Wiele rzeczy odpuszczam, choć serce boli, np. rodzinka, ten moment kiedy wujek mi dokuczał na temat auta, bo ojciec coś im naopowiadał… Ok., był niedelikatny, lubił się chwalić…. Ale ja mam obrywać za mojego ojca? Ja, która zawsze tak straszne ich kochałam??? Never. Tak więc rodzinka z M: end of story. Była przyjaciółka… . End of story (zrób coś z ojcem, bo podpali mieszkanie; ale ona ma 3 lata i jeszcze nie mówi). Są to rozdziały, które chce zamknąć i nigdy po prostu do nich nie wracać. I już mi dosłownie lżej :)
Znowu zaczynam czuć, że wszystko wklikało się na swoje miejsce. Zawsze będą jakieś akcje, mojej mamy nie zmienię, wszystko co przede mną przyjmę z wyprostowanym karkiem (a ta jesień zapowiada się… hmmmmmm…. ekscytująco…) na klatę biorę, podnoszę się, zakładam koronę i zapierdalam dalej ;)
Wiem, że jeśli się umie liczyć, to można liczyć tylko na siebie.
I wiecie co, od dawna już nie czuję się w pełni sobą. Przejęłam na siebie tyle obowiązków… że na serio, zaczynam tracić to co najważniejsze…. Nie chcę tego stracić… Dlatego dziś lub jutro, a raczej jutro, bo wczoraj dopiero myłam włosy, a chce je podtłuścić, farbuję się na swój stary dobry ciemny brąz z odcieniem czerwieni! Mam marzenie o brązie na jesień :) I jutro je spełnię :) Yesssss. Wyglądam spoko… a moje gorsze samopoczucie zbiegło się w czasie z rozjaśnieniem włosów! I chcę mieć znów długie! I znając życie to się jeszcze 10 razy rozmyślę ;-P
Sorry za ten ciemny szablon, ale nie będę się silić na kogoś, kim nie jestem. Nie dla mnie jasne, pastelowe barwy. Jasne, że mogłoby być czytelniej… Ale to nie byłabym ja!!!
Mam jeszcze straszną ochotę opisać spotkanie w sprawie komunii, ale nie mam już na to czasu :( Next time!
Skąd ja to znam...umiesz liczyć itd.....
OdpowiedzUsuńnie zazdroszczę tej komunii w przyszłości i mnie to czeka. na razie zmagam się z problemami pierwszoklasisty;)
OdpowiedzUsuń"wielu rzeczy nie zmienię, ale zaczynam, uczyć się z nimi żyć" - bardzo mądre i ja to przerabiam.
obowiązków przybywa, czuję się podobnie. tracę siebie.
bardzo tą notką trafiłaś w punkt bardzo. jestem na podobnym etapie życia z ciut innymi problemami i obowiązkami. fajnie że piszesz....bez względu na kolor szablonu włosów zawsze będziesz moją starą dobrą blogową psiapsi;))))
niech ci bedzie to czarne to...przeżyję :)
OdpowiedzUsuńa komunię opisz...
ludziom nigdy nie dogodzisz, zwłaszcza rodzinie, przerabiam ten temat od lat.....
ale dobrze, że się znów pojawiłaś:)
serdeczności
Oh... Pamiętam czarny szablon z Interii. Nie kupiłaś wrzosów? No naprawdę coś się zmienia... Ale zmiany zawsze na lepsze :) ah ta kochana rodzina... ah Ci kochani pdeudo przyjaciele...Ah ta komunia... U nas chyba jeszcze nie było spotkania. Nie wiem. Wiem, że 1 października wyruszam z synem na różaniec. I będę tyle razy w kościele, że uzyskam odpust zupełny :P
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać skoro wszystko napisałaś. Dobrze, że jesteś! :*:*:*
no! i teraz wiem, że to nasza "stara", dobra Pełnoletnia :)się nie wysilaj, bycie sobą nie uwiera i nie boli :) przeciwnie daje radość, pewność i spokój :) ścisk i cmok oczywiście dla Livki i Tygrysa także :)
OdpowiedzUsuńNo w końcu, bo się zmartwiłam, że drzwi do Ciebie zamknięte. Cieszę się, że odkryłaś starą prawdę, iż najlepiej we własnej skórze :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńBrąz na włosach może być ,ale bloga rozjaśnił,niech nie będzie tak ponuro,mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :))))
OdpowiedzUsuń