Bardzo głupio jest mi bez bloga...
Chociażby dlatego, że nie ma gdzie wstawić tych cudnych zdjęć Skarpy ;)
I wrócić do nich później, po latach ;) Tygrys śmieje się ze mnie, że ciągle zbieram pamiątki. Pod tym akurat względem jesteśmy jak dwa przeciwległe bieguny. Ale w końcu przeciwieństwa się przyciągają ;))) Zbieram wszystko: pierwsze puchate skarpetki Liwki i skarpetasy z królikami :))), świeczki z pierwszych i drugich urodzin (i czwartych chyba też), rysunki, zaproszenia na imprezy z przedszkola, zdjęcie klasy Liwki zamieszczone w gazecie (no jak można by czegoś takiego nie zachować na pamiątkę???), kartki świąteczne, skrzętnie zapisane pamiętniki, itp itd :)))
Jestem więc chyba skazana na pisanie bloga. Na dożywocie. Bez możliwości zwolnienia warunkowego ;)))
******
A tymczasem... dwa pieski szukają domu...
http://olx.pl/oferta/apasz-i-koda-musza-znalezc-nowy-dom-CID103-IDc80JP.html
No i co ja zrobię??? Jaki ten biały jest świetny :))) A czarny mógłby być przyjacielem dla Pająka :)))
Gdybym jeszcze była w domu przez cały czas, to może... może, ale przecież nie sprowadzę Tygrysowi następnego kłopotu na głowę - już i tak ma przerąbane z kotami, sztuk 5. Nigdy więcej :(((
Mam takie marzenie, że kiedyś pojadę do schroniska i wezmę stamtąd najstarszego, najbiedniejszego i najbardziej schorowanego psa w całym schronisku. Żeby chociaż na starość miał lepiej :)))
Wschód słońca na Skarpie i środowe przepiękne widoki na Tatry :)))
PS: Na koniec moich zapisków z kategorii „piszę co mi akurat wpadnie do głowy”, zapiszę sobie pewną datę: 22.11.2015r, którą być może zapamiętam na długo :) Albo i nie ;)
Poza tym ścięłam Liwce włosy. Miała już takie bardzo długie, prawie do pasa i ciężko czasami było je rozczesać, szczególnie, kiedy grzejemy w kaloryferach i jest takie okropne, suche powietrze… już nie wspomnę o tych wszach w szkole… :( Masakra :((( Zastosowałyśmy szampon na robale na wszelki wypadek. No i ścięłam jej przy okazji mycia głowy, ma teraz taki krótki kucyk, ale przecież do lata odrosną :) Ja też niepotrzebnie ścięłam i żałuję…. i to bardzo, ale przecież też odrosną ;) I zamierzam zapuszczać naturalny kolor. Już nie pamiętam jak wygląda. Ale to chyba będzie jakiś ciemny blond/jasny brąz. I mam zamiar być twarda i już nie farbować już nigdy, nigdy! (akurat). Chciałabym już po prostu nie mieć innego wyjścia :)))
A dziś na przerwie w pracy poszłam do ciucholandu, gdzie
udało mi się zanabyć drogą kupna trzy przeurocze sweterki dla Liwki :))) Jeden różowy w
serduszka, drugi czerwony w białe gwiazdki i serduszka (świąteczny) i jeden
mechaty w biało-czarne paski. Dałam za nie niecałe 35 zł ;0))) Żyć, nie umierać!!! :))))
PS: Nie ma to jak napisać posta i zapomnieć zmienić ustawienia z prywatne na publiczne..... ;//// Jeśli nie mogliście wejść, to moja wina :(((