środa, 13 sierpnia 2014

Szaro, buro i ponuro...



Dość długo mnie tu nie było i obawiam się, że wróciłam też tylko na chwilkę. Urlop w końcu kiedyś się skończy i trzeba będzie wskoczyć w codzienny kołowrotek, w którym brak czasu na takie przyjemności..... ale jesień zawsze nastraja mnie do pisania, więc nie wszystko jeszcze stracone ;) Dziękuję za komentarze: szczerze mówiąc, byłam  przekonana, że będę tu  teraz pisała tylko dla własnej przyjemności ;)))

Na polu szaro, buro i ponuro - jedno z najbardziej mokrych lat, jakie pamiętam. Ale i tak jest lepiej, niż w Irlandii, wiec nie usłyszycie ode mnie ani słowa narzekania ;)))

Tygrys wybył do Michała zakładać turbo do mojej kupety :))) Teraz będę jeszcze szybsza ;-P Więc mamy z Liwką chatę tylko dla siebie - gorzej, że zaraz będę zmuszona iść zapalić w piecu na ciepłą wodę, co już takie fajne nie jest, kiedy się nie ma drewna na rozpałkę :-/

 A że pogoda jest, jaka jest, dziś zabrałyśmy się z Liwką za pieczenie ciasteczek - pasuje ludziom pooddawać talerzyki z ciast przeróżnych, a że nie lubię oddawać pustego... ciacha nadadzą się znakomicie ;))) Strasznie dużo ostatnio piekę - zupełnie jak nie ja ;))) Doszło nawet do tego, że upiekłam własnoręcznie tort czekoladowo - waniliowy na 5 urodziny Liwki :)))

W urodziny puszczaliśmy w niebo lampiony szczęścia -  uciecha dzieciaków (i nie tylko :-P ) po prostu bezcenna :))) Następnym razem zamówię je na Sylwestra :)))



Na dużym zdjęciu Bolek. Kotów u nas w tej chwili co niemiara. Sztuk pięć + pies. Jakoś nie znalazły nowych domków. Każdy ma swoje własne koty i też chętnie by je wydał ;))) Tak więc przedstawiam Śnieżkę, Bolka i Pyśka ;)


No jak można się oprzeć takiej przeuroczej Śnieżce???




Chyba odzwyczaiłam się od pisania... słowa po prostu nie chcą się układać w jedną całość.Urlop super udany, choć odczuwam jeszcze spory niedosyt. Jak na razie byliśmy tylko w Kamionce. Zbyt krótko.... W poniedziałek Tygrys wydarł nas siłą za fraki z jeziora, bo żniwa, bo kukurydza, pojechaliśmy prosto do Rogowa stawiać dmuchawę, po czym wzięło i się rozpadało... Minął tydzień, a żniw dalej nie ma, a kukurydzy nikt nie chce kupić. Tak więc szczerze i do bólu odechciało nam się rolnictwa ;))) Żałuję, że nie zrobiłam więcej zdjęć w tej Kamionce, ale kto by myślał o zdjęciach, kiedy do jeziora praktycznie parę metrów, nad jeziorem plac zabaw, rowerki wodne, kajaki, piękna strzeżona plaża dla dzieci.... Coś cudownego :) Zapamiętam ten wyjazd do końca życia, fajne towarzystwo, super miłego właściciela, pyszne jedzenie i plażę zaraz za ośrodkiem - trzeba było przejść furtką koło boiska :)))  Mieliśmy jeszcze jechać do Zakopanego i dupa - pogoda straszna, codziennie ma padać. Więc po co tam jechać? Mam nadzieję, że nadrobimy to we wrześniu - bo nawet co poniektórzy zasiedziali w garażach przeciwnicy wyjazdów powiedzieli, że wypad w góry to można by przemyśleć ;)))  

 
 



Honda przygotowana do malowania ;)


Na koniec zostawiam parę ujęć ze Skarpy i uciekam palić w piecu ;)))





