czwartek, 7 listopada 2013

To, co naprawdę ważne :) I Kraków :)


Czasami, gdy już usiądę do komputera, mam wrażenie, że zajmuję się głupotami, a nie piszę o tym, co naprawdę ważne.

O tym, że np. czasami, a nawet częściej niż czasami, rozpiera mnie szczęście :) Naprawdę, może ciężko w to uwierzyć, ale jestem dużo bardziej szczęśliwa niż kiedyś. Może i mam o wiele mniej czasu dla siebie, może i widzę moje dziecko i męża mniej, ale za to staram się efektywniej spędzać z nimi czas i naprawdę nieźle mi to wychodzi :) Wieczory są zarąbiste. Liwce od jakiegoś czasu nie zamyka się po prostu pyszczek i jak sobie przypomnę, jaki horror przeżywaliśmy jeszcze ponad rok temu, kiedy wiedzieliśmy, że już dawno powinna gadać, a ona nic i nic… To teraz mogę mieć tylko łzy wdzięczności dla losu na moim dziubku :))) Te jej teksy są po prostu niesamowite, a historie, które wymyśla… Bezcenne :)))

Rano, kiedy jadę do pracy znajomą od tylu już lat drogą, nie mogę się nadziwić, że przyszło mi mieszkać właśnie tam i codziennie przemierzać ukochane kilometry tej trasy. Kocham każdy dom, każdy krzaczek i ta rudziejącą już listopadową trawę na trasie dom-praca. Zakochałam się nawet w tym okropnym, strasznym i obskurnym przejściu podziemnym pod Rondem Czyżyńskim, w którym kupuję świeżutki, pachnący chlebek w Awiteksie ;) I teraz się martwię, że mi w styczniu/lutym to rondo zamkną do remontu i będziemy musieli chodzić górą :((( I gdzie ja teraz będę ten chleb Tygrysowi kupować???

W ogóle zakochałam się po raz wtóry w Krakowie, i to szalenie…!!! Pracuję prawie pod Wawelem. Z okna tramwaju widzę wieżę Kościoła Mariackiego (Rynek był zawsze moim ulubionym miejscem w Krakowie). Dziś na lunchu poszłam na zapiekankę do Endziora. A wracając po domu, po zmroku mam widok na całą panoramę Krakowa :) Nie mogę się doczekać jarmarku bożonarodzeniowego na Rynku – nie byłam na nim jakieś 8-10 lat!!! Już to kiedyś pisałam, ale… znów nareszcie czuję, że naprawdę zaczynam żyć :)))

A przed nami znowu długi weekend :))) Poprzedni miałam 4-dniowy :) Wzięłam wolne w Halloween, bo moja mama chodzi na groby zawsze ten jeden dzień wcześniej. Zresztą sama też tak niesamowicie potrzebowałam tego… Przesilenie jesienne tak dało mi w kość, że zasypiałam na stojąco… Jeszcze chyba nigdy nie byłam tak niesamowicie zmęczona! A najgorsze było to, że o ile zasypiałam bez problemu, tak budziłam się nocy i przewracałam tylko z boku na bok, albo budziłam się o 5 rano i nie potrafiłam już zasnąć… Wstrzymywałam się ile mogłam przed zakupem Melatoniny w aptece ale w przeddzień Halloween skapitulowałam i zainwestowałam te 30 zł w sen ;) I muszę przyznać, że była to najlepsza decyzja bo przez te 4 dni wypoczęłam jak nigdy :))) Tabletek jest 30... Co będzie gdy się skończą?

I już oczywiście myślę o weekendzie :) Tym razem mam zamiar wyszaleć się kulinarnie, bo już mi naprawdę zaczyna tego brakować ;) Bywa, że wracając z pracy, nabieram nagłej ochoty na… rosół, staję więc w sklepie, kupuję kurczaka i pichcimy z Tygrysem wieczorny rosołek, po czym pożeramy go koło 20-stej ;))) A Liwka nie lubi rosołu, lubi za to makaron albo kotlety z piersi kurczaka ;) W ten weekend mam zaplanowanych parę kulinarnych nowości i już po prostu nie mogę się doczekać! Mamy też zamiar wozić drewno, iść na mszę za dziadków Tygrysa, odwiedzić Tatę, kupić sobie i Liwci kozaki, zwiedzić Wawel (przez cały listopad jest za darmo!), upiec ciasteczka i zaprosić sąsiadów na kawę z adwokatem… Ojejej, teraz dopiero dotarło do mnie, że chyba za dużo tego wszystkiego jak na jeden, nawet 3-dniowy weekend… Aha, i jeszcze chciałam jechać po regał do IKEA i dokończyć świąteczne ozdoby decoupage. Czy ktoś mógłby wydłużyć dobę, tak do 48 godzin, co najmniej???

A na Mikołajki zamierzam kupić sobie pół reklamówki kosmetyków :))) A co!




