O rajuśku, już 8-my, a tu tymczasem czasu na notkę brak, na podsumowania tym bardziej, a czas gna jak szalony, niedługo zastanie mnie czerwiec (oby, oby, byle do wiosny!!!) albo i kolejny grudzień, a ja nawet nie zauważę ;) NIE!!!
Dziś piąteczek, rok zaczął się dobrze, może nie
zauważyliście, ale wrócił blog „Utkane z Marzeń”- no może nie do końca wrócił,
bo Elisse dalej nie pisze (i z tego co wiem ktoś włamał się na jej konto na
bloggerze i FB) ale przynajmniej znów można czytać bloga i nie przerzuca na jakąś
inną dziką stronę :) Dla mnie to i tak bezmiar szczęścia móc znowu patrzeć na te cudowne fotki i czytać
pisane z wielkim dystansem do siebie i do świata posty :) Choćbym i tak znała je już
prawie na pamięć ;) Ale przyznać muszę, że jednak nie całego jej bloga
przeczytałam jeszcze od dechy do dechy, bo niedawno trafiłam na post, którego
jeszcze nie widziałam. Tak wiec nieco lektury jeszcze mi zostało :)))
A co do noworocznych postanowień… to mam ich sztuk 4. W
skrócie: nie pozwolić sobie doszczętnie wyłysieć (czytaj: nie farbować włosów),
schudnąć do 60 kg do czerwca (i lansować się potem w Kamionce, 6 kg mi
zostało), opróżnić półeczki i niezliczone koszyczki z kosmetykami (jestem
uzależniona od kosmetyków, a najwięcej to mam chyba szamponów do włosów, brrrr)
i żyć wg jednej zasady: LESS IS MORE czyli minimalizm w większości aspektów życia
(np. na półeczkach z kosmetykami, hehe).
A ponieważ postanowienie numer 1 chyba już zaraz złamię, bo
tak bardzo stęskniłam się już za moimi włosami w kolorze blond, to może zmienię
także postanowienie numer 2 i zamiast „schudnę 6 kg do czerwca”, postanowię
tak:
…i owo postanowienie natychmiast złamię, co doprowadzi mnie do wymarzonej wagi ;))) Na zasadzie przekory ;)
Nie lubię także zaczynać roku bez podsumowania poprzedniego. Mój móżdżek tego potrzebuje, co by pozamykać pewne sprawy i zabrać się energicznie do pozostałych ;)
Albowiem dokonując bilansu możemy dostrzec to, co było wspaniałe w minionym roku i przede wszystkim - określić za co jesteśmy wdzięczni :) Wytyczyć pozytywne kierunki i wysnuć wnioski z błędów, które nie zawsze były tylko negatywne, ale dzięki wyciągniętym z nich lekcjom - przywiodły nas bliżej celu.
Rok 2015 nauczył mnie przede wszystkim, że szczęście nosimy w sobie. Dokładnie opisuje to filmik z poprzedniej notki: można nie znaleźć szczęścia w niczym ani też nigdzie. Można też cieszyć się z małych rzeczy bez żadnego zbędnego bagażu. Wystarczy tylko nosić szczęście w sobie :)))
A początek tego roku nauczył mnie jeszcze jednej rzeczy, o której już dawno wiedziałam.... ale tym razem dane mi było zaobserwować to jako potocznemu obserwatorowi. KARMA WRACA. Naprawdę wraca, moi kochani i każda zła myśl wraca, każda dobra myśl wraca, a uczynki to już w ogóle wracają podwojone. Więc nie myśl o kimś źle i nie rób komuś źle... bo to do Ciebie wróci. Jak ktoś mnie wkurza albo irytuje, po prostu wywalam go ze swoich myśli. I tak mi lepiej ;)))
Za cudny, śniegowy początek 2015 roku:)))
Za mój fajowy kalendarz za 4,99 zł z Carrefoura. W sumie nie za dużo w nim pisałam, ale w tym roku mam taki sam i już go zapełniam. Pozytywami :)))
Za wschody i zachody słońca na Skarpie i mój piękny Kraków, który oglądałam co prawda głównie z perspektywy zapyziałego tramwaju linii 22... ale w Nowym Roku zmieniłam linię i teraz mój tramwaj jeździ co 5, a nie co 20 minut i jadę przez Kraków bez anii jednej przesiadki :)))
Jestem wdzięczna za dni pracy z domu i za niebieskości z IKEA...
