Jeżdżę tramwajem. Codziennie. Tym co zawsze, co to z Nowej
Huty do centrum miasta jedzie, daleko, że hej. Z tego przystanku, co mi moje
własne auto pokazało, żeby przy nim parkować, to szybciej będę do pracy
miała. Historia niesamowita, więc
materiał na osobną notkę będzie :)
Tak więc jadę. Wolne miejsce było to i usadowiłam się z książką (cudowną,
wspaniałą książką „Blog” Julii Rozumek – każdemu wielbicielowi ponadczasowych
prawd i prostych mądrości polecam gorąco!) i odpłynęłam kompletnie. A
wzruszenie z każdej strony na mnie czyha. I oczy często wilgotne. Bo jak Ona
potrafi o tej zwykłej codzienności pisać! I o złamanym zębie. I o chorobie. No
szacun wielki!
I tak spojrzałam znad tej książki na ludzi w tramwaju. Każdy
coś czytał.
Starsza pani z tlenionymi włosami i umalowana szminką,
czytała książkę. Młody pan obok e-booka. Dwie dziewczyny obok czytały coś w
telefonie. Ja z książką… Każdy zlepiał te literki w tekst i do głowy
przyjmował, coś co kiedyś ktoś przecież napisać musiał, wymyślił, obojętne czy
wenę miał czy cierpiał na brak weny, czy na zlecenie pisał, czy dla własnej
przyjemności, z potrzeby zatrzymania emocji, uczuć, chwili… Niby tylko 32
litery w alfabecie polskim, a tyle możliwości! Piękne to słowo pisane jest. I
tyle może przekazać. Słać w świat dobro i obrzucać błotem. Ozłacać i hejtować.
I mówione też ma moc… W tej samej sytuacji możesz do dziecka powiedzieć: „Ty,
niezdaro” lub „Widzę jak się starałeś,
ćwiczenie czyni mistrza, następnym razem pójdzie Ci lepiej”. Ale ile samą
intonacją, tonem głosu możesz przekazać…
Często do Ryja, psa naszego mówimy „Ty Ryju śmierdzący”, ale ton głosu
słodki, pieszczotliwy, a pies się cieszy jak wariat i merda ogonem :)
Zawsze masz wybór – co powiesz, co napiszesz… Czy słowami dobro w świat chcesz
słać, czy wolisz, żeby płynął z Ciebie (mocne słowo, ale jednak…) brudny ściek.
Zawsze pomyśl jaki wpływ będą miały Twoje słowa na życie innej osoby. Nie
skrzywdzić, nie urazić, ale jednak prawdę powiedzieć… Czasami to sztuka.
A słowa mają moc sprawczą. Uważaj na to co mówisz do siebie,
czym się karmisz. „Jestem do niczego”, „jestem gruba”… to jak samosprawdzająca się
przepowiednia… „Jesteś niegrzeczny”, powiedziane do dziecka sprawi, że tak właśnie
będzie. Będzie niegrzeczny. Skoro jest już zaetykietowany, niegrzeczny, to jaki ma
być?
Z Internetu: „Jedzie mężczyzna w tramwaju i myśli: - Żona -
zołza, przyjaciele - oszuści, szef - idiota, praca - beznadziejna, życie - do
dupy.... A Anioł Stróż stoi za jego plecami i zapisując to wszystko myśli: - Ale dziwne życzenia i to codzienne, ale cóż mogę zrobić, muszę je
spełniać"... Z tym, że może nie do końca to Anioł Stróż, może to nasza podświadomość
spełnia w najlepszej wierze nasze „życzenia”… Nasze myśli i słowa wibrują we
wszechświecie. Na 100% warto sprawić, żeby były dobre!
Literki do czytania...
I literki pisane... bo ja nie umiem bez pisania, więc kalendarz już pęka w szwach, a gdzie jeszcze do końca roku szkolnego :)
Z matki na córkę przeszło...
Zeszyty dla Liwki do pisania. Zapełnia niezliczone ilości. Zazwyczaj tylko pierwszą stronę... Że aż stop powiedziałam i papier szanować kazałam...
Wita mnie na progu domu: "Kupiłaś może jakieś ładne zeszyty?" :) :) :)
Koło papiru to ja spokojnie nie przejdę... A koło kalendarzy to już w ogóle.. Trza mnie wołami odciągać ;)
Co teraz czytacie? Polecicie jakąś wartościową, inspirującą lekturę?