Na koniec parę fotek mojego ukochanego Krakowa - fotograf Paweł Krzan, portal krakow4u.pl









Tatry widziane z Krakowa:




asior1122 07 listopad 2013
O mój Boże aż mnie coś w sercu zakuło jak zobaczyłam ostatnie zdjęcie z Tatrami w tle..Po prostu cud, piękno w najczystrzej postaci aż mi brakuje słów...Kochana nie tylko Tobie brakuje czasu..Ciągle w biegu i też zasypiam gdzie się da...ostatnio na sofie przed tv juz na Teleexpresie :))Brak słońca ,dużo pracy daje o sobie znać...W długi weekend też palnuję dużo rzeczy ale najbardziej chcę odpocząć ,wyspać się i spędzić czas z panem Y ...Bo niby cały czas razem ale jakoś osobno, więc musimy pobyć razem ale żeby się to udało muszę wyłączyć caly świat :)))
Pozdrawiam serdecznie i życzę cudownego długiego weekendu
pani X
uczuciowesmaki 07 listopad 2013
Gratuluję poczucia szczęścia bo jest go tak mało na świecie.
Pozdrawiam.
nikeinikei (gość) 07 listopad 2013
I oby tak dalej .... z tym szczęściem:)
Magadalena88 (gość) 07 listopad 2013
Najbardziej mnie ucieszyło to, że list był zaadresowany do Krzysia :)) Pierwszy jego list w życiu. Koperta zostaje na pamiątkę. I gdzie kupiłaś taką fantastyczną książeczkę? No po prosty strzał w dziesiątkę. Chyba zacznie teraz mały malować samoloty i pociągi :) Świetnie zilustrowana :) DZIĘKUJĘ w imieniu Krzysia :*

Kochana uwielbiam Kraków... I w listopadzie zwiedzanie Wawelu za darmo.... Wiele zabytków Krakowa widziałam, ale Wawel jakoś był nieosiągalny... Kiedyś znajomy mi powiedział, że Kraków jest okropny do mieszkania tam... Dla mnie to najpiękniejsze miasto... A zdjęcia niesamowite. I czy naprawdę można zobaczyć Tatry z Krakowa? Bo smog tam też jest przeogromny. Mój brat jak przyjeżdża na kilka dni do domu to śpi, bo się dotlenia...

Strasznie się cieszę Twoim szczęściem..... :) I życzę Ci aby to trwało do końca świata..... :)

Udanego weekendu i obyś zdążyła wszystko ogarnąć, zrobić, odwiedzić i zwiedzić :)
Pozdrawiam I jeszcze raz dziękuję :*
jagna (gość) 07 listopad 2013
Gdybym tylko miała moc wydłużenia doby to i dla siebie bym ją wydłużyła :)
Tymczasem życzę jak najbardziej udanego weekendu i życzę Ci najszczerzej jak potrafię, by poczucie szczęścia i spełnienia nigdy Cię nie opuściło! Kochaj, działaj i pochłaniaj energię z każdego, nawet najskromniejszego widoku :)
Pozdrawiam.
elfik (gość) 08 listopad 2013
Co bym nie powiedziala napisla bedzie malo......zapracowana kobieta a szczesliwa bardzo malo jest takich osob jak ty.Co do Lwicy powiem tak - a nie mowilam .Pozdrawiam
Magadalena88 (gość) 08 listopad 2013
Jak jechaliśmy na tą wycieczkę i zobaczyłam Tatry w oddali to nie chciałam żadnego wesołego miasteczka... gdyby M. wcześniej nie powiedział dziecku o wyprawie to namówiłabym go na Zakopane :) Kocham góry.... A zdjęcia Twoje pamiętam... :) U Was chyba w którą stronę by nie spojrzał to widok jest piękny...
mychazielona 08 listopad 2013
Witaj ;-) ja mam sentyment do Krakowa bo tam na kopcu Kościuszki Robert mi się oświadczył. Kraków zawsze miał w moim serduchu szczególne miejsce a te fotki sa po prostu niesamowite. Co do pichcenia wieczorami to jesteśmy podobne bo ja przez cały dzień wywęszę coś pysznego na mieście i staram sie to samo zrobić w domu z dodatkiem odrobiny siebie;-))) Buziaki
Agacia (gość) 08 listopad 2013
Cudnie się czyta takie optymistyczne notki:) Te zdjęcia Krakowa są przepiękne!! Znów nabrałam ochoty na wycieczkę:) Już od jakiegoś czasu namawiam mojego Lubego na wycieczkę do Krakowa, i muszę to w końcu zrealizować! przecież to tak niedaleko!! hahaha
Ściskam mocno:*:*
paradise10 (gość) 09 listopad 2013
Ja choć kocham Krakó bo to moje miejsce urodzenia i zamieszkania i lubie przejeżdzac o poranku do pracy tramwajem przez Wisłe(choć prawie jej jeszcze nie widać) i koło wawelu to coraz bardziej brakuje mi czystego powietrza, ciepła i wyemigrowałabym na Bora-Bora:-P
Cyanna (gość) 10 listopad 2013
Czytając Twoją notkę aż serducho rośnie z radości. Bo uświadamiam sobie, że kluczem do szczęścia jest docenianie małych codziennych radości i tego,co dał na los.
Dawno nie byłam w Krakowie,choć wcale nie mam aż tak daleko. A jesienią musi być tam naprawdę pięknie. :-)
Decoupage jak dla mnie to prawdziwa sztuk. Moja koleżanka z pracy pochwaliła się kiedyś tym,co zrobiła i tak mi się to spodobało,że też chciałabym spróbować. Ale nawet nie wiem jak się za to zabrać. Dlatego tymbatdziej podziwiam :-)
ognista (gość) 10 listopad 2013
po porstu spełniły siętwoje marzenia;))))