...i za wiosnę, za latarenki i fiołki afrykańskie, które u mojej mamy zawsze zdychały a u mnie kwitną ;)
I za moją hondę :))) i komplet złotych fachowców, do dyspozycji dosłownie na telefon (bezcenne, kiedy auto zepsuje się, tak jak dzisiaj, 3 km za domem i w zasadzie mogłabym rwać włosy z głowy, bo auto mi padło i musiałam jechać busem do pracy, ale hej - ono się zepsuło 3 km od domu (!!!) a nie gdzieś na autostradzie :))) Mam ja już takie szczęście, że moje fury zawsze wiedzą gdzie i kiedy się zepsuć ;))) )
I za cudowne lato i za Sagę o Ludziach Lodu, która ponownie została wydana w tym roku (niestety nie dałam rady zebrać całej serii :((( ).
DO MORE OF WHAT MAKES YOU HAPPY
&
REMEMBER: HAPPINESS IS A WAY OF TRAVEL, NOT A DESTINATION!
I za ogród, w którym jest zawsze jeszcze tyle do zrobienia i pomysłów do wdrożenia :)))
W sierpniu zrobiłam szwagrowi i szwagierce niezwykłą sesję ślubną... w opuszczonym szpitalu w Raciborzu :)))
Może kiedyś pochwalę się zdjęciami w większej skali ;)
Na jesieni przygarnęliśmy 3 nowe małe kotki... a ja diagnozowałam w końcu swoje bóle głowy - po pielgrzymce po lekarzach, którzy tylko odbijali mnie jak piłeczkę, sama musiałam się zdiagnozować, po czym pójść do lekarki i powiedzieć co mi dolega, po czym łaskawie wydano mi skierowanie na prześwietlenie odcinka szyjnego kręgosłupa.Prześwietlenie zrobiłam, wynik leży w szafce, a mnie nie boli, bo już wiem, że wystarczy pokręcić szyją w różne strony przez minutę raz w tygodniu, żeby nie bolało :)))
Oprócz kotów nawiedzały nas różne inne stwory, bywało, że i kopytne...
W zeszłym roku pojechałam po bandzie i w jeden dzień z brunetki stałam się blondynką. Pokochałam ten kolor włosów, ale do końca nie byłam pewna, czy do mnie pasuje...
...kiedy po którymś farbowaniu zaczęły mi masowo wypadać włosy....
...ten szampon uratował mi życie :))))
Potrójna siła ziół, Eva Natura, szampon czarna rzepa, skrzyp polny i łopian
♥♥♥
♥♥♥
Śmierdoli toto niemiłosiernie czarną rzepą, ale jednak urzeka mnie ten zapach i od razu przestały mi wypadać włosy! A jesienią codziennie zawalałam nimi podłogę w domu dosyć gęsto... Mam wrażenie, że wypadła mi chyba połowa włosów... część na pewno z powodu spalenia rozjaśnianiem, bo do tej pory mam na głowie śmieszne, krótkie włoski, które ewidentnie zostały ułamane parę cm od skóry. Reszta może wypadała, jak to zwykle na jesieni, ale nigdy nie miałam tego na tak dużą skalę...
Ten szampon jest genialny :))) Zużywam właśnie drugą butelkę, aczkolwiek dla przesuszonych, farbowanych włosów, po jego użyciu odżywka jest niezbędna.
Końcówka roku też niezmiernie pozytywna :) Choć to w zasadzie irracjonalne i nie powinno mieć znaczenia, lepiej czuję się na Pełnoletniej niż na starym "Światełku". Kiedy nie ma już opcji powrotu na Interię, wiem, że moje miejsce jest właśnie tu ♥.
Ale zawsze najbardziej będę wdzięczna za moja rodzinę i za Skarpę ♥♥♥
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę Wam ja, Pełnoletnia i obecny tutaj na zdjęciu kot Maciej :)))
I Tobie najlepszego.....żebym to ja tak mogła optymistycznie dokonać podsumowania...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Popatrz tylko na pozytywy... i tak rok podsumuj ;)
Usuńno Kochana to był owocny rok i życzę Ci aby 2016 był równie udany:) pozdrowienia dla Was i uściski:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-*
UsuńAch.. ile u Ciebie inspiracji na rozpoczęty kolejny rok, zaczerpnięty z minionego. I muszę sprawdzić szampon, bo też mam podobne problemy z włosami. Spełniaj zatem marzenia, zatrzymuj chwile w obiektywie i ciesz się każdą chwilą tego Nowego Roku! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńA co najlepsze na temat tego szamponu, to to, że jest tani jak barszcz :)
A pisalam, upominalam ze z wlosami trzeba powoli bo inaczej skonczy sie katastrofa. Bylo posluchac starszego??? Ale jak kobieta czegos chce to 'tu i natychmiast':) Blondynki rzadza a postanowienia sa po to, zeby je lamac;) Wszystkiego najlepszego na ten juz nieco nadszarpniety zebem czasu ale wciaz jeszcze nowy Nowy Rok:)
OdpowiedzUsuńOj tam, tak znowu o wiele starsza nie jesteś ;))) Wiesz, że ja musiałam, teraz, zaraz, NOW! I na początku było ok, dopiero w październiku zaczęły lecieć... Po 3-cim farbowaniu chyba... Teraz mam kolor włosów prawie naturalny i mam nadzieję, że już tak zostanie, bo mi się podoba :)))
UsuńKarma wraca w to wierze w 100%
OdpowiedzUsuńI wierzę i wiem to na pewno...
UsuńMiłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńI wzajemnie! :-*
UsuńSamych pozytywów w 2016 w każdej dziedzinie życia, żeby robienie kolejnego podsumowania było samą przyjemnością :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Jaguś serdecznie i wzajemnie wszystkiego co najlepsze - samych pozytywnych wpisów w Twoim kalendarzu!
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo"energetyczną" notkę...bo jestem jak "ryba bez wody"..Tak miło się u Ciebie siedzi...zapomina się, że istnieją cienie.
OdpowiedzUsuńCieplutko ,śnieżnie, ale ze słoneczkiem pozdrawiam.:)))))
Czasem dobrze jest zapomnieć o cieniach ;) blog był zawsze dla mnie miejscem, gdzie pozytywnie nakręcałam się do życia :)
UsuńHah, ale masz rzeczy, za które możesz podziękować, fajnie:) Ja podsumowań nie ronbię, bo a nóż widelec wypadłoby niepozytywnie
OdpowiedzUsuńto podsumowuj pozytywy, hehe ;)
UsuńTo co mnie urzekło w tej notce to Twoja Wdzięczność za to co dostałaś od życia...niech Ci się dalej tak układa, niech to będzie dobry rok:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I nawzajem!!!
Usuńbo ważne by w życiu cieszyć się małymi rzeczami i umieć je dostrzegać
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%!!! :)
UsuńFajosko....
OdpowiedzUsuńJej...
Rozmarzylam sie... Powinnam tez praktykowac takie podsumowania... Jej... ;)
Piboha
Pewnie, czemu nie? :) Fajna sprawa :)))
UsuńPozdrawiam Piboszko!!!
fajne to Twoje podsumowanie,cieple i optymistyczne,niechaj dalej dobrze Ci sie wiedzie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo ulka
Dziękuję! :)))
Usuńjestem mistrzynią hahaha! hahaha! byłam pewna, że piszę Ci komentarz a nie mejla :D :D :D o nie o nie! wiadomo - ja :D
OdpowiedzUsuńA ja siedzę i kminię o co chodzi z tymi mailami zamiast komentarzy :)
UsuńNie lubię postanowień Noworocznych, ani też podsumowań roku. Może dlatego, że żyję chwilą. Co do postanowień, to uważam, że każdy dzień jest dobry na postanowienia i jeśli tylko przyjdzie mi coś dobrego do głowy, to staram się to spełniać bez względu na datę. Pozdrawiam ciepło i życzę dobrego roku!
OdpowiedzUsuńTroszkę zazdroszczę Ci tego życia chwilą :) Mnie takie postanowienia i posumowania nakręcają pozytywnie do działania. Po protu lubię i już! Dziękuję za życzenia :)
UsuńWitaj Pełnoletnia. Kiedy nie piszesz, to potrafi trwać tygodnie. Jednak jak się rozpiszesz, to w jednej notce potrafisz przesłać tyle wiadomości, że trudno za tobą nadążyć. Cała pełnoletnia:) Jeszcze raz wszystkiego najlepszego w Nowym Roku a przy tym spełnienia swoich postanowień, czasami z przymrużeniem oka. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCała Pełnoletnia i stuprocentowy wodnik... ;)
Usuńno to życzę....realizacji wszystkich postanwień;))))
OdpowiedzUsuńfajne podsumowanko
more in less. - miałam całe żcie dlatego koniec more in less. wreszcie jestem wolna. moim more in less był mój były mąż .teraz jestem o 100% szczęśliwasza. a będę jeszcze bardziej jak wszystko zostanie sfinalizowane. więz koniec more in less - ŻYJ NA MAXA;))))))
No to życzę jak najszybszej finalizacji i odciążenia!
UsuńCudowne podsumowanie zwłaszcza to fotograficzne. Próbowałam się doszukać czy to robiłaś jakimś programem czy twój aparat tak potrafi?
OdpowiedzUsuńTrzeba się skupiać na wdzięczności za to dobre, co nam sie przydarza a nie skupiać się i karmić trosk, smutków i kłopotów
Te kolaże to zrzuty ekranu ze smartfona :) ale podobne można zrobić w Picasie!
UsuńDokładnie zgadzam się - nie karmić naszych małych trolli, czyli smuteczków, trosk i problemów!