wtorek, 17 stycznia 2017

Literki



 Te literki to jednak potrzebne do życia są. Koniecznie :)

Jeżdżę tramwajem. Codziennie. Tym co zawsze, co to z Nowej Huty do centrum miasta jedzie, daleko, że hej. Z tego przystanku, co mi moje własne auto pokazało, żeby przy nim parkować, to szybciej będę do pracy miała.  Historia niesamowita, więc materiał na osobną notkę będzie :)  Tak więc jadę. Wolne miejsce było to i usadowiłam się z książką (cudowną, wspaniałą książką „Blog” Julii Rozumek – każdemu wielbicielowi ponadczasowych prawd i prostych mądrości polecam gorąco!) i odpłynęłam kompletnie. A wzruszenie z każdej strony na mnie czyha. I oczy często wilgotne. Bo jak Ona potrafi o tej zwykłej codzienności pisać! I o złamanym zębie. I o chorobie. No szacun wielki!

I tak spojrzałam znad tej książki na ludzi w tramwaju. Każdy coś czytał.

Starsza pani z tlenionymi włosami i umalowana szminką, czytała książkę. Młody pan obok e-booka. Dwie dziewczyny obok czytały coś w telefonie. Ja z książką… Każdy zlepiał te literki w tekst i do głowy przyjmował, coś co kiedyś ktoś przecież napisać musiał, wymyślił, obojętne czy wenę miał czy cierpiał na brak weny, czy na zlecenie pisał, czy dla własnej przyjemności, z potrzeby zatrzymania emocji, uczuć, chwili… Niby tylko 32 litery w alfabecie polskim, a tyle możliwości! Piękne to słowo pisane jest. I tyle może przekazać. Słać w świat dobro i obrzucać błotem. Ozłacać i hejtować. I mówione też ma moc… W tej samej sytuacji możesz do dziecka powiedzieć: „Ty, niezdaro” lub  „Widzę jak się starałeś, ćwiczenie czyni mistrza, następnym razem pójdzie Ci lepiej”. Ale ile samą intonacją, tonem głosu możesz przekazać…  Często do Ryja, psa naszego mówimy „Ty Ryju śmierdzący”, ale ton głosu słodki, pieszczotliwy, a pies się cieszy jak wariat  i merda ogonem :) Zawsze masz wybór – co powiesz, co napiszesz… Czy słowami dobro w świat chcesz słać, czy wolisz, żeby płynął z Ciebie (mocne słowo, ale jednak…) brudny ściek. Zawsze pomyśl jaki wpływ będą miały Twoje słowa na życie innej osoby. Nie skrzywdzić, nie urazić, ale jednak prawdę powiedzieć… Czasami to sztuka.

A słowa mają moc sprawczą. Uważaj na to co mówisz do siebie, czym się karmisz. „Jestem do niczego”, „jestem gruba”… to jak samosprawdzająca się przepowiednia… „Jesteś niegrzeczny”, powiedziane do dziecka sprawi, że tak właśnie będzie. Będzie niegrzeczny. Skoro jest już zaetykietowany, niegrzeczny, to jaki ma być?

Z Internetu: „Jedzie mężczyzna w tramwaju i myśli: - Żona - zołza, przyjaciele - oszuści, szef - idiota, praca - beznadziejna, życie - do dupy.... A Anioł Stróż stoi za jego plecami i zapisując to wszystko myśli: - Ale dziwne życzenia i to codzienne, ale cóż mogę zrobić, muszę je spełniać"... Z tym, że może nie do końca to Anioł Stróż, może to nasza podświadomość spełnia w najlepszej wierze nasze „życzenia”… Nasze myśli i słowa wibrują we wszechświecie. Na 100% warto sprawić, żeby były dobre!


Literki do czytania... 




 I literki pisane... bo ja nie umiem bez pisania, więc kalendarz już pęka w szwach, a gdzie jeszcze do końca roku szkolnego :)



Z matki na córkę przeszło... 
Zeszyty dla Liwki do pisania. Zapełnia niezliczone ilości. Zazwyczaj tylko pierwszą stronę... Że aż stop powiedziałam i papier szanować kazałam... 
Wita mnie na progu domu: "Kupiłaś może jakieś ładne zeszyty?" :) :) :)



Koło papiru to ja spokojnie nie przejdę...  A koło kalendarzy to już w ogóle.. Trza mnie wołami odciągać ;)





Co teraz czytacie? Polecicie jakąś wartościową, inspirującą lekturę? 

środa, 11 stycznia 2017

Zimno i smog w Krakowie

Zimno!

Wieczorem za wcześnie wyłączyliśmy piec i rano było w domu tylko 17 stopni. Niby jeden stopień różnicy, ale rano wstaje się zdecydowanie gorzej, niż przy 18 stopniach ;) Gorzej do tego stopnia, że trzy razy włączałam drzemkę, czego nigdy nie robię ;) Ale, że wyjątkowo nie musiałam się zrywać nieludzką porą o 6:05, to zerwałam się o 6:30. Szaleństwo!!! :)

Tak piękne było dziś na przystanku. Kraków, rondo Mogilskie. To pewnie smog nachuchał na szybkę ;) Jeśli zapytacie czy w Krakowie naprawdę jest tak źle, to powiem tak: masakra! W powietrzu wisi szara mgła, śmierdzi, drapie w gardle... i tak bardzo cieszę się, że po 17-stej uciekam stąd w przyjaźniejsze rejony ;)


https://www.instagram.com/p/BPHrqB-gn79/?taken-by=pelnoletnia

Mam bardzo mocne postanowienie powrotu do regularnego blogowania. Kocham to całym sercem i nawet nie wiecie jak dobrze znów być tu z Wami :)


niedziela, 8 stycznia 2017

Chatka z piernika

Że też ja się nigdy nie nauczę ;)

Że też ja zawsze chcę od życia więcej i więcej... że też nie umiem poprzestać na małym i chcę spróbować wszystkiego, no, może nie wszystkiego, ale tak wiele rzeczy mnie kręci... np zrobienie chatki z piernika na Święta! No, musiałam spróbować, po prostu musiałam! I zrobiłyśmy go z Liwką.  Krzywy. Mało słodki i jakiś taki popękany nam wyszedł, ale stoi! Jak zaczęłyśmy pieczenie przed Świętami, tak skończyłyśmy go lukrować i dekorować dopiero po... I mamy zamiar go nie zjadać, w grudniu dorobimy wieżę i będziemy mieć piernikową plebanię z kościołem ;) Tylko grubego księdza piernikowego brakuje, hej ;)



Ale to o to właśnie chodzi... o te wspomnienia, jakie będzie miała moja córka, która kiedyś przypomni sobie, jak mając 7 lat upiekła z mamą krzywy piernikowy domek... i udekorowała go toną cukrowych gwiazdek i serduszek :)))

Rose Hill Designs





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...