieciaków to coś niezmiernie ważnego, taka integracja z innymi dzieciakami i innymi ludźmi, nowe zadania, fajne robótki ręczne, pomaganie w kuchni, wspólne gotowanie prostych potraw, rewelacja!!! I Liwka bardzo lubi tam chodzić :)
Wczoraj zrobiłyśmy sobie z Liwką dzień matki i dziecka w jednym, poprułyśmy do Krakowa do Muzeum Żywych Motyli na Grodzką i na Rynek. Spędziłyśmy w Krakowie prawie cały dzień, odkrywając przy okazji genialny plac zabaw przy plantach (nie staromodne huśtawki, zjeżdżalnia i piaskownica, które zieją nuuuudą, tylko plac zabaw w leśnym stylu z drewnianymi grzybkami, gąsienicami i karuzelą ze ślimakami - kilka razy przejeżdżając tamtędy zastanawiałam się o co z tymi grzybami chodzi i po co toto, a teraz już wiem, że można zawisnąć na jednym i kręcić się w kółko, inne też się kręcą). Nakupowałyśmy oczywiście książek, no bo gdzieżby nie wejść do księgarni z tanią książką na Grodzkiej :) Fantastycznie spędzony dzień, choć muzeum motyli trochę rozczarowuje ;)
I o to właśnie chodzi, o czas spędzony razem, o próbowanie czegoś nowego i to właśnie jest bezcenne. A a moja mama... Nawet nie chciała mnie widzieć, choć niedawno ratowałam jej tyłek, kiedy znów popełniła wielką głupotę i zostałaby całkiem bez kasy, ale tak to jest, kiedy w życiu dla kogoś liczy się nie rodzina, ale coś innego.... Cały czas się tym przejmuję, ale coraz bardziej obojętnieję. Wiem, jak to wygląda z boku, ale u mnie w rodzinie jedynie utrzymywało się pozory... więc niech tak zostanie... nie mam siły już z tym walczyć, na silę nie zmienię nikogo... ale w mojej, MOJEJ rodzinie, z Tygrysem i Liwką jest zupełnie inaczej!
W biedronce były przepiękne po prostu podkładki na stół po 1,99 zł :)
Może będzie czas na chwilkę relaksu z gazetą, ale kiedy??? bo na pewno nie dzisiaj :))))
Królik dla Liwci, dorwałam go na poczcie :)
Takie dwie małe pierdołki, a tak cieszą ;)
Doniczki na wagę z Biedronki.
nowe czytadło :)
Kalendarz szkolny pęka w szwach. Tyle ciężkiej pracy za nami i jeszcze tylko 3,5 tygodnia szkoły i wakacje!!!!
Czasem jestem, czasem mnie nie ma, ale chyba już się do tego przyzwyczailiście ;)
ale fajowo spędzony dzień mamy i ksiązka świety wybór;)))
OdpowiedzUsuńja świętuję dwa razy, najpierw świętowałam u Michała 2 czerwca będzie u Tomka;)))) wypady i spędzanie czasu razem staram się to robić w każdy dzień kiedy tylko mam wolne
Liwka obłędna, urocza, kochana. I taka już duża! Pomysł rewelacyjny! W ogóle fajny dzień miałyście. Te chwile ulotne, tak rzadkie są najważniejsze.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś :*:*:*
ufff! jakieś dwa dni temu chciałam wejść na blog i wyświetliło, że usunięty! w przestrach popadłam!... świetnie, że spędziłyście ten dzień! bo to zawsze ważne,mieć z kim i dla kogo prócz siebie :) a kiedy już matka z córką ma babski dzień to w ogóle maumazyje z miodkiem :)pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńChociaż już dawno po Dniu Matki ,to Twój wpis zachował całą dobrą energie ,radość i dumę. Dzieciaki świetne a podkładki rzeczywiście ładne :) Pozdrawiam ciepło mam nadzieję ,że ta energia wciąż z Tobą jest :)
OdpowiedzUsuńA ja z innej beczki... ile kosztowała metalowa osłonka z napisem Lavender
OdpowiedzUsuńJakieś 10 zł (były na wagę).
UsuńDziękuje ;)
Usuń