ja teżdoskonale znam ten rodzaj szczęścia mimo ic często doastaję kopy od losu....mieszkan pod wynajętym nie swoim dachem....to jednak jestem najszcześliwaszą kboietą na świecie bo mam takie wspaniałe Smoki i meża i zawsze to czuję jak na nich patrzę;) nawet kiedy jestem potwornieu męczona to i tak najszczęśliwasza;)
ognista (gość) 10 listopad 2013
aaaaa..... i "pracownik" jest kotką i dostał imię "Koteł". nieżeńskie ale się przyjęłó i zostało.

jako że jest jeszcze maleńka lubi isę przytulać łasić i włazić na kolana.
GrayEyes (gość) 11 listopad 2013
No i okazuje się, że nie ma tego złego, co na dobre nie wyjdzie.
Kawałek doby ja Ci mogę oddać. Pod jednym warunkiem: bierzesz cały pakiet (o obowiązkach zawodowych piszę) :).
Maria1955 (gość) 11 listopad 2013
Byłam w Krakowie w ubiegłym roku i jestem pod wrażeniem tego pięknego miasta. Mam zamiar znów je odwiedzić , może wiosną.... Serce się raduje jak się czyta tak pozytywną notkę ... niech Twoje szczęście i radosne chwile trwają i trwają aż do końca życia i j nawet jeden dzień dłużej :))))).
Dziękuję za odwiedzinki i miły komentarz...
Cieplutko z uśmiechem pozdrawiam :))))))))))
Wędrowiec. (gość) 12 listopad 2013
Wędrowiec kilkakrotnie był w Krakowie,ba nawet kilkadziesiąt razy,z tego dwa razy na Rumaku,piękne przeżycia.Kraków , Miasto tętniące nocnym życiem,w weekendy a to za sprawą zabaw różnych,Wędrowiec był tam na zlocie blogowym.A co do Twojego życia,a wiec napiszę tak...moje serce uśmiecha się czytając to wszystko co przeżywasz,a Córeczka...?no cóż,przecież Wędrowiec miał tak z Synem swoim...i napiszę tak...A nie mówiłem...buzia się nie zamyka,,,,tu w Polsce wie,co piękne i Jej serce i usta się otworzyły.Po za marginesem...u Wędrowca podobnie.Miłość i radość i chęć do życia...Muszę się zmobilizować i coś tam napisać...
amasja 13 listopad 2013
fajnie czyta się tę notkę, w której każde słowo jest przepełnione szczęściem:) cieszy mnie Twoja radość z każdej rzeczy, z życia bo ja nie potrafię chyba się już tak cieszyć... fajna ta notka bo nawiązuje w pewien sposób do jednej z moich poprzednich. poza tym wiem o czym piszesz:))) skałki jak najbardziej polecam:)
a ostatnio dostałam cynk, ze najlepsze zapiekanki są na placu bieńczyckim i muszę to w najbliższym czasie sprawdzić:)))
cieszę się, że Liwka rozgadała się jak prawdziwa baba:)))
i tylko tego chleba z awiteksu tak bym nie żałowała, uwierz mi....

jasne, że krew z dziewic to ściema:))) tym bardziej, ze to teraz towar deficytowy... na poważnie-ruch, dieta niskowęglowodanowa ale wysokobiałkowa i tłuszczowa, a na zmarszczki, a raczej żeby ich nie mieć-czysty kolagen (nie napiszę jakiej firmy bo mogło by to być wzięte za reklamę ale mam taka sprawdzoną od kilku lat:)))

pozdrawiam i niech życie na Skarpie daje Wam tyle szczęścia i radości ile tylko wlezie:))))
Ala (gość) 26 listopad 2013
Podoba mi się post. Powodzenia w następnych !
Angelika (gość) 28 listopad 2013
Fantastycznie, nie pamiętam kiedy czytałam post tak świadomej siebie i swojej wartości kobiety ;) Czy zastanawiałaś się kiedyś nad rozwojem własnego biznesu? Jeśli nie bądź będziesz w przyszłości polecam szczerze www.mbiuro.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To inspiruje! :-*

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...