Jakieś takie fajne dni ostatnio mam :))) To znaczy: wczoraj i dziś - odkąd zaświeciło słońce. Wygląda na to, że jestem uzależniona od pogody ;) Dziś mam wolne :))) Wyjęłam właśnie z piekarnika trzecią partię muffinek na Dzień Rodziny do przedszkola (chociaż wygląda na to, że jednak nie wydeszczyło się do końca i Dzień Rodziny w przedszkolnym ogródku może przysłowiowy szlag trafić - ale i tak będzie super!) - muffiniki czekoladowe z bananami i rodzynkami i drugie: truskawkowe z kawałkami czekolady :))) Te drugie to totalny eksperyment i dosłownie szał: SĄ PRZEPYSZNE!!! - robię jeszcze następną partię i być może jeszcze jedną... W końcu dzieciaków w przedszkolu jest setka, do tego rodzice. No i nie mogę przecież zostawić Tygrysa bez takich pyszności w domu!!! ;) A popołudniu zaprosimy sąsiadów na muffinki z truskawkami i kawę.
Tak w ogóle to zrobiłam ostatnio ciasto wg przepisu Pibohy z Facebooka i wyszło boskie! Z truskawkami oczywiście. I nawet zapomniałam Pibie o tym napisać - okropna jestem ;))) Ale Piba - było cudowne i w ten piątek znów upiekę jedno a pół zawiozę do mamy. Moja mama chyba z szoku do tej pory nie może wyjść - sama nie piekła, wszystkiego uczyłam się sama na własnych błędach i przepisach z internetu. Do tej pory nie jestem mistrzynią wypieków i chyba nią nigdy nie będę... ale parę wypróbowanych przepisów mam i lubię testować nowe ;)
Kombinowałam ostatnio z szablonem bloga... i wszystko mi się poprzestawiało. Dość mam już tego czarnego tła, dość mam czarnych ciuchów... Szczerze mówiąc... cieszę się, że Tata wyzwolił się z tej potwornej choroby... Pozostała pamięć o nim, jako wspaniałym ojcu rodziny, który dbał o nas, miał swoje wady, jak każdy, nie każdy potrafił go zrozumieć...ale był moim Tatą! I znowu ryczę... Eh, i tylko w Biedronce na dłużej zatrzymuję się przy wkładach do zniczy i wkładam 3 do koszyka... I w sobotę czy niedzielę nie jadą Go już odwiedzać... pozostał grób, gdzie zasadzimy bukszpanki. W sobotę jedziemy do KRK z Liwką, weźmiemy mamę i będziemy czyścić i pastować grobowiec. Robię tacie kompozycje z kwiatków, które wysiałam na jesieni i stawiamy mu je na grobie... W sercu zostają same dobre wspomnienia... A ja przyłapuję się coraz częściej na tym, jak wiele mam po mamie i po tacie. Nie wszystko mi się podoba ;) Ale trzeba jakoś z tym żyć, próbując zagłuszyć niechciane cechy charakteru, nadrabiając innymi ;)
Przepis na muffinki truskawkowe z kawałkami czekolady i kruszonką:
Składniki mokre:
- kawałki truskawek
- 1 jajko
- 1 szklanka mleka
- pół szklanki oleju
Składniki suche:
- 2 szkl. mąki
- 2 lub 3 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- pół szkl. cukru
- 2 łyżeczki cukru wanilinowego
- pokrojona w drobne kawałki czekolada (może być pół czekolady)
Dodatkowo:
- kilka truskawek pokrojonych w stożki
- kruszonka
Piekarnik nagrzewamy do 190 st. C. Mieszamy osobno frakcję mokrą i osobno suchą. Napełniamy foremki do muffinek do 3/4 wysokości (inaczej "wylezą" nam z foremek). Wbijamy po 2/3 stożki z truskawek na wierzch. Ewentualnie posypujemy delikatnie kruszonką :))) Pieczemy ok. 20 - 25 minut, do delikatnego zarumienienia. Po wyłączeniu piekarnika najlepiej jest odczekać kilka minut i dopiero wtedy wyjąć i ostudzić na kratce.Muffinki są niesamowicie delikatne i wilgotne. DELICJE :)))
A teraz lecę sfotografować moje dzieło (muszę wyjść na zewnątrz do stołu na tarasie, bo zachmurzyło się jednak i w domu jest na dobre fotki za ciemno...).
Smacznego :)
Na koniec kolaż zdjęć z ostatniego tygodnia.
Może wyraźnie tego nie widać... ale na zakrętce od Tymbarka napisane jest:
Może wyraźnie tego nie widać... ale na zakrętce od Tymbarka napisane jest:
OD TERAZ BEZGRANICZNA RADOŚĆ :D
Piboha - to ciasto wg Twojego przepisu :)))
och jak miło czytać takiego pozytywnego posta;)))) ja też "działam" na słonko. co do zachowańto ja też isę przyłapuję na tym że pewne rzeczy i zachowania mam dokładnie jak rodzice. identycznie;) genów nie da się wyprzec. co do ciuchów......wiele razy próbowałam odejść od czerni...ale nie da się. gotyk krąży we krwi;) nie umiem sie tego wyrzec;)
OdpowiedzUsuńjak można się poczęśtować to biorę te z kruszonką te nieczekoladowe;))))
Ja niestety mam aż za dużo po mamie....
OdpowiedzUsuńPysznie to wszystko wygląda :) I wszędzie dzień rodziny :) Pozdrawiam i spokoju życzę :*
a ja nie chcę myśleć co mam po mamie bo jak mam to nie jest dobrze....talentów Ci nie brakuje jak widzę....
OdpowiedzUsuńA o co chodzi ze Stefanem? Bo jak nacisnę to miauczy... :)
OdpowiedzUsuńAle zdolna i pracowita jesteś, tyle babeczek napiekłaś. Tak smakowicie wyglądają i chociaż nie przepadam za słodkim wezmę tę z kruszonką.
OdpowiedzUsuńPogiglałam Stefana, uroczy, też chciałam mieć takiego, weszłam na stronę, wybrałam tygryska i ..... nie wiem jak go zaadoptować. Więc narazie będę bez zwierzaczka
No no no, jak tak dalej pójdzie, to zostaniesz słynną blogerką kulinarną Mamcią Iwonką :-D
OdpowiedzUsuń