18 komentarzy:

  1. Mam kilka pytań, niektóre retoryczne.
    - dlaczego u mnie to jedne z najbardziej upalnych i suchych letnich dni a u Ciebie odwrotnie?
    - dlaczego na Skarpie nie ma drewna na rozpałkę?
    - czy to ta Kamionka z zalewem na Tuszymce, koło Sędziszowa?
    - dlaczego takie cudne kotki nie znajdują nowych opiekunów?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie odpowiem :)))

      - na jednym z blogów przeczytałam podobny opis lata - że suche i upalne! A u nas (Małopolska) było mało upalnych dni... basen w zasadzie prawie nieużywany (Stefan Dziki Kot i tak go przebił w paru miejscach, ale nie było sensu go już nawet sklejać...). W piątek już dożynki - a zboża niepokoszone... zbyt mokro by wjechać w pole, ziarno zbyt mokre, by można je zbierać... Więc nie wiem jak to możliwe, ale chętnie zamieniłabym się z Tobą na pogodę ;)

      - hmmm... i teraz jakby tu dyplomatycznie napisać, że nie ma, bo nie porąbane, bo gospodarz ma "pilniejsze zajęcia" ;) Poza tym w tym roku Tygrys zmajstrował solar, który sam grzeje nam wodę jeśli tylko jest słońce ;) Dziś udało się rozpalić dzięki kawałkom płyty wiórowej dołączonej do paczek z meblami ;)

      - dokładnie ta! Znasz może to miejsce?

      - niestety nie wiem :( Może wolą zostać u nas ;)))

      Usuń
    2. Ciekawość zaspokojona, czy zdrowa to nie wiem. Z pogodą tak teraz jest, na jednej ulicy burza, na drugiej suchutko. Są rzeczy ważne i ważniejsze, rąbanie widocznie mniej ważne. Nowe meble? Gratulacje!
      Kamionkę znam jak własną kieszeń, wprawdzie sprzed lat. Ponad 10 lat jeździliśmy tam latem co weekend, nawet wtedy kiedy pracowało się w soboty, byle był wieczór z ogniskiem, nocne pływanie, nocleg na polu namiotowym i poranek z kąpielą w zalewie. A potem zdradziłam Kamionkę dla Brzózy ale sentyment został.

      Usuń
    3. Cieszę się, że spotkałam tu kolejna wielbicielkę Kamionki :) JAKI TEN ŚWIAT JEST MAŁY, nieprawdaż???? :)))

      A nocne pływanie to moje niespełnione dotąd marzenie - jeszcze do spełnienia, podobnie jak wyjazd z psem nad jezioro :)

      Usuń
  2. piękne zdjęcia.

    ja też odwykłam od pisania. słowa nie chcą układać się w całość, mało czasu by wyskrobać notę.....myslę nawet nad usunięciem bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie nie nie - nie usuwaj!!! Najlepiej zablokuj na jakiś czas, jak ja, aż zatęsknisz do pisania. Ty pisanie masz we krwi, jak ja :))) My chyba prawie ostatnie zostałyśmy ze starej gwardii jeszcze z czasów Interii...

      Usuń
  3. Prognozy pogody trzeba brać z przymrużeniem oka, kotki do zakochania i na pewno z czasem znajdą domy. gdyby nie to, że jakiś czas temu przybłąkała się do nas Balbina, jeden byłby nasz.
    a lampiony- wybacz to, co napiszę- to najgłupsza moda jaka przywędrowała do nas w ostatnim czasie.
    zdjęcia piękne:)
    pozdr!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Amasjo... jest dużo racji w tym co piszesz o lampionach. Zastanowię się, zanim zanabęde kolejną partię ;)

      Co do kotków... już chyba raczej nie znajdą nowych domów. Żeby tak chociaż ktoś wziął Śnieżkę... Marysię wysterylizujemy (strasznie nie mam ochoty jej tego robić, ale nie ma opcji żeby miała kocięta dwa razy do roku...) a druga kotka w domu to kolejny wzrost liczebności populacji ;)

