Pająka nadal nie ma... Powoli zaczynam tracić nadzieję... Juto minie tydzień... a tydzień to już kupa czasu :( Wczoraj zjeździłyśmy z Liwką okoliczne miejscowości, wołałyśmy, gwizdałyśmy... pytałyśmy ludzi. Nikt nie widział, nikt nie słyszał. Ale każdy wie najlepiej: "pewnie przerobili go smalec", "pewnie już go zjedli" :((( Przestałam ludzi pytać :( Mama pocieszała mnie w piątek, że znajomych pieska nie było przez 2 tygodnie! I wrócił... Tli się więc jeszcze jakaś iskierka nadziei... ale przygasa...
Coby aż tak strasznie smutno nie było, zrobiłam rodzinie tartę jabłkowo-budyniową. Co prawda, powinna być z kwaśnych jabłek, a ja miałam zwykłe, ale całkiem zjadliwa ;)
![]() |
| Orzeszek położony na jabłuszku, to pomysł Liwki :) |
Tarta jabłkowo - budyniowa
250 g mąki
150 g margaryny
szczypta soli
2 jajka
2 szklanki mleka
budyń waniliowy
cynamon
3-4 łyżki cukru
kwaśne jabłka
Mąkę ugniatamy ze schłodzoną margaryną, cukrem i szczyptą soli. Następnie dodajemy 1 jajko i wyrabiamy ciasto. Z ciasta formujemy kulę, zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na min. 30min.
Formę do tarty smarujemy margaryną i oprószamy bułka tartą. Zapobiegnie to przywieraniu ciasta :) Od schłodzonego ciasta odkrawamy 1/3 i chowamy spowrotem do lodówki. Resztę wałkujemy na cienki okrągły placek o wielkości tarty i wykładamy nim formę, także na brzegach. Aby sobie pomóc, można nawinąć ciasto na wałek i tym sposobem, nie rozrywając go, przenieść do formy. Ciasto dziurkujemy widelcem i wkładamy na około 15 min do nagrzanego do 180 stopni piekarnika.
Robimy budyń. Mała podpowiedź: nie warto przygotowywać go zbyt wcześnie, ponieważ później gęstnieje i trudniej jest go rozprowadzić na jabłkach. Jabłka kroimy na plasterki lub drobną kostkę - ja preferuję kostkę, wykładamy na podpieczony spód ciasta i posypujemy nieodłącznym jabłkom cynamonem :) Następnie wylewamy na to wszystko budyń. Z reszty ciasta wykrawamy paski i układamy je w szachownicę na cieście. Całość smarujemy roztrzepanym jajkiem. Resztę jajka można dać do wylizania kotu, o ile takowego się posiada ;)
Ciasto pieczemy jeszcze około 30 min aż do przyjemnego zarumienienia.
Smacznego!
Wszystkie przepisy wrzucam do zakładki "Przepisy", żeby były bez gmerania po blogu od razu dostępne :)
Całkiem niedawno przed zaginięciem pieska, zrobiłam całą sesję zdjęciową Liwce i Pająkowi, jak Pająk skutecznie nie pozwalał Liwce zasnąć. Ale nie chcę tu jeszcze pokazywać tych zdjęć... to było by jak pożegnanie... a tak bardzo nie chcę się jeszcze żegnać...
Pokażę więc Liwkę i Marysię w sesji zdjęciowej pod choinką:
Do sesji zdjęciowej użyte zostały: Liwka, Marysia, choinka oraz dwie moje ulubione, najlepsze chustki... Ale co tam, chusty się upierze, a sesja zdjęciowa niezapomniana :)))
Stefan nie lubi flesha i od razu ucieka. Marysia jest na to zbyt leniwa ;)
I oczywiście zabraknąć nie może marysiowej anegdoty na koniec:
Razu pewnego Liwka rysowała w przedszkolu. Pani przedszkolanka podeszła i pyta Liwki:
- Co rysujesz?
- Marysię!
- Oooo. jak ładnie. A co to ma Marysia na głowce, kokardkę?
- Nie, uszy.
- Ooo, takie uszy? No dobrze. A co tutaj ma Marysia?
- Pyszczek.
- Pyszczek? Chyba buzię?
- Nie! Pyszczek! A tu ma wąsy!
- Wąsy???? ................................................... Liwko, a kto to jest Marysia?
- Kotek! I mamy jeszcze kota Stefana, i psa Pająka i.... (i tu się zaczął monolog, którego ze względu na to, iż chciałabym w miarę możliwości jeszcze dziś skończyć pisać tego posta, nie przedstawię).
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Zaczne od konca monolog mnie niezle rozbawil az mnie ciekawosc zjada jak brzmial dalej,sesja zdjeciowa Liwki i Marysi piekna.Trzymam kciuki by Pajak sie wrescie znalazl Pozdrawiam elfik
OdpowiedzUsuńJeszcze wszystko być może, bo mojej Gaci nie było 5 miesięcy! (co prawda to był kotek, ale też już porzuciłam wszelką nadzieję). A tarta super, gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna sesja i bardzo smakowicie wygląda tarta :) Gromadź te przepisy , przyjdzie czas że chętnie skorzystam :)) Ciągle wierzę że Pająk wróci , pamiętaj że nadzieja umiera ostatnia....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i miłego tygodnia życzę :)
pani X
To już chyba 4 blog który odwiedzam i który się przeprowadza na blogspot ,... nie rozumiem dlaczego :) Mam nadzieje, że piesek się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńLiwka po prostu do schrupania :) podobnie jak tarta :) nie tracę nadziei, że Pająk wróci do Was.
OdpowiedzUsuńp.s. cytat z: Tom Knox 'Znamiona Kaina'. nie napisałam tego, zeby się nie wydało, że takie nieambitne książki czytam.
co to za ludzie mieszkają w twoim sąsiedztwie że tak gadają.....to zamaist pocieszyć dobtre słówo jakie.
OdpowiedzUsuńmi też smutno z powodu twojego pieska i chętnie sama bym taką tarkę na osłodę zrobiła fajny pomysł z tym że zamieścisz przepis chcem więcej.
wierze że się znajdzie Pająk gdzieś tam w środku na dnie czuję że jesz\cze będziecie ciesyzć się z jego powrotu