No i właśnie kończy nam się ten przedziwny czas, kiedy dla odmiany Tygrysa nie było w domu, za to byłam w domu więcej ja :) Tygrys się cieszy, ja nieco mniej ;) Jeszcze tylko jutro i wszystko wraca do normalności, buuuuuu.... ale i tak dzięki losowi za te wspaniałe 3 tygodnie! :)))
W szkole już po klasyfikacji i mamy wymarzoną piątkę z angielskiego, a wierzcie mi, że łatwo nie było! A na ostatnim sprawdzianie z matmy u Liwki - pyk i szóstka :) z polskiego piątka minus - tak, tak, wiem, pisałam sto razy, że nie chcę, żeby Liwka była kujonem, ale wierzcie mi, że do tego i tak nie dojdzie,bo to jednak tygrysie geny, ale serce matczyne i tak rośnie :))) No, jak się nie cieszyć??? Jak to będzie dziwnie przychodzić z pracy i nie mieć przez ponad 2 bite miesiące żadnych lekcji do sprawdzenia!!! Co ja będę robiła??? (tutaj sama sobie odpowiem: będę układała płyty na tarasie, malowała barierki, ciupała w tunelu itp itd, nie inaczej, pracę sobie znajdę, bo ja odpoczywać nie umiem...).
Nie mogę uwierzyć, że moja mała Liwka kończy już drugą klasę. Patrzę na nią, jak się robi coraz wyższa i szczuplejsza, mądrzejsza i bierze się za takie książki:
Na pierwszym zdjęciu przepiękny podróżownik z Biedronki. No po prostu musiałam go kupić! Niedługo chyba zaczną mi płacić za reklamę ;) Kupiłam go dla mnie i dla Liwki i myślałam, że co najwyżej powklejamy tam zasuszone kwiatki z Kamionki, gdy tymczasem udało się wpaść na tanie bilety i chyba jednak ten podróżownik nam się przyda. I to bardzo! Nie byliśmy na porządnych wakacjach od powrotu do Polski, więc hulaj dusza, piekła nie ma :))) a o kasę się będziemy martwić później ;) Żyje się raz!!!
W porywie fantazji kupiłam siatki na okna zaczepiane na rzepy (rzep przyklejany do ramy okna) i można to uznać za
test siatki na rzepy ;)
Wynik testu: to badziewie i odpada. W obu oknach klej rzepa nie wytrzymał na górnej ramie i dopadł, ale muchy dalej nie wlatują. Tak więc wynik testu do końca nie jest jednoznaczny: siatka częściowo odpada, ale i tak chroni przed muchami. Na szczęście nie wydałam na nią fortuny, bo była tania jak barszcz, a ja zbieram na wakacje :)))
Taki widok na świat przez siatkę i widać niestety nasz foliowy tunelo-garaż, który jednak w tym roku ma zostać zdemontowany. Psuje bowiem znacznie jakość krajobrazu ;)
Sprzątałam w moim kąciku koło lodówki i uchwyciłam ten miły książkowo-gazeciany i zeszytowy rozgardiasz ;) Tak mi było żal odkładać książki na miejsce, bo miło choćby na nie popatrzeć.... a na zeszyty to już w ogóle najmilej - kocham papier miłością niepojętą i przeszło to już na Liwkę i dobrze, niech ćwiczy pismo, bo ma czytelne, aczkolwiek... wybitnie nonszalanckie w stylu ;)
Mr Grey - zdzierżę tylko takiego jak poniżej ;)
"Pan na Wsiołach" przegrał niestety z "Cujo" Kinga i czeka na podobieństwo Andrzeja D. coby go wpuszczono do gabinetu Prezesa w youtube'owym "Uchu". Prezes raczej szybko nie ustąpi ;))) Reszta także do przeczytania.
Mamy z Liwką jazdę na kolorowanki antystresowe, nie było jednak na razie za bardzo czasu aby je kolorować... Mamy nawet jedną z Harrego Pottera, choć zdecydowanie wygrywają jednak koty. Kolorowanki dla dorosłych podbiły na dobre rynek i można je dostać nawet w osiedlowym supermarkecie za 4.99 zł. Pełne są trudnych, wypełnionych detalami rysunków, z których można zrobić prawdziwe dzieło sztuki i udowodniono, że korzystanie wpływają na stres redukując go i poprawiając samopoczucie człowiekowi.
No to dalej - ręka w górę - kto jest już za stary na kredki???
Ja polecam żelowe cienkopisy o oszołamiających kolorach :)
Kolorowanka z kotami jest najmilsza, ale najbardziej wymagająca jest "Atlantyda". I to nawet nie wszystkie nasze kolorowanki, bo mamy jeszcze kieszonkowe wersje, nawet nie zaczęte... Ale kiedy, kiedy, pytam się??? Może we wakacje będzie więcej czasu :)))
Czy one nie są przepiękne??? I mają miejsce na notatki :)
W zasadzie to już zdecydowałam: pisanie bloga jest głupie i lekkomyślne -po co ktoś ma wiedzieć, że koloruję koty, nie zarabiam na tym pieniędzy i w zasadzie nie ma żadnej racjonalnej podstawy, ale.. ale... wejść tu i przeczytać posty sprzed paru lat - BEZCENNE :)
o czym to ja miałam.... a już wiem Tp Gear! Ostatnio obejrzałam chyba z 5 sezonów hurtem, no uwielbiam jego poczucie humoru i metafory :)
OdpowiedzUsuńMy też kochamy Top Gear, kocham to poczucie humoru i jak sobie dokuczają ;)))) Kobiety by tak nie umiały. Dlatego zawsze czułam się lepiej w towarzystwie facetów ;)))
Usuńja tak potrafię i chyba dlatego tak ich uwielbiam :) próbowałam oglądać nowy Top Gear ale to już nie to, taki odgrzewany kotlet :D dzięki za info :)
UsuńAle mnie rozbawiłaś :) a tak serio to mnie szlag trafia zanim pokoloruje taki obrazek. Może jak spróbuję z żelowymi pisakami to się uda. Zawsze lubiłam kolorowanki :) kupiłam podobny notes w biedronce. Tylko że z mapą świata, Polski i Europy. Za rzadko jestem w biedronce i takie okazje przechodzą mi koło nosa. Ale może to i lepiej bo skąd tych pieniędzy tyle brać? No skąd? W każdym razie pierwszy wpis z niedzielnej wyprawy juz jest :)
OdpowiedzUsuńPokaźny zbiór ksiąg Ci się uzbierał. U mnie podobnie. Ale jak jest ciepło to mi się jakoś czytać nie chce. I na koniec to chciałam nadmienić, że te nasze dzieci to już wcale takie małe nie są. Niestety... ale i tak są kochane :)
Pozdrawiam Cię i rodzinkę :*
A więc nie trafiłam z prezentem ;)
UsuńHehe ja też długo nad jedną kolorowanką nie siedzę, najczęściej są to sesje 5-10 minutowe, bo zaraz ciągnie mnie gdzie indziej - przecież zawsze tyle roboty! Masz rację ta Biedronka niebezpieczna jest, bo zawsze coś fajnego tam mają...
Co do książek to teraz odwiedzam bibliotekę. Muszę zobaczyć co tam mają z Kinga, bo ostatnio stwierdziłam, że wielu jego książek jeszcze nie czytałam. A może Ty mi polecisz coś ciekawego, bo wydaje mi się, że czytujesz trochę ambitniejsze pozycje.
Mam siedem książek Kinga. Jak juz się dwie niedziele do kupy zejdą i uda nam się spotkać to Ci wezmę. Dwóch nawet nie tknęłam bo mnie odrzuciło jakoś od niego. Chyba za dużo jego książek przeczytałam w krótkim czasie. Bo pożyczałam z biblioteki, od znajomych i jeszcze kupowałam... Mogę Ci gorąco polecić książkę Między ocenami. Kupiłam ją chyba w biedronce ;)
UsuńJa też nie trawię za wiele książek Kinga za jednym zamachem. Dwie i mam dość i robię przerwę na pół roku co najmniej. To tak jak z horrorami ;) Oglądam, oglądam i jak zaczynam się bać zgaszonego światła to wiem, że czas na przerwę ;)
Usuńdorasta ci już pannica;))))))
OdpowiedzUsuńksiążki i zeszyty ja też kocham. rośnie mi kolekcja Kinga i jeszcze biorąc pod uwagę ostatnią promocję u siebie w kiosku zamówiłam sobie prenumeratę i teraz będę mieć "stały dopływ Kinga"....będę żyć;)))) dziś zamówiłam sobie "Strażaka" Joe Hill. nie mogę się doczekać aż przyjdzie. kolorowanki antystresowe też lubię - ja miłośnik rysowanie i bym nie lubiła;))))
No właśnie, teraz jest King w kioskach i też na pewno nabędę parę egzemplarzy,ale brak mi ostatnio tego dreszczyku emocji kiedy idzie się do biblioteki i nie wiadomo na jaką książkę ulubionego autora się natrafi :)
UsuńPrzeczytałam opis "Strażaka" i brzmi niesamowicie! Strasznie chciałabym ją przeczytać! Hmmmmoże się kiedyś damy radę spotkać i pożyczyłabym od Ciebie z Ty coś ode mnie - już małą kolekcję Kinga :)
no przecie macie do siebie rzut kapciem :D jak ja się spotkałam z Rudzikiem to i Tobie się uda wnet, a mieszkam na drugim końcu świata ;)
Usuńno jasne że tak;)))))) chętnie ci pożyczę tego "Strażaka";))))) do krk mam rzut beretem i mozna się zgadać.;))
Usuńzainspirowałaś mnie kupiłam sobie kolorowanki antystresowe;)) właśnie te fioletowe Harmonia
Haha, super! To czytaj szybko i się wymieniamy :) Sza zapraszamy na spotkanko :)
UsuńJa się nie mogę oprzeć tym przecenionym książkom w wielkich pojemnikach. Już sobie obiecuję, że tylko z biblioteki a wpadam do Media Markt po bateryjki i wychodzę z naręczem książek i albumów. Tyle tam niechcianych cudeniek do zaopiekowania. Dziecka rosną jak na drożdżach i mądrzeją w oczach.
OdpowiedzUsuń