      Usuń
  4. Rozpieszczasz nas :) Dwie notki w ciągu doby :) :P

    Ja czekam na zdjęcia Liwki w krakowskim stroju. W sam raz na dożynki :) U nas we wsi są 24.
    Kochana u nas pochmurno od wczoraj. A właśnie wróciłam z pracy. I jest cudny księżyc... Może się przejaśni to coś zobaczę z tych nocy spadających gwiazd...

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nieprawda ;-P Pierwsza notka 11-go a druga 13-go, Madzia, czyżby jeden dzień uciekł Ci z życiorysu? Tak to jest, kiedy za dużo się pracuje ;)))

      Co do stroju to nie mamy jeszcze bluzeczki i fartuszka - ale komplet już prawie pełny :)))
      U nas też pochmurnie, pada z przerwami. Co za dodupiaste lato....

      Usuń
    2. Może i masz rację, że dni mi uciekają... I to strasznie szybko... Już kilka dni się zbieram aby coś u siebie napisać... I nic z tego... Dzisiaj mamy gości. Wyrwałam się na chwilkę...

      Co do lata to nie użyłam z niego nic... A już prawie się kończy. W górach nie byliśmy, na łódce też nie, nad rzeką może ze dwa razy... W tygodniu jadę do miasta szukać innej pracy... Mam dość. Od czerwca nie miałam dnia wolnego. W imię czego ja muszę tak zapierdzielać? Pieniądze marne, a nerwów strasznie dużo...

      Udanego weekendu życzę. Pozdrawiam :*

      Usuń
    3. Ja trochę zwolniłam w czasie urlopu... ale już koniec :((( I od nowa kołowrotek z dojazdami, eh. Ja też miałam mało lata... spędziłam je w chłodnej kamienicy, a w czasie urlopu często padało.

      Szukaj, szukaj nowej pracy, trzeba zawsze szukać tego co dla nas najlepsze :)))

      Usuń
  5. zaglądałam do ciebie często bo zatęskniłam za twoimi wpisami, cudnymi zdjęciami, za rzęsami Liwki :) no i nareszcie jest tadam!!!!!
    kociali sliczne, sama zrobiłam zdjęcie prawie identycznie jak twoim.....
    i mam pytanie pewnie masz profil nas FB ? bo tam łatwiej sie skrzyknąc....
    buziaki .... i pisz, pisz.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Dziękuję pięknie za tak miłe słowa :) Na FB już się skrzyknęłyśmy, więc pozostaje mi życzyć sobie zobaczenia owych zdjęć kociąt ;)))

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Zdjęcia kotów urocze :) choć ja te zwierzątka jednak tylko na zdjęciach właśnie wolę. A jak się nazywają te niebieskie kwiatuszki? Bo bardzo mi się spodobały :)
    Mam nadzieję, że jednak zostaniesz tu na dłużej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te niebieskie kwiatuszki to lobelia. Wysiałam ją wiosną z nasion - miała być niebieska, biała, fioletowa i różowa a wzeszła praktycznie sama niebieska - jest śliczna :) Mam ją w wielu doniczkach na tarasie :)))

      Myślę, że zostanę :)

      Usuń
  7. Jak dla mnie to okropne lato. Cały lipiec i początek sierpnia opływania potem i dyszenia w bloku. Pewnie w swoim domku poza miastem nie odczuwa się tego dotkliwie...
    Wcale nie straciłaś weny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurtka wodna, to u mnie odwrotnie - prawie całe lato spędzone w chłodnej kamienicy (praca)... A za oknem najczęściej lało...
      |Dziś ostatni dzień urlopu i świeci słońce - zamierzam to wykorzystać na maksa :)))
      Pozdrawiam ślicznie :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. To inspiruje! :-